separateurCreated with Sketch.

„Moje dziecko miało urodzić się chore”. Poruszające świadectwo Lili

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Lila miała 38 lat, gdy dowiedziała się o drugiej ciąży, ale też o tym, że jej syn będzie miał zespół Downa. Wykonała kilka badań, w tym amniopunkcję, by przygotować się na narodziny chorego dziecka. Kiedy było już tak źle, że zabrakło nadziei, życie przygotowało dla niej niespodziankę, której się nie spodziewała.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

„Wydawało mi się, że mój dobrze zorganizowany i bezpieczny świat się zawalił, ale nie był taki do końca, skoro Bóg dał mi nowe możliwości” – mówi w rozmowie z Aleteią. 

„Moje dziecko miało urodzić się chore”

„Mój mąż był alkoholikiem. Bardzo chciałam mieć drugie dziecko i kiedy właściwie stwierdziłam, że nic z tego nie będzie i nie chcę z nim powiększać rodziny, okazało się, że jestem w ciąży” – zaczyna swoją historię Lila Zieleniec. 

Kobieta skończyła 38 lat i kilka lat wcześniej urodziła córkę. Jako młoda dziewczyna zawsze prosiła Pana Boga, by mogła mieć zdrowe dzieci. I jeżeli któreś z nich miałoby się urodzić chore, to byłoby najlepiej, gdyby w ogóle nie przyszły na świat. 

Lilę wysłano na badania prenatalne. Do szpitala pojechała sama, bo jak mówi, jej mąż nie był w stanie z nią wtedy współpracować. Lekarz skierował ją do genetyka. 

„Zgodnie z polskim prawem ma pani możliwość terminacji płodu” – usłyszała w gabinecie. „Odbywa się to w taki sposób, że wywołuje się poród, dziecko jest żywe, ale na tyle słabe, że nie może przeżyć poza organizmem matki” – dodał medyk. 

To wszystko brzmiało dla Lili wyczerpująco i boleśnie – to nie było to wymarzone życie, które wyobrażała sobie dla swojej rodziny. 

„Całą drogę do domu płakałam. Musiałam dowiedzieć się, jak najwięcej, aby przygotować się na to, jak może wyglądać nasza przyszłość w wychowaniu dziecka z zespołem Downa” – wspomina. 

Wizja niepewności przytłoczyła ją, ale była pewna jednego – życie ma sens samo w sobie. 

Łaska urodzenia zdrowego syna 

Lila postanowiła, że nie dokona aborcji, a swojemu maluszkowi stworzy najlepsze warunki do rozwoju, jakie tylko mógłby sobie wyobrazić. Kolejnym badaniem z wyboru była amniopunkcja. Gdzieś z tyłu głowy pojawiła się myśl, że to inwazyjne badanie prenatalne, ale z drugiej strony wiedziała, że otrzymane wyniki będą szansą na spokojną ciążę. Zdecydowała się je wykonać, by przygotować się na narodziny dziecka z niepełnosprawnością. Pojechała do centrum medycznego w Rudzie Śląskiej. Tam okazało się, że maluszek jest zdrowy i jest chłopczykiem. Franek ma dziś 10 lat. Lila przyznaje, że mimo wielu problemów i trudności, z którymi się zmaga, jest wdzięczna Bogu za wszelkie doświadczenia.

„Przeciwności, z którymi się zmagamy są często wynikiem naszych złych wyborów. Ja również takich dokonałam, ale świadczą one o tym, że jestem w pełni osobą. Każda decyzja jest lekcją, która buduje charakter, wartości, kierunek rozwoju i pewność siebie” – tłumaczy Zieleniec. 

Choroba mamy i śmierć taty 

Od kilku lat kobieta opiekuje się mamą chorą na alzheimera. Przeszła z nią już wszystkie etapy choroby. Starsza kobieta jest osobą leżącą, porusza się na wózku inwalidzkim. Rok temu Lila przeżyła śmierć ukochanego taty. Mężczyzna zmagał się z nowotworem. 

„Już raz przerabiałam taką historię, ponieważ mama i ojciec prawie w jednym czasie zachorowali na raka. Wtedy udało się wygrać. Tym razem ojciec został przyjęty do szpitala zbyt późno” – wspomina kobieta. 

Tęsknię za rozmowami, wieczorami pełnymi śmiechu, wyjazdami na ryby i za wspólnym odkrywaniem technicznych nowinek” – dodaje.

 Lila opowiada mi również o ostatnich dniach, które spędziła z ukochanym tatą. Gdy był już bardzo słaby, mówiłam do niego w myślach: 

Tato, teraz możemy rozmawiać już tylko w myślach. Pamiętaj jednak, że Bóg stworzył cię tak, że gdy nie będziesz mógł wytrzymać już bólu, to stracisz przytomność. On nigdy nie da ci cierpieć ponad to, co możesz znieść. A ja będę przy tobie i nie bój się. Jeśli chcesz, to zostań, ale jeśli nie masz siły, to odejdź spokojnie i nie martw się o nic. Zajmę się mamą i zabiorę ją nad jej ulubione morze. 

Lila podkreśla, że bycie przy odchodzącym tacie było dla niej zaszczytem i łaską.

„Pewnego dnia, gdy tata miał jeszcze trochę siły, przyznał, że jest przekonany o istnieniu Boga. Nie pytałam go o szczegóły, bo czułam, że tych słowach, wypowiedzianych tak cicho, jest jakaś tajemnica, którą poznam dopiero wtedy, gdy odejdę z tego świata” - mówi Zieleniec. 

„Bóg ma dla mnie najlepsze rozwiązanie” 

Kobieta przyznaje, że każdego dnia zmaga się z trudnymi emocjami i cierpieniem. Dzięki Bogu i wierze potrafi każdego dnia praktykować wdzięczność. 

„Nie wiem jak będzie wyglądało moje życie w przyszłości, czy poradzę sobie zawodowo i finansowo. Ufam jednak, że Pan Bóg ma dla mnie najlepsze rozwiązanie” – tłumaczy Lila. 

Kilka dni temu kobieta przeżyła kolejną stratę – śmierć kuzyna. 

Po jego odejściu wypowiedziałam przed rodziną słowa, że „najwyższym wyrazem miłości jest zgoda na pożegnanie, modlitwa i zaufanie Stwórcy” – podkreśla. 

„Gdy jest mi źle i pojawiają się trudności, to mam w głowie jedno zdanie – „Pan jest Pasterzem moim i niczego mi nie braknie. Miłość daje odpowiedź, ale wtedy, gdy jest mądra, a ta prawdziwa zawsze taka jest” – przekonuje Lila. 

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!