Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Ofiara obozu Auschwitz
Historię najstarszego, byłego więźnia niemieckiego obozu koncentracyjnego opisuje „Gazeta Krakowska”.Pan Józef Pułecki urodził się 3 grudnia 1922 r. w Święcanach w powiecie jasielskim. W 1931 r. jego rodzina przeniosła się do Warszawy. W stolicy pan Józef skończył szkołę i zatrudnił się w zakładach blacharskich produkujących konstrukcje zbiorników do autobusów i samolotów. Kiedy w 1939 r. wybuchła II wojna światowa mężczyzna mieszkał wraz z bliskimi na pograniczu Żoliborza i Marymontu. W tym czasie Niemcy robili łapanki przypadkowych przechodniów w celu przesiedlenia ludności, uwięzienia lub umieszczenia w obozach. Rankiem 20 września 1940 r. pan Józef wpadł w ręce nazistów. Szedł do pracy.
Następnego dnia, 21 września, z Pawiaka do KL Auschwitz odszedł drugi transport warszawski, liczący 566 więźniów. Z informacji udostępnionych na stronie internetowej oświęcimskiego muzeum dowiadujemy się, że dołączono do nich 1139 mężczyzn ujętych podczas blokady domów, przeprowadzonych w niektórych dzielnicach miasta, m.in. na stołecznym Żoliborzu.
W tym transporcie znajdowało się wiele znanych w przedwojennej Polsce osób, m.in. Konstanty Jagiełło, członek warszawskiej „Skry”, rtm. Witold Pilecki, por. Stefan Ostaszewski, ks. Jan Golędzinowski, proboszcz parafii Chrystusa Króla, Władysław Bartoszewski. Wśród nich był również pan Józef. Miał wtedy 17 lat. Dostał numer 4948.
Nowe życie
Rok później Pułecki został zwolniony z obozu. Udział w tym miała przedwojenna sąsiadka, której rodzina miała związki z Niemcami. Kobieta pracowała w gestapo i zaproponowała ojcu pana Józefa, aby ten wystąpił o zwolnienie syna. W czasie wojny Pułecki mieszkał w Gorlicach, Czechosłowacji, ostatecznie w 1945 r. osiadł w Katowicach. Pracował jako fachowiec od telekomunikacji.
Unika wspomnień o obozie
Pan Józef unika opowieści o obozowych przeżyciach. „W Muzeum w Auschwitz był dwa razy z delegacjami w ramach współpracy branżowej. Jedna była z Halle w NRD, a druga z Moskwy” - czytamy na gazetakrakowska.pl. Do dawnego obozu nigdy nie zabrał swojej rodziny. Trzeci raz mężczyzna odwiedził Oświęcim podczas wizyty papieża Jana Pawła II w 1979 r. Pan Józef odpowiadał wtedy za łączność dla Biura Ochrony Rządu, milicji oraz mediów. Nie utrzymywał kontaktu z byłymi więźniami.
W 2023 r. było o nim głośno, ponieważ jako stuletni wówczas mężczyzna przeszedł operację wszczepienia rozrusznika serca. W rozmowie z mediami tłumaczył że pierwszym filarem jego dobrej kondycji jest szczęśliwa rodzina. „Nie zawsze sto lat jest szczęśliwe, ja mam to szczęście” - mówił.
Źródła: auschwitz.org; fakt.pl; gazetakrakowska.pl.
