22 lipca obchodzimy święto Marii Magdaleny. Niezależnie od balastu przeszłości, jej nawrócenie było tak głębokie, że otrzymała misję „apostołki apostołów”.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Kim była Maria Magdalena? Pokutującą na pustkowiu i umartwiającą swą płeć eksnierządnicą czy wytworną damą z flakonem, pochodzącą z bogatej rodziny – jak przedstawiają ją europejscy malarze. Kimkolwiek była, była na tyle ważną postacią, że dwanaście razy wspominają o niej wszyscy czterej ewangeliści, bo to ona pierwsza ogłosiła, że Pan zmartwychwstał.
Z Magdaleną nie jest łatwo. Dwoiła się i troiła próbującym zidentyfikować ją kaznodziejom, egzegetom, nawet wielkim papieżom, którzy pisząc o niej, nakładali na siebie różne osoby z otoczenia Chrystusa: niewiastę biegnącą do grobu o poranku utożsamiali raz z uwolnioną od siedmiu złych duchów przez Jezusa kobietą, innym razem z nierządnicą wylewającą flakon bezcennych wonności na stopy Pana, z Marią z Betanii, siostrą Łazarza, która nie przegapiła najważniejszej godziny swojego życia czy w końcu z Marią stojącą pod krzyżem na Golgocie.
Czytaj także:
Św. Rita. Jedyna święta na świecie, która miała stygmat na czole!
Pierwsza przy grobie
Wszystkie wzmianki ewangelistów opisują Marię Magdalenę w ekstremalnych sytuacjach, które zdecydują o radykalnej zmianie życia. Taką chwilą było przebaczenie Jezusa, po którym nie grzeszy już więcej, albo ta, gdy On uwalnia ją od dręczących duchów lub gdy bez umiaru i roztropności wylewa bezcenne wonności na Jego stopy, jak stoi pod krzyżem, ignorując niebezpieczeństwo prześladowań, wreszcie gdy biegnie bez opamiętania do grobu. Ze wszystkich epizodów wynika, że nie było w niej letniości, kalkulacji, wahania – po spotkaniu Jezusa w jej życiu na zawsze zagościła miłość – i nuta szaleństwa.
Kimkolwiek była wcześniej, ewangeliści są zgodni, że pierwsza dobiegła do grobu i stała się świadkiem zmartwychwstania. Co więcej, Chrystus powierzył jej misję, do której wybrał właśnie ją jako pierwszą, poprzedzającą miliony: miała iść i powiedzieć Jego uczniom o pustym grobie i przekazać im polecenie: Niech idą do Galilei, bo tam Go spotkają.
Losy odbioru postaci Marii Magdaleny w kolejnych wiekach chrześcijaństwa są zaskakujące, bo przez wiele stuleci na Zachodzie utożsamiano ją z nawróconą nierządnicą, która, jak pisał papież św. Grzegorz Wielki, była „świadkiem Bożego Miłosierdzia”.
Nawrócenie Marii Magdaleny
Niezależnie od balastu przeszłości, jej nawrócenie było tak dogłębne, że, jak zauważył św. Tomasz z Akwinu, otrzymała misję „apostołki apostołów”. Na Wschodzie nadano jej tytuł „równej apostołom” i nigdy nie utożsamiano z kobietą upadłą.
Różne są tłumaczenia, czemu Magdalenie przypisano taką biografię poprzedzającą przełomowe spotkanie. Podobno zadecydowały o tym względy duszpasterskie, a ludziom podważającym te ustalenia i próbującym wyciągnąć ją z szufladki „nawrócona nierządnica”, groziły wielkie przykrości. To z powodu ekspertów i egzegetów stała się synonimem zmysłowości, artyści malowali ją na odludziu, z rozpuszczonymi włosami, pokutującą na pustyni.
Takie utożsamienie było uzasadnione: nim stała się świadkiem zmartwychwstania Jezusa, przeżyła dzięki Niemu swoje osobiste zmartwychwstanie, a to dawało nadzieję najbardziej zaplątanym grzesznikom.
Nie wiadomo, jak doszło do rewizji postaci Marii Magdaleny na Zachodzie, dzięki której dziś precyzyjnie rozróżnia się postaci opisanych w Ewangeliach kobiet. Po ponownych wnikliwych analizach tekstów egzegeci doszli do wniosku, że Maria Magdalena należała do grona uczniów Jezusa i wędrowała z Nim aż po krzyż.
Świadek Zmartwychwstałego
Od czasów Pawła VI nie jest już wspominana w liturgii jako pokutnica i nawrócona grzesznica, Jan Paweł II odświeżył określenie „apostołka apostołów”, zwracając uwagę, że w najcięższej próbie wiary i wierności, u stóp krzyża, kobiety okazały się mocniejsze od apostołów, a ona była jedną z nich.
Zaś papież Franciszek wydał dekret, na mocy którego liturgiczny obchód Marii Magdaleny podniósł do rangi święta, przypisanego apostołom w kalendarzu ogólnym Kościoła. Gdyż jest świadkiem Chrystusa Zmartwychwstałego, ona pierwsza to ogłosiła i podjęła misję, którą do końca życia realizowali apostołowie. Natomiast „aktualny kontekst eklezjalny domaga się głębszego spojrzenia na godność kobiety, na nową ewangelizację i na wielkość misterium Bożego Miłosierdzia” – czytamy w dekrecie wydanym na osobiste życzenie papieża Franciszka.
Czytaj także:
Miłość po okresie wdowieństwa. Historia pewnej kobiety
Nuta szaleństwa
Mnie zawsze fascynowała jej dezynwoltura. Przecież św. Łukasz pisze, że wraz z innymi kobietami „obejrzała grób”, a św. Marek informuje, że przyglądała się, gdzie Go złożono. Doskonale znała realia, była więc w pełni świadoma, że grób zastawiony będzie wielkim głazem, któremu nie da rady nawet kilka kobiet.
To jednak jej nie powstrzymało i pobiegła tam skoro świt, ledwo doczekawszy końca szabatu, choć rozsądek podsuwał pytanie, jak ten kamień odsunie.
Ale rozumowe tłumaczenie nie wystarczy, trzeba pamiętać o miłości Magdaleny. To ona kazała jej biec wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi. Owa nuta szaleństwa podpowiedziała jej, że nie ma takiego głazu, który stanie jej na przeszkodzie w biegu do Mistrza. Św. Mateusz wspomina o trzęsieniu ziemi i świetlistym aniele, odsuwającym kamień.
Tęsknota i miłość Magdaleny spowodowały cud. I chociaż w czasie wielkanocnego świtu przeżyła jeszcze chwilę ciemności, bo nie od razu Go rozpoznała, szybko powiedziała: Rabbuni, Mistrzu. Dzięki takiej postawie została obdarowana przywilejem pierwszeństwa. Jest liderką apostołów. Ze względu na miłość.
Czytaj także:
Maria Magdalena z krwi i kości. Zrekonstruowano jej twarz
Czytaj także:
Stań przy pustym grobie Pana obok Marii Magdaleny i módl się tym pięknym hymnem