separateurCreated with Sketch.

Masz problem z wiarą? To nie największy problem, uwierz mi! [Komentarz do Ewangelii]

Problem z wiarą, to nie największy problem
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Piotr Krawczyk - 07.04.24
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Wiara w Jezusa nie miałaby racjonalnego uzasadnienia, gdyby nie cuda. Niektórzy doświadczają ich osobiście, innym wystarcza wiarygodne świadectwo. Każdemu jednak zdarzają się mniejsze lub większe trudności z wiarą. Jeśli nie doświadczam cudów, a potrzebuję ich, aby uwierzyć, może jestem tam, gdzie był Tomasz w dniu zmartwychwstania? Czy oby jest to właściwe miejsce?

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Wieczorem w dniu zmartwychwstania, tam gdzie przebywali uczniowie, choć drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: «Pokój wam!» A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie, ujrzawszy Pana.

A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane».

Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: «Widzieliśmy Pana!»

Ale on rzekł do nich: «Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i ręki mojej nie włożę w bok Jego, nie uwierzę».

A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł, choć drzwi były zamknięte, stanął pośrodku i rzekł: «Pokój wam!» Następnie rzekł do Tomasza: «Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż w mój bok, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym».

Tomasz w odpowiedzi rzekł do Niego: «Pan mój i Bóg mój!»

Powiedział mu Jezus: «Uwierzyłeś dlatego, że Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli».

I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej księdze, uczynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc, mieli życie w imię Jego. (J 20, 19-31)


Cuda czynią wiarę racjonalną

„Apostołowie z wielką mocą świadczyli o zmartwychwstaniu Pana Jezusa” (Dz 4,33). „Wielka moc” to w oryginale greckim megale dynamei, co dosłownie znaczy „cud, dzieło mocy”. Apostołowie więc świadczyli dokonując cudów. Pod wpływem ich przepowiadania, ale też dokonywanych znaków nawracały się rzesze. Widzimy to już w dniu Pięćdziesiątnicy, kiedy przemawiają w obcych językach, po czym chrzczą trzy tysiące nawróconych. Kolejne pięć tysięcy przyjmuje wiarę po cudownym uzdrowieniu chromego w świątyni. Cuda, które owocowały nawróceniem, czynił też Jezus. Cudowny połów, liczne uzdrowienia, czy wskrzeszenie Łazarza przymnażały Mu uczniów. Motywem wiary dla niezliczonych stał się Jego największy cud – zmartwychwstanie. Było to możliwe dlatego, że w niezwykły sposób ukazywał się tym, których wybrał wcześniej na świadków. Można nie doświadczyć cudu osobiście, ale dla racjonalności wiary potrzebne jest przynajmniej uznanie wiarygodności tych, którzy o cudach zaświadczyli.

Są też i takie sytuacje, w których ktoś jest świadkiem cudu i nie wierzy. Faryzeusze widzieli lub słyszeli o znakach, które czynił Jezus, a jednak większość z nich nie uwierzyła. Wobec faktów wynajdowali argumenty uzasadniające ich niewiarę: „On tylko przez Belzebuba, władcę złych duchów, wyrzuca złe duchy” (Mt 12,24). Ale i uczniowie, którzy przebywali z Jezusem długi czas i byli świadkami licznych znaków, mieli problem z wiarą. Dotyczy to nie tylko Tomasza z dzisiejszej perykopy. Kiedy Maria Magdalena po spotkaniu ze Zmartwychwstałym idzie do uczniów z radosną wieścią, trafia na mur: „Lecz oni, słysząc, że żyje i że ona Go widziała, nie chcieli uwierzyć” (Mk 16,11). Potrzebowali, żeby sam Jezus stanął pośród nich; wtedy dopiero z wiarą przyjęli rzeczywistość zmartwychwstania.

Narodowy Marsz Życia

Doświadczenie Wieczernika

W tym kontekście może zadziwiać wyeksponowanie przez Ewangelistę postawy Tomasza. Inni wierzyli, bo ujrzeli. On zaś nie widział, więc nie uwierzył. Warto też pamiętać, że i przed Tomaszem stanął w końcu żyjący Jezus. Nie odrzucił ucznia z powodu jego niedowiarstwa, a jedynie napomniał. Ale dlaczego właśnie jego? Czego zabrakło Tomaszowi, co mieli inni? Opór w przyjęciu nowiny o zmartwychwstaniu był nie tylko jego przypadłością. Jego wyróżnikiem natomiast była nieobecność w Wieczerniku niedzielnego wieczoru. Nie wiemy, dlaczego Tomasz przebywał gdzie indziej. Wiemy natomiast, że opuścił wspólnotę i nie uczestniczył w doświadczeniu, które zaowocowało spotkaniem ze Zmartwychwstałym.

Doświadczenie Wieczernika było fundamentem dla budowy przyszłej wspólnoty. W jakim kierunku zaczęła się ona rozwijać po niedługim czasie, czytamy w dzisiejszym fragmencie Dziejów Apostolskich. Wielkiej łasce (megale charis) dotykającej wspólnotę, towarzyszy wielka moc (megale dynamei). Objawia się ona najpierw w niezwykłych czynach miłosierdzia: bogaci sprzedają majątki, żeby zapewnić utrzymanie ubogim. Z ufnością powierzają swoje zasoby apostołom, aby co rozdzielali wszystkim według potrzeb. Łaska rozlewa się także na zewnątrz wspólnoty: Ewangelia jest głoszona i potwierdzana znakami, a ludzie przyjmują chrzest. Jedno serce i jedna dusza ożywiają wszystkich; dlatego dzieją się rzeczy niezwykłe.

Miejsce, w którym można doświadczyć cudów

Wróćmy jednak do Wieczernika w dniu zmartwychwstania. Ludzie, którzy za chwilę staną na czele rodzącego się Kościoła, pogrążają się w smutku i zalęknieniu. Są jednak razem. Dzieląc trudne doświadczenie, już teraz budują zalążek przyszłej jedności. Nieobecność z nimi Tomasza to brak, którego skutkiem była nieufność wobec braci i trudności w wierze.

Tomasz jednak do wspólnoty wraca i tam, w gronie braci spotyka Zmartwychwstałego. Nie dzieje się tak dlatego, że wierzy – Jezus staje przed nim nie czekając na wiarę. Dzieje się tak dlatego, że jest we właściwym miejscu. Tam, we wspólnocie, niesiony wiarą i doświadczeniem innych, doświadcza łaski. Uwierzył, bo zobaczył. Nie był może tytanem wiary, ale przynajmniej wiedział, gdzie jej szukać

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!