Do pomagania innym zachęca nas wiele osób z pierwszych stron gazet. Dzięki Fundacji Siepomaga wsparcie potrzebujących jest naprawdę łatwe.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Na początku sierpnia media rozpisywały się o wspaniałym geście najsłynniejszego polskiego koszykarza Marcina Gortata, który wsparł charytatywną zbiórkę na leczenie małego Antosia (cel zbiórki: operacja stóp i kolanek wraz z ortezami i ich dopasowaniem w jednej z niemieckich klinik).
Marcin Gortat przekazał na ten szczytny cel aż 125 tys. zł, dzięki czemu zbiórka szybko została zakończona. Koszykarz grający w NBA został tym samym bohaterem wielu serwisów informacyjnych.
Siła Internetu
Jednak cała akcja miała znacznie więcej bohaterów. Na szczególne słowa uznania zasłużył dziennikarz sportowy – Krzysztof Stanowski. To właśnie on postanowił nagłośnić sprawę zbiórki dla małego Antosia (i kilku innych potrzebujących) w mediach społecznościowych.
Jak wszystko się zaczęło? Krzysztof Stanowski zaproponował na Twitterze „dzień zbiórek” dla pięciu akcji charytatywnych: najmniejsza z nich była na kwotę 4,1 tys. zł, a największa na 47,4 tys. zł. Warto dodać, że dziennikarza obserwuje w tym medium społecznościowym ponad 120 tys. osób.
Na apel – niespodziewanie – odpowiedział piłkarz Adrian Mierzejewski, który zadeklarował, że jeśli internauci uzbierają środki na dwie końcowe akcje, to on sam opłaci trzy pierwsze. Ta niezwykła deklaracja wywołała podziw internautów oraz skłoniła ich do działania (szybkich pierwszych wpłat). Dlatego, uskrzydlony tym sukcesem, Krzysztof Stanowski zaproponował kolejne wyzwanie – zbiórkę 129 tys. zł na pomoc Antosiowi.
„Dzień zbiórek” przebiegał bardzo sprawnie: kolejni piłkarze, dziennikarze, kibice włączali się do wspierania tych akcji charytatywnych. Jednak zebranie 129 tys. zł na ostatni cel wydawało się być niezwykle trudnym zadaniem do osiągnięcia.
Aż nagle – poruszony całym wydarzeniem – Marcin Gortat napisał na Twitterze: „Kończymy tę zabawę”. Następnie koszykarz zrobił przelew dla Antosia na kwotę 125 tys. zł. Dzień później o sprawie donosiły już media, podkreślając wspaniały gest Marcina Gortata (słusznie!), ale trochę zapominając o innych bohaterach tej historii oraz setkach anonimowych darczyńców.
W tym samym miesiącu, tylko w jego drugiej połowie, równie głośno było o kolejnej spektakularnej zbiórce charytatywnej. Zdobywca srebrnego medalu olimpijskiego, dyskobol Piotr Małachowski, postanowił wystawić swój medal na aukcję oraz zaapelował o wsparcie zbiórki dla trzyletniego chłopca, który ma złośliwy nowotwór gałki ocznej. I znowu mieliśmy do czynienia z niecodziennym wydarzeniem – Dominika i Sebastian Kulczyk wpłacili na ten cel ponad 184 tys. zł.
Siepomaga.pl w akcji
Co łączy te wydarzenia? W jednym i drugim przypadku mieliśmy do czynienia ze wspaniałym zachowaniem ludzi z pierwszych stron gazet, którzy wykazali się hojnością i wielkim sercem.
Nie można oczywiście zapominać o społeczności internautów, która również robiła przelewy – na kilka, kilkadziesiąt, czy kilkaset złotych. Każda z tych osób mogła przeznaczyć tę kwotę na inny cel, a jednak postanowiła pomóc potrzebującym. Dlatego, niezależnie od statusu majątkowego, taki gest to przekraczanie siebie i otwieranie się na innych.
Obserwując wymienione akcje należy też docenić organizatora, czyli Fundację Siepomaga. To właśnie dzięki niej były możliwe zbiórki na tak dużą skalę. Dlaczego? Otóż wspomniana fundacja poprzez swoją stronę internetową prowadzi zbiórki na cele charytatywne. Strona jest przejrzysta i łatwa w obsłudze, dzięki czemu akcje charytatywne o dużym zasięgu są stosunkowo proste do przeprowadzenia.
Efekty tej działalności są imponujące. Jak informuje fundacja na swojej stronie internetowej, do tej pory na wszystkie akcje charytatywne udało się zebrać już 90 mln zł, swoje datki przekazało ponad 615 tys. „pomagaczy”, przeprowadzonych zostało ponad 3,8 tys. akcji charytatywnych.
Pomaganie jest łatwe… i trudne
Dlaczego pomaganie jest łatwe? Dzięki platformie internetowej stworzonej przez Fundację Siepomaga wystarczy jedynie wybrać profil osoby potrzebującej, zapoznać się z jej historią i kliknąć przycisk „wesprzyj”. Nic prostszego, prawda?
A jednak w rzeczywistości to niezwykle trudne zadanie. Po pierwsze, przebywając na tej stronie (i poznając historie potrzebujących) serce rozpada się na drobne kawałki: tyle cierpienia, w dużej mierze dotykającego małych dzieci, dziesiątki dramatycznych historii i apeli. Człowiek myśli, że jest całkowicie bezsilny.
Po drugie, my sami mamy przecież tyle zobowiązań i wydatków. Niekiedy ciężko jest nam wiązać przysłowiowy „koniec z końcem”…
Pomimo tych trudności – warto jednak się przełamać i spróbować pomóc. Wsparcie kwotą np. kilkudziesięciu złotych, raz na jakiś czas, którejś z akcji charytatywnych może być dobrym doświadczeniem. Ciężko dobrze opisać to uczucie, które temu towarzyszy – nie jest to satysfakcja. Nie jest to też jakaś wielka radość. Raczej – kiedy spoglądamy na zdjęcie osoby potrzebującej – pojawia się wewnętrzny głos, mówiący: tylko tyle mogłem zrobić, przepraszam… Trzymaj się i walcz!