separateurCreated with Sketch.

Wcielenie w niedzielę handlową

Niedziela handlowa przed świętami
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Przygotowania świąteczne pochłaniają nas czasami aż za bardzo. Przystrojony dom, wigilijne menu, prezenty. To wszystko są zewnętrzne znaki, ale no właśnie, czego?

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Dziś niedziela handlowa. W mojej głowie teraz taka niedziela to już odstępstwo od normy. Przyzwyczailiśmy się do tego, że zakupy robi się od poniedziałku do soboty. Siódmy dzień przeznaczony jest na spacery, spotkania z rodziną, odpoczynek. Do tego stopnia weszło mi to w głowę, że na wiadomość o przedświątecznej niedzieli handlowej robię duże oczy ze zdziwienia, że jeszcze coś takiego funkcjonuje. Pamiętam ile kontrowersji wzbudzał pomysł pozamykania sklepów w ten jeden dzień w tygodniu. Dziś już o tym nawet nie myślimy, tylko przyjmujemy to za normę.

Na święta musi być?

Za dwa dni wigilia. Dziś pewnie wiele osób skorzysta z tego dodatkowego zakupowego dnia, żeby kupić jakiś prezent albo poskreślać kilka pozycji z listy „muszę-to-mieć-na-święta-w-lodówce”. Jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Święta otwierają nasze portfele, uruchamiają  dodatkowe skrytki w spiżarniach i chłodziarkach. Przyzwyczailiśmy się do tego, że „na święta musi być” i jest to już trochę taka norma, tak samo jak pozamykane w niedziele sklepy. Przygotowania świąteczne pochłaniają nas czasami aż za bardzo. Przystrojony dom, wigilijne menu, prezenty. To wszystko są zewnętrzne znaki, ale no właśnie, czego?

Żyjemy w kraju bogatym w tradycje, piękne tradycje. Kultywujemy nauki ojców i dziadków, przekazując je dalej potomnym. I dobrze, bo to świadczy o nas, że jesteśmy narodem. Czasami jednak mam wrażenie, że robimy pewne rzeczy bez namysłu, mechanicznie, automatycznie. I tak przyzwyczailiśmy się do nich, że stały się normą, od której odstępstw nie akceptujemy.

Bywa, że budzi się we mnie bunt na myśl, że mogłoby dojść do pominięcia któregoś z tradycyjnych elementów spuścizny dziadków. Otwieram szeroko oczy, gdy ktoś mówi mi, że w tym roku to chyba bez choinki. Ale czy właśnie o to chodzi w te Święta? O choinkę, karpia, prezenty i sprzątanie w domach? Czy cała ta otoczka nie przysłania prawdziwego sensu? Mam trudność z tymi Świętami. Gdy po wigilii pełnej pysznego jedzenia, radości i emocji, jestem w kościele po północy i mam skupić się na tajemnicy Narodzenia, nie potrafię.

Tajemnica Wcielenia

Jak z tej bogatej celebracji przejść w kontemplację tajemnicy zwiastowania i wcielenia? Jak skupić się na wydarzeniu, które nadało chrześcijaństwu innego znaczenia? Trudno jest mi zdać sobie sprawę z tego, że gdyby nie to, co stało się w Betlejem, nie byłoby Krzyża, bez Krzyża nie byłoby Zmartwychwstania. A bez Zmartwychwstania, na co nam chrześcijaństwo? Bo to już teraz się wydarza.

Bóg, który się rodzi (a nie zstępuje w chwale z Nieba) już rozpoczyna Drogę Zbawienia. Ta tajemnica jest trudna do ogarnięcia ludzkim umysłem. Moja głowa na pewno jest na to za mała, a w dodatku przeszkadza jej choinka, itd. Chciałbym spróbować choć na chwilę się odzwyczaić od tych „niehandlowych niedziel” i pójść w niedzielę do Bożego Sklepu, żeby dostać choć szczyptę Tajemnicy Wcielenia zważonej na Boskiej wadze. Może w tym roku się uda? Może również tobie… Dobrych Świąt.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!