Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Czy znałeś kardynała Bergoglio zanim został papieżem?
Prawie go nie znałem. Później jednak okazało się, że jego wybór był wynikiem długich przygotowań, o czym świadczą książki z wywiadami, które przeprowadzili argentyńscy dziennikarze Francesca Ambrogetti i Sergio Rubin. Pierwsza z nich to pt. Jezuita, została wydana w 2010 r., gdy Bergoglio był jeszcze arcybiskupem Buenos Aires, druga to Pasterz, wydana z okazji dziesiątej rocznicy jego pontyfikatu, przypadającej na 2023 r.
W tej drugiej książce Franciszek opowiada, że gdy w 2001 roku ogłoszono jego nominację na kardynała, zwierzył się zagranicznym korespondentom w Buenos Aires, że następny papież powinien być „pasterzem”. Zapewnia, że nie wyobrażał sobie, że zostanie tym „pasterzem” 12 lat później, jednak już wtedy mówił o sukcesji po Janie Pawle II, który zmarł zaledwie 4 lata później. Tak więc w 2001 roku rozpoczęła się jego kampania, z prawdziwą strategią popieraną przez postępowych kardynałów.
Przygotowanie do papiestwa
Czy Synod z 2001 r., w którym pełnił rolę sprawozdawcy, stanowił także trampolinę?
W tym momencie miał szczęście, ponieważ kardynał Egan, arcybiskup Nowego Jorku, musiał zrezygnować z pełnienia funkcji z powodu ataków z 11 września. Zastąpił go i dał się dzięki temu poznać innym kardynałom. Mamy niewiele informacji na temat jego relacji z Janem Pawłem II i tego, co polski papież o nim myślał, ale jasne jest, że Franciszek często porównuje się do niego i do śladu, jaki polski papież pozostawił w historii.
Jakie były relacje Benedykta XVI, jako panującego papieża, z kardynałem Bergoglio?
Za pontyfikatu Benedykta XVI stosunki z kardynałem Bergoglio były raczej oschłe, wręcz żadne. Sam papież senior otwarcie przyznał, że nie spodziewał się wyboru kardynała Bergoglio na swojego następcę. Jednakże współżycie panującego papieża z papieżem emerytem przez prawie dziesięć lat było już poprawne i pełne szacunku. Problemy i napięcia wynikały raczej z otoczenia.
Jednak papież Franciszek w kilku wywiadach podjął próbę przepisania historii ich relacji, podkreślając ciągłość. Oczywiście istnieje pewna podstawowa ciągłość, ale prawda jest taka, że te dwa pontyfikaty są skrajnie różne, a próba przedstawienia ich jako podobnych byłaby sztuczna i fałszywa.
Pontyfikat samolotowy
Czy dla Pana jako dyrektora L'Osservatore Romano wybór kardynała Bergoglio w 2013 roku był szokiem?
Kiedy prowadzisz gazetę codzienną, nie masz czasu na „szok”. Od pierwszego dnia pontyfikatu Franciszka zadanie było ogromne. Pod moją opieką znajdowało się około stu osób, w tym około dwudziestu dziennikarzy, którzy byli zaangażowani w pracę dziennika. Nie mieliśmy czasu na odpoczynek, bo była to praca pod dużą presją, 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu.
Ale przez prawie sześć lat mojej współpracy z Franciszkiem, od marca 2013 r. do grudnia 2018 r., zachowałem wolność, w stopniu względnym, na ile jest to możliwe, gdy kieruje się jedyną gazetą Stolicy Apostolskiej. Na początku mojej kariery akademickiej myślałem o studiowaniu literatury latynoamerykańskiej. Moja nieżyjąca już żona była Urugwajką. Dlatego też czuję się swobodnie w kulturze krajów hiszpańskojęzycznych, dzięki czemu mogłem śledzić jego pontyfikat i sposób myślenia z bliska, sięgając do źródeł. Okazuje się, że jest to osobowość złożona i bardzo kontrowersyjna.
Czy jego wyjątkowo swobodny i nieskrępowany styl komunikacji, zwłaszcza w czasie konferencji prasowych w samolocie, wzmacniał medialny wizerunek papiestwa, czy wręcz przeciwnie, osłabiał go?
Myślę, że to ją wzmocniło w pierwszych latach. Było coś nowego i „świeżego” w jego bardzo bezpośrednim stylu, co szczególnie dało się zauważyć podczas lotu ze ŚDM w Rio w lipcu 2013 r. Ale później styl stał się dość powtarzalny. W 2016 roku opublikowałem zbiór tekstów papieża pod tytułem Słowa na wolności. Później jednak, gdy nasza gazeta sporządzała pełny zapis jego konferencji prasowych, papież Franciszek powiedział mi, że niekoniecznie warto powtarzać wszystkie jego „brednie”, jak sam ironicznie opisywał niektóre ze swoich przemówień.
Zdawał sobie zatem sprawę z powtarzalności swoich wystąpień w mediach, mimo to nie rezygnował z nich, organizując konferencje prasowe w samolocie i udzielając licznych wywiadów, z których niewiele było interesujących. Jednym z nielicznych jego wywiadów, w których znalazły się naprawdę nowe i ustrukturyzowane elementy, jest jego książka napisana wspólnie z Dominique Woltonem Polityka i społeczeństwo.

