Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Ten, kto przyjmuje godność opata, ma rządzić swoimi uczniami przez dwojakie nauczanie; to jest: niech więcej czynami niż słowami uczy wszystkiego dobrego i świętego, niech uczniom pojętnym przykazania Boże słowami przedkłada, a tym, którzy są twardego serca i prostakom niech nakazy Boże w swych czynach objawia. Niech jego czyny uczą, że nie należy robić tego wszystkiego, co jako naganne uczniom swoim przedstawił, aby nie okazał się godnym potępienia ten, który głosił kazania dla innych, aby mu jako grzeszącemu Bóg kiedyś nie powiedział: Czemu ty opowiadasz o mojej sprawiedliwości, a usta twoje czemu mówią o moim przymierzu? Ty zaś znienawidziłeś karność, a słowa moje odrzuciłeś od siebie oraz ty, który dojrzałeś źdźbło w oku brata twego, a belki w swoim nie widziałeś.
Rozdział 2, 11-15
Opat naucza przede wszystkim w osobistej relacji z mnichem.
Bycie opatem oznacza nauczanie w pełnym wymiarze. Nie polega ono na rozdawaniu książek, choć taka czy inna polecona książka będzie często pożyteczna. Unika się też wygłaszania ogólnych nauk dla tłumu w sali. Opat odnosi się do „swoich uczniów”, także w tym sensie, że naucza przede wszystkim w osobistej relacji, niekoniecznie w jakichś sformalizowanych godzinach kursowych, zasiadając na katedrze (choć i takie „konferencje”, wygłaszane „do wspólnoty”, odgrywają swoją rolę). Pierwszeństwo mają bezpośrednie spotkania mnicha i opata. Właśnie wtedy opat posyła do mnichów swoich pomocników. Dzieje się to w czasie modlitwy, pracy, w końcu oczywiście i w trakcie tych specjalnych spotkań.
Relacja osobista jako fundament nauki
Można powiedzieć, że nauczanie opata jest raczej nie „scholastyczne”, lecz ma być zawsze ojcowskie.
Święty Ojciec Benedykt podejmuje tu chętnie myśl bliską wszystkim patriarchom mniszym: naucza się „bardziej czynami niż słowami”. Wyrażenia tego nie należy traktować ani jako deprecjonowania słów, ani nawet jako przedstawienia tu dwóch jakby konkurencyjnych sposobów dydaktyki. W rzeczywistości sam święty Benedykt i inspirujący go Ojcowie oddychają jak powietrzem przekonaniem, że nauczanie chrześcijańskie jest zawsze dawaniem udziału w ładzie Słowa-Logosu, które jednak najpierw „brzmi” w „faktach”, biegu natury i postępowania człowieka – a dopiero następnie – w słowach nauczyciela.
Reguła przewiduje, że dawanie dobrego przykładu – „okazywanie własnym postępowaniem” – jest sposobem nauczania dostosowanym do wszystkich, a na dodatek jedynym dostępnym dla mniej pojętnych lub upartych (odpowiednio: wady w sferze poznawczej i pożądawczej). Natomiast „bardziej pojętnym” należy udostępniać „naukę Pana” – „także słowami” (czyli również w odniesieniu do nich „okazywanie postępowaniem” zachowuje znaczenie podstawowe). A może tę dyspozycję należy rozumieć jeszcze tak: w każdym z nas jest i ograniczenie, i otwartość (w różnych miejscach) – i dlatego niezbędne są nam oba sposoby nauczania.
Dla tych, którzy witają zasadę „raczej uczynkami niż słowami” z entuzjazmem zdradzającym przekonanie, że chodzi o coś „łatwiejszego”, może być zaskoczeniem to, że jednym z zastosowań tej zasady w Regule – w jej „kodeksie karnym” – będzie np. zalecenie, by przy stosowaniu kar nie nadużywać słownych nagan, lecz stosować sposoby napomnienia fizycznego.
Nauka przez życie, nie tylko słowa
W tym nauczaniu monastycznym sprawą delikatną i pierwszorzędnie ważną – jak w każdej edukacji religijnej – pozostaje to, by przykład i świadectwo nauczyciela, mistrza nie naruszył w niczym zasady, że uczniowie mają uzyskiwać „naukę Pańską”, a nie trenować się w naśladowaniu swego ojca. Wspomniana na początku najdalej posunięta indywidualizacja edukacji mniszej zmierza przecież właśnie do tego, by nie tyle dostosować jednostkę do jakiegoś „ideału wspólnotowego”, ile naświetlić członkowi wspólnoty jego osobistą drogę ze spotkanym Panem. Cokolwiek by zatem powiedzieć o pożytkach z osobistego świadectwa opata wobec uczniów, pozostaje faktem, że ma być to przede wszystkim forma przenikania nauki „z góry”, a nie tylko z życia ukochanego przewodnika.
Nie zaskakuje fakt podkreślania przez Regułę wewnętrznej spójności opata w jego nauczaniu – spójności między jego napomnieniami a własnym postępowaniem.
* Fragment "Reguły" św. Benedykta w tłumaczeniu o. Bernarda Turowicza OSB opublikowany w serii Źródła Monastyczne pt. "Reguła Mistrza. Reguła św. Benedykta"