Sprawienie wrażenia osoby wykształconej, oczytanej, miłej i serdecznej oraz innego tzw. „dobrego” wrażenia to drobnostka. Zabawa dla początkujących. Prawdziwą sztuką jest umiejętne, lekkie i swobodne sprawianie wrażenia osoby („głęboko”) wierzącej. Jak i po co?
Wizerunek głęboko wierzącej osoby służy nie tylko zaskarbianiu sobie rozmarzonych spojrzeń przełożonych, wujostwa i znajomych księży. Odpowiednia duchowa prezencja pomaga też w wynajęciu pokoju, wynegocjowaniu zniżki w osiedlowym sklepie oraz w osiągnięciu lukratywnej pozycji towarzyskiego guru. Komu innemu może zwierzyć się piękna katoliczka? A to wciąż tylko punkt wyjścia do kariery, która gwarantuje władzę, pozycję i miliony chrześcijańskich westchnień.
Jak zatem osiągnąć mistrzostwo tej dziedziny i skutecznie sprawić wrażenie osoby głęboko wierzącej?
Zmień zdjęcie w tle
Zdjęcie w tle na Facebooku zmień na cytat z wypowiedzi świętego, fragment z Biblii lub – to propozycja dla prawdziwych, niedosłownych intelektualistów –portret średniowiecznego mnicha. Ważne, żeby grafika była poważna i mocna.
Memy, blogi, portale, a nawet filmy na YouTube nie zrobią tego, co może zrobić we własnym zakresie każdy z nas. A każdy może pokazać światu, że wierzy w Boga, odpowiednio kształtując swój wizerunek w mediach społecznościowych.
Nie śpij obok swojego chłopaka
Zasada numer dwa jest niemal tak samo ważna jak pierwsza. NIGDY nie nocuj obok swojej dziewczyny czy chłopaka. Niezależnie od tego czy żyjecie w czystości, przy każdej okazji ostentacyjnie podkreślaj, że śpicie oddzielnie. Jedziecie razem nocnym pociągiem? Zarezerwuj oddalone od siebie miejsca. Jesteście w górach? Przy recepcji głośno zastanawiaj się jak rozwiążecie kwestię noclegu. Po imprezie u znajomych musicie zostać u nich na noc? Pamiętaj, aby żadna z obecnych tam osób nie miała wątpliwości, że nie położysz się obok osoby, z którą jesteś w związku.
Obiecuj modlitwę
Nie mów „cześć”, „pa”, „do widzenia”. Mów „błogosławię”, „z Bogiem” albo „pamiętam w modlitwie”. Ten niepozorny zwyczaj dobrze znany jest czytelnikom gablotek parafialnych i prasy katolickiej. Ty też pamiętaj, że prawdziwy chrześcijanin nie żegna się tak po prostu. I nie pozdrawia tak zwyczajnie. Spotkanie z drugim człowiekiem jest dla niego doświadczeniem metafizycznym. Zawsze.
Zwracaj się do ludzi: Bracie, Siostro
Nie traktuj ludzi jak kobiety i mężczyzn, a już na pewno nie jak atrakcyjne kobiety lub atrakcyjnych mężczyzn. Uwalniaj się od wszelkiej seksualności w myśli, słowie i spojrzeniu. I nie daj się zwieść pokusie spojrzenia na drugiego człowieka jak na drugiego człowieka. Pamiętaj, że to twoi „bracia” i „siostry” – bezpłciowe, duchowe postaci, które są ponad to, co ludzkie. Ty też powinieneś do tego dążyć.
Trzymaj się innych wierzących
Jesteś słaby (bo jesteś pełen pokory), a słaby powinien się otaczać silniejszymi. Dlatego otaczaj się wyłącznie osobami silniejszymi w wierze od ciebie. Unikaj niewierzących lub wierzących inaczej, napominaj tych, którzy nie są wystarczająco „gorący” w wierze. Albo po prostu milcz. Przecież wiara to twoja prywatna sprawa.
Najważniejsza zasada
Ten tekst jest lekko ironiczny. Nie powielaj tego błędu i zapamiętaj ostatnią zasadę wywoływania wrażenia głęboko wierzącego: katolik nigdy nie powinien z siebie żartować. On zawsze wie, co i dlaczego robi. I nigdy nie łapie się na powierzchowności. Autentycznie. Sama tak gdzieś czytałam.
A mówiąc już poważnie – nie przepadam za ironią. Zdecydowałam się na nią wyjątkowo, bo to smutne, że zapominamy o tym, co jest ważne. Kto jest ważny. Kiedy nie oddajemy naszego życia Jezusowi, a walczymy o własną twarz.
Chyba każdemu zdarza się moment, w którym jest na granicy pozorów i Treści. Mnie też. Ale lubię rezygnować z tego pierwszego, nawet jeśli jestem jedyną osobą w towarzystwie, która powie „cześć”, nie podkreśli na każdym kroku swojego wyznania i będzie się świetnie bawić w niewierzącym towarzystwie.
Dobrze złapać dystans do tego, co ziemskie. Uczciwie rozwiązywać codzienne sprawy. Być z innymi w taki sposób, żeby nie tracili nadziei i potrafili się uśmiechać. I dać sobie spokój z pozorami.