Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Brat, który opuścił klasztor z własnej winy, jeżeli zechce powrócić, ma najpierw ślubować poprawę zupełną z błędu, który spowodował odejście. Przyjmie się go na ostatnie miejsce, aby wypróbować jego pokorę. Jeśli ponownie odejdzie, ma się go przyjmować aż do trzeciego razu. Ma wiedzieć, że potem nie będzie miał żadnej drogi powrotu.
Rozdział 29. Czy należy przyjmować na powrót braci, którzy opuścili klasztor 1-3*
Trzy szanse
W poprzednim rozdziale widzieliśmy, jak nieskwapliwy jest święty Ojciec Benedykt w usuwaniu z klasztoru – nawet gdy chodzi o mnicha, który nie poprawia się mimo wielu starań opata i wspólnoty. W końcu jednak może przyjść moment, gdy nie widać już innego rozwiązania. Wtedy poleca się błądzącemu, by odszedł.
Sprawa wygląda na zamkniętą – i nawet można by, bardzo po ludzku, powiedzieć sobie, że po wszystkich tych wysiłkach, które podejmowało się dla nawrócenia błądzącego, można teraz odetchnąć z ulgą. Trudno, musiał pójść, może tak i lepiej dla wszystkich.
Jednak duch Reguły jest inny. Istnieje przecież założenie, że ten, kogo trzeba było wyprowadzić poza furtę, został kiedyś przyjęty do wspólnoty – nie bez prób, badań „czy prawdziwie Boga szuka”; być może badania te potwierdzały z mocą, że ów brat ma Boże powołanie do wspólnoty mniszej… Co się z tym wszystkim stało, gdy najpierw upadł w swój błąd, a potem okazał się niezdolny do poprawy?
Usunięcie krnąbrnego mnicha nie jest ostatecznym wyrokiem w sprawie jego powołania. Sprawa dotyczy zresztą nie tylko takiego, którego usunięto, ale i takiego, który sam odszedł. Nasz rozdział mówi wprost właśnie o tym przypadku „odejścia z własnej winy”. W praktyce obejmuje to zarówno przypadek usuniętego, jak i odchodzącego na własną prośbę.
Reguła staje na stanowisku ojca syna marnotrawnego. Powrót jest możliwy, wspólnota mnisza jest gotowa zaryzykować – gdyż chodzi o tajemnicę powołania. Jeśli bowiem czyimś powołaniem jest rzeczywiście życie mnisze, nie znajdzie sobie miejsca w świecie. Dlatego też trzeba mu znowu otworzyć drzwi, zdając sobie przy tym sprawę z tego, że może to oznaczać nawrót kłopotów.
Oczywiście nie rezygnuje się z rozwagi: warunkiem powrotu są oznaki nawrócenia i pokora. Człowiek wraca nie na swoje dawne miejsce, lecz tak jakby był przyjmowany po raz pierwszy. Jest to naprawdę nowa szansa, a więc powrót jest raczej nowym startem.
I tak może być „aż do trzeciego razu”. Ten, kto startuje w klasztorze trzeci raz, powinien wiedzieć, że jest to szansa ostatnia. Tak rozporządza Reguła.
* Fragment "Reguły" św. Benedykta w tłumaczeniu o. Bernarda Turowicza OSB opublikowany w serii Źródła Monastyczne pt. "Reguła Mistrza. Reguła św. Benedykta"