Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
„Lubiłem gubić ostrość”
Mija 5 lat od kiedy nie piję!
Daleki jestem od sądów rodem z kultowej Hydrozagadki, że alkohol to największa trucizna. Uważam, że pity z umiarem może być OK.
Kto jednak zna mnie trochę dłużej, ten doskonale wie, że gdy przestałem być harcerzem, nie wylewałem za kołnierz. Lubiłem gubić ostrość, fokusując się jednocześnie na tym, co ją gubi. Nie, żebym przestał to lubić, ale przestałem lubić konsekwencje takiego życia, które prowadziło do zguby. Jednakże, zanim podjąłem decyzję o zmianie sposobu funkcjonowania, musiałem się jeszcze wiele razy pogubić. Nie chcę tu skupiać się na tym zmaganiu, lecz na przedziwnej sytuacji, która sprawiła, że wróciłem na właściwe tory.
Iz 28
Sytuacja miała miejsce siedem lat temu, kiedy byłem na pierwszym roku w seminarium. Podczas przerwy świątecznej postanowiliśmy z moimi nowymi braćmi przypieczętować znajomość po staremu. Mówiąc „po staremu" nie muszę tłumaczyć moim starym znajomym, co to oznacza, natomiast nowsi znajomi już się na pewno domyślili.
Kiedy wróciliśmy po przerwie, przyszedł czas na sakrament pokuty. Najdziwniejsza rzecz dokonała się jednak dopiero po spowiedzi. Wtedy to, gdy wracałem do pokoju, pojawił się w mojej głowie napis: „Iz 28”.
Muszę tutaj dodać, że wtedy nie miałem jeszcze przeczytanej całej Biblii. Nigdy wcześniej nie czytałem Księgi Izajasza w całości i nie miałem nawet prawa znać tego fragmentu, gdyż nie pojawia się on w liturgii Kościoła.
Nie przejąłem się zbytnio tym napisem, jak setką innych myśli, które człowiek ma w ciągu minuty. Wróciłem do pokoju, gdzie jak zwykle wieczorem usiadłem do czytania Biblii. Wtedy obraz wrócił: „Iz 28". Normalnie nie biorę na poważnie wytworów mojej wyobraźni, ale tym razem miałem wrażenie, że ten obraz pochodzi z zewnątrz. Postanowiłem otworzyć to słowo i wtedy to się stało!
Bóg przemówił
„Biada pysznej koronie pijaków Efraima..." (Iz 28, 1). Cały ten rozdział opisuje pijaństwo kapłanów, które nie podoba się Bogu. Bóg ewidentnie przemówił do młodego kleryka.
Dzięki Bogu te siedem lat temu przesadziłem po raz ostatni. Potem nie piłem rok, później przez chwilę, ale z umiarem. Dziś jednak nie piję wcale, bo znam siebie i nie chcę przesadzić już nigdy więcej, bo ten jeden raz to byłby o jeden raz za dużo. Dzięki Bogu, już pięć lat za mną! Dzięki Bogu – dosłownie i w przenośni.
Marcin Porożyński OP
Tekst ukazał się na facebookowym profilu autora.
Tytuł, lead, śródtytuły i podkreślenia pochodzą od redakcji Aletei.