Odpowiedź wydaje się być oczywista, choć sposób, w jaki to robią, już niekoniecznie…
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Jak wiele razy zdarzyło się Wam, że to, co uznawaliście za pech czy fatalne zrządzenie losu, okazało się po jakimś czasie wielkim szczęściem? Tak, jak w tej zabawnej reklamie amerykańskiego czasopisma:
Czy przyszło Wam wtedy do głowy, że mogła to być, może nieco niestandardowa, interwencja waszego anioła stróża?
W dalszym ciągu postrzega się anioły jako pełne blasku postacie z wielkimi skrzydłami, które zstępują z nieba przy akompaniamencie trąb i śpiewu – nomen omen – anielskiego chóru.
Ten wizerunek czasem skutecznie odwodzi nas od traktowania ich jak naszych przyjaciół, choć do tego zachęcali nas liczni święci. Przykładem niech będzie o. Pio, który ze swoim aniołem miał dość ciekawą relację. Potrafił obrazić się na niego, gdy ten nie przychodził z pomocą na czas, lub prosić go, by codziennie budził jego współbrata, który nie słyszał dźwięku budzika.
Pytanie o to, czy przystoi prosić anioła stróża o takie, zdawałoby się, błahe przysługi, samo ciśnie się na usta. Ale jak już aniołowi zdejmiemy te skrzydła, wyłączymy na chwilę dźwięk trąb i przypomnimy sobie słowa, które miał powiedzieć o. Pio jego anioł (“Jestem zawsze blisko ciebie, mój ulubieńcze (…) i krążę zawsze dookoła ciebie! Moje uczucie do ciebie nie wygaśnie nawet wraz z twoją śmiercią!”), to okazuje się, że to faktycznie “swój chłop”. Czemu więc nie miałby zostać naszym przyjacielem?
Przyzwyczajenie się do świadomości, że cały czas jest przy nas ktoś, kto gotów jest nam służyć w różny sposób, czasem tak niestandardowy jak w tym wideo, nie jest łatwe. Ale zapytaj sam siebie, drogi Internauto, czy czytając te słowa, nie poczułeś się właśnie nieco… lepiej/pewniej/bezpieczniej*?
*niepotrzebne skreślić 🙂