Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Święta wielkanocne to święta ruchome. Podobnie wcześniejszy Wielki Post. W odróżnieniu do Świąt Bożego Narodzenia każdego roku przypadają w innym dniu. Od czego to zależy? Kto to ustala? Nie, to nie papież wymyśla sobie datę na chybił trafił, ani też żaden z ważnych dostojników papieskich znający się na meteorologii nie przewiduje kiedy zrobi się wiosna, żeby aura sprzyjała świętom. Historia biblijna mówi, że Jezus zmartwychwstał z soboty na niedzielę, więc to było pierwsze święto Wielkanocne. Niedziela, jako dzień tygodnia, odgrywa tu bardzo ważną rolę. Od początku stworzenia pełni ona wyjątkową funkcję. Był to dzień poświęcony Panu, w którym należy oddać mu swój czas oraz należną Jemu cześć. Zatem Pan Bóg dobrze zaplanował Dzień Zmartwychwstania, podnosząc rangę niedzieli do najwyższej.
Księżyc w pełni
Wiemy zatem, że jednym z kryteriów ustalania świąt jest odpowiedni dzień tygodnia. Co dalej? Wspomniane wcześniej słowo „wiosna”, to kolejny klucz w naszej zagadce. Nasza kalendarzowa wiosna rozpoczyna się 21 marca. W czasach Abrahama czy Mojżesza kolejne miesiące wyznaczał księżyc, a bardziej szczegółowo jego fazy. Środek miesiąca, to pełnia księżyca, przypadająca na około 14/15 dzień po nowiu, czyli fazie, w której księżyc zakryty jest w całości przez cień Ziemi, ale dzień po dniu widać jego rogalik coraz bardziej, aż do pełni. Pascha – dzień wyjścia Narodu Wybranego z Egiptu – której pamiątkę świętujemy podczas Wielkanocy, miała przypadać właśnie w połowie miesiąca Nissan – pierwszego miesiąca wiosennego. Zatem, po przełożeniu tych faktów na kalendarz gregoriański, którym się posługujemy, wyczekujemy pierwszego dnia wiosny i pierwsza pełnia księżyca po 21 marca jest wyznacznikiem Wielkiej Niedzieli Zmartwychwstania. Święta dlatego są ruchome, bo miesiące księżycowe nie pokrywają się miesiącami gregoriańskimi.
Wiedząc już kiedy nastąpi ta Wielka Noc, łatwo obliczyć początek Wielkiego Postu. Podaje się nam, że ma on trwać 40 dni. Ale gdy opierając się na matematyce przyjrzymy się całemu okresowi Wielkiego Postu to od Środy Popielcowej do przedednia Wielkiej Niedzieli jest 46 dni. Gdzie leży zatem prawda? Czy post nie powinien zaczynać się w poniedziałek po Środzie Popielcowej tak, aby było równe 40 dni? Znów ważnym elementem tej zagadki jest „niedziela”. W naszej wierze niedziela właśnie od początku stworzenia ma „specjalne względy”. Dlatego też, żadna niedziela wypadająca w Wielkim Poście (a jest ich 6) nie zalicza się do niego. Po odjęciu tych dni z rachunku wychodzi dokładnie 40 dni.
Przygotowani czy zaskoczeni na Wielki Post
Pytanie ze wstępu, czy Wielki Post przyszedł do nas czy my w niego weszliśmy? No to zależy. A zależy od tego w jaki sposób do niego podchodzimy. Mnie w tym roku post zaskoczył. Po Świętach Bożego Narodzenia tak przyzwyczaiłem się do karnawału i okresu świętowania, że kilka dni przed Środą Popielcową zorientowałem się, że to już. Więc dla mnie ten post przyszedł, można powiedzieć znienacka. Zaskoczył mnie. Sprowadził na ziemie i przypomniał, że on jest. Przyszedł do mnie i nigdzie indziej się nie wybiera. Czeka, aż z nim usiądę i porozmawiam, o tym co będę robił przez te sześć tygodni. Jak będę żył, o czym myślał. I może nie spotkałem się z nim od razu w Środę, ale ta rozmowa mnie nie minie. A jeśli Ty spodziewałeś się go, znaczy tyle, że Ty w niego wszedłeś. Czekając na niego, nie dałeś się zaskoczyć, tak jak ja. Zatem zaczynasz go od początku, od Środy. Rozmówiliście się już wcześniej i dobrze wiesz jak go przeżyjesz. I chwała Ci za to.
Dla tych wszystkich, którym Wielki Post wszedł w środku spokojnego życia – usiądźcie, porozmawiajcie, dogadajcie się z nim. Dla tych którzy z nim są po słowie – trwajcie, bo czas nie lekki. Na Wielki Post – wszystkim sobie i Wam – siły, uporu, konsekwencji, refleksji.