Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Z Biblii dowiadujemy się, że seks był pomysłem Boga i Jego planem dla mężczyzny i kobiety od samego początku – od momentu ich stworzenia. To On go wymyślił, zaplanował i zaprojektował dla ludzi.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Biblia zajmuje się różnymi przejawami życia ludzkiego, w tym również miłością mężczyzny i niewiasty oraz ich wzajemną erotