separateurCreated with Sketch.

Z polskiej gliny i polskiej duszy. Ceramika z Bolesławca podbija świat [zdjęcia]

Ceramika Bolesławiec podbija świat
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Swojskie jest piękne! Przekonali się o tym nie tylko Polacy, ale też mieszkańcy zachodniej Europy, Stanów Zjednoczonych i Australii, a nawet Azjaci.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Gdy piszę te słowa, mam przy sobie ulubiony kubek w kształcie pękatej beczułki, zdobiony drobnymi serduszkami. Wypatrzyłam go sobie na ul. Sławkowskiej, w jednym z wielu krakowskich sklepów, w których sprzedawane są naczynia znane jako ceramika Bolesławiec.

Choć garnuszek ma licznych braci bliźniaków, jest zarazem unikalny. Jego zdobienia to nie efekt pracy perfekcyjnej maszyny, lecz ludzkiej ręki. Artystka lub artysta wprawnie operuje stempelkami i pędzelkami, ale każdy gest wykona nieco inaczej.

Dlatego naczynka różnią się, czasem nieznacznie, a niekiedy dość zauważalnie. Ich naturalna niby „niedoskonałość” nie jest wadą. Przeciwnie – świadczy o prawdziwości przedmiotu z napisem „hand made”.

Ceramika Bolesławiec podbija świat
Naczynia zostały wykonane ręcznie, więc nie są identyczne. Tutaj artysta pominął na kubku jeden szlaczek

Ceramika Bolesławiec

Logo u spodu mojej kolorowej „beczułki” wyjawia, że wyszła na świat z konkretnego zakładu: „Ceramiki Artystycznej” Spółdzielni Rękodzieła Artystycznego w Bolesławcu. To jedna z dwóch najstarszych i największych tego typu firm obok Zakładów Ceramicznych „Bolesławiec”.

W tym dolnośląskim mieście i jego okolicach działa obecnie ponad 40 przedsiębiorstw produkujących podobne cudeńka. „Miasto ceramiki” swą sławę zawdzięcza nie tylko zdolnym, przedsiębiorczym ludziom, ale również lokalizacji. Leży bowiem w dorzeczu Bobru i Kwisy, gdzie znajdują się pokłady naturalnych glin kamionkowych.

„Produkcja ceramiczna w Bolesławcu i okolicach ma tradycje średniowieczne. Garncarstwo rozwinęło się tu dzięki pokładom glin. Najstarsze naczynie prezentowane w naszej kolekcji muzealnej pochodzi z drugiej połowy XIII wieku” – wyjaśnia Barbara Glinkowska, starszy konserwator Muzeum Ceramiki w Bolesławcu.

Każdy współczesny kubek, dzbanek czy filiżanka z Bolesławca mają swoją własną historię. Od wydobycia gliny, przygotowania masy garncarskiej przez formowanie, suszenie, usuwanie mankamentów, profilowanie, wypalanie na biskwit, ręczne zdobienie (za pomocą stempli, pędzili i farb), pokrywanie szkliwem – aż po wypalanie w temperaturze powyżej 1200 stopni Celsjusza.

Kliknij w galerię i zobacz piękne naczynia z Bolesławca (cz. 1):

Z polskim charakterem

Mój kubek jest swojsko piękny, ciężki, przyjemny w dotyku. Jak ulał pasuje do dłoni. Sięganie co rano po tego pięknisia wprowadza mnie w dobry nastrój. To przecież ważne, czym otaczamy się na co dzień.

Do podobnych wniosków doszli klienci „Kopalni Ceramiki” przy ul. Starowiślnej w Krakowie. Właścicielka sklepu, pani Edyta, zauważa ostatnio większe zainteresowanie wśród Polaków na dekorowane stempelkami i pędzlem naczynia, dodatki czy ozdoby do domu. Przypuszcza, że może to być efekt… pandemii.

„Wcześniej kupowali u mnie głównie obcokrajowcy, szukając atrakcyjnej pamiątki z naszej ojczyzny. Pandemia, która zamknęła nas w domach, sprawiła, że zwróciliśmy większą uwagę na jakość i wygląd codziennych przedmiotów, w tym zastaw stołowych. Doceniliśmy to, co polskie” – mówi pani Edyta.