Potrzeba mniej słów
Czy powrót do mniej obfitych wypowiedzi byłby konieczny, aby przywrócić papiestwu znaczenie i zakotwiczenie, zwłaszcza dla następcy Franciszka?
To jest zupełnie oczywiste. Ciekawe jest też to, że w serii Młody papież Paolo Sorrentino wyobraża sobie papieża Piusa XIII, który nie tylko nie przemawia, ale także się nie pojawia, ukrywa się.
Jest w tym z pewna przesada, ponieważ nie sposób zaprzeczyć rozwojowi komunikacji w historii i potrzebie, jaką odczuwają ludzie, by zobaczyć i usłyszeć Papieża. Ale jest oczywiste, że komunikacja wymaga reformy i że proces reform, który trwa już od dziesięciu lat, musi być kontynuowany. Jednakże zacieranie właściwej tożsamości mediów watykańskich i koncentrowanie się wyłącznie na wizerunku osobistym Franciszka okazało się katastrofalne w skutkach.
Sposób komunikacji Papieża był więc na początku bardzo skuteczny, ale stał się powtarzalny i sprzeczny, także w kwestiach geopolitycznych. Dziś czytamy artykuły analizujące stanowiska Franciszka w sprawie Ukrainy, które pokazują, że jest ono bliskie stanowisku Donalda Trumpa!
Czy pomimo tych ograniczeń komunikacyjnych papież Franciszek pozostawi trwały ślad w niektórych kwestiach, takich jak związek ochrony środowiska ze wsparciem najuboższych, podkreślony w encyklice Laudato si'?
Ogólna linia papieża Franciszka w kwestiach ekologii jest spójna. Laudato si' to bardzo ważna encyklika, która przedstawia ogólny pogląd na sytuację na świecie, zgodny ze stanowiskiem patriarchy Bartłomieja, a nawet Benedykta XVI, który już w czasie swojej podróży do Australii zyskał przydomek „zielonego papieża”.
Ekologia zdaje się być dziś przedmiotem troski krajów „bogatych”. Z kolei Chiny, Indie i kraje afrykańskie nigdy nie zechcą ograniczyć jej rozwoju. Nadal jednak aktualny jest problem niekontrolowanej eksploatacji zasobów naturalnych, zwłaszcza w Afryce i Ameryce Łacińskiej. Niedawno odkryłem również, że argentyński peronizm kładzie duży nacisk na ekologię, wiążąc ją z pewnego rodzaju „mitem pochodzenia”. Możliwe, że inspiracją był Papież.
Podobnie jak polskie pochodzenie Jana Pawła II pozwoliło nam zrozumieć jego linię polityczną, tak też musimy cofnąć się do argentyńskich korzeni papieża, aby zrozumieć jego orientację. To powoduje pewną niechęć do Zachodu. Krytykuje Europę, ale nie mówi głośno o łamaniu praw człowieka w Wenezueli czy Nikaragui.
Nowy Pius X?
W swojej książce powraca Pan obszernie do postaci św. Piusa X (1903-1914), którego opisuje Pan jako wielkiego papieża-reformatora. Czy możemy dostrzec jakąś formę ciągłości między Piusem X a Franciszkiem, w sposobie sprawowania władzy dość niezależnym od Kurii, ale także w obronie pokoju, która ostatecznie skazana jest na niepowodzenie? Pius X zmarł na początku I wojny światowej, tymczasem Franciszek staje w obliczu tego, co określa się mianem „trzeciej wojny światowej w kawałkach”, która nadal się rozprzestrzenia?
Rzeczywiście można znaleźć wspólne punkty w ich stylu duszpasterskim i braku zaufania do Kurii. Jednak święty Pius X odniósł większy sukces w zarządzaniu Kurią, powołując do współpracy młodych, wybitnych współpracowników, którzy mieli pozostawić trwały ślad w historii Watykanu, takich jak Gasparri i Pacelli. Zostali oni później sekretarzami stanu, a ten drugiego nawet papieżem pod imieniem Piusa XII.
W obronie pokoju trudniej o analogię. Pius X był zrozpaczony Wielką Wojną, będąc jednocześnie uważanym za pozostającego w bliskim kontakcie z Austro-Węgrami, które stanowiły jego rodzimy ekosystem. Jednakże paradoksalnie, od momentu utraty doczesnej władzy Stolicy Apostolskiej, międzynarodowe wpływy papiestwa znacznie wzrosły.
Jeśli chodzi o Franciszka, liczono na to, że odegra ważną rolę w pojednaniu między Północą a Południem, podobnie jak Jan Paweł II odegrał fundamentalną rolę w pojednaniu między Wschodem a Zachodem, przyczyniając się do upadku Muru Berlińskiego. Ale Franciszkowi się to nie udało. Sytuacja jest bardzo trudna. Podziały i polaryzacje zawsze były obecne na świecie i w Kościele, ale dziś stały się bardziej widoczne.
Czy zatem służba jedności będzie pierwszą misją następcy Franciszka?
Tak, i będzie to bardzo trudne zadanie, aby to uspokoić. Oto najważniejsza misja Biskupa Rzymu: dbać o jedność Kościoła i służyć wspólnocie Kościoła i Kościołów.
Źródło: Agencja I.Media