I dodaje: „Okazało się też, że nawet przysłowiowy kubek, który towarzyszy nam podczas rozmów on-line, może mieć swój charakter i coś komunikować. Także w dobie Instagrama ceramika bolesławiecka święci swoje tryumfy, bo wspaniale prezentuje się na zdjęciach!”.

Z zachwytu światem

„15 lat temu szukałam pomysłu na biznes. Odwiedziłam Bolesławiec, niewielką, spokojną miejscowość na Dolnym Śląsku. Byłam w sklepie producenta ceramiki. W pewnym momencie progi przekroczyła grupa osób mówiących po angielsku. Ci ludzie znali tę ceramikę i byli nią zachwyceni. Swoim zachwytem pomogli mi otworzyć własne oczy, dostrzec i docenić jej piękno” – wspomina pani Edyta.

Prowadząc dziś własny sklep, ma satysfakcję, że może zaoferować swoim klientom coś niezwykłego, a zarazem prawdziwego. „To są wyroby autentyczne, dekorowane w tradycyjne motywy lub nowoczesne, ale nawiązujące do tradycji – słyszę od mojej rozmówczyni, która prezentuje mi dekoracje inspirowane polską łąką, ale też minimalistyczne wazony nadające się do współczesnych loftów.

Na jednym z kubeczków widzę przepiękne niezapominajki oraz irysy. Przypominają mi się malowidła Stanisława Wyspiańskiego, który polnymi kwiatami ozdobił ściany krakowskiego kościoła franciszkanów. Zanim przystąpił do prac, przyglądał się otaczającej go naturze, przynosił z pobliskich łąk rośliny, łącznie z ich korzonkami. Podziwiając dzieło Stwórcy, sycił się pięknem, przekazując odbiorcom swój zachwyt...

Kliknij w galerię i zobacz piękne naczynia z Bolesławca (cz. 2):

Z intencją, by celebrować

„Oba zakłady, z którymi współpracuję, cieszą się dużą renomą, kładąc równocześnie nacisk na rozwój. Co roku ich projektanci zaskakują mnie oryginalnymi wzorami, choć często zastanawiam się, czy naprawdę można jeszcze wymyślić coś nowego? Naczynia są bezpieczne, nadają się do zmywarek, mikrofalówek oraz piekarników” – wyrywa mnie z zamyślenia pani Edyta.

„Piękno ceramiki z Bolesławca doceniają też klienci z Azji, przyzwyczajeni do celebrowania posiłków – kontynuuje właścicielka „Kopalni Ceramiki”. – A producenci wychodzą im naprzeciw, oferując naczynia w kształtach, które odpowiadają potrzebom tych osób. Na dowód swych słów moja przewodniczka pokazuje usłane niebieskimi kwiatami półmiski w kształcie ryb.

Uśmiecha się, że zna wielu ludzi, którzy są dotknięci „chorobą bolesławiecką” i co chwilę dokupują coś nowego. „Ponieważ te rzeczy są trwałe, można się nimi «nasycić». Na szczęście jest więc to choroba uleczalna!”.

Ceramika Bolesławiec, czyli z Krakowa do Bolesławca

Pora już zamknąć sklep, więc żegnam się z jego sympatyczną właścicielką. Spoglądając ostatni raz na regały pełne kolorowych naczyń, czuję się jakbym wychodziła z niewielkiego muzeum sztuki użytkowej. Jego „kustosz” zachęca na koniec, bym koniecznie wybrała się na Bolesławieckie Święto Ceramiki (organizowane w 2025 roku 13-17 sierpnia) i zwiedziła tamtejsze Muzeum Ceramiki.

Dlaczego nie? Tym bardziej, że jako krakusi mamy swoje zasługi dla tego dolnośląskiego miasta, nie tylko w promocji i sprzedaży jego wyrobów. Po drugiej wojnie światowej z Krakowa do Bolesławca przyjechał uznany ceramik Tadeusz Szafran. Uruchomił tam cztery zakłady ceramiczne i jako kierownik techniczny opracowywał receptury mas garncarskich i polew. Został nawet radnym i przewodniczącym Rady Miejskiej Bolesławca.

A zatem plany na wakacje już mam. A wy?

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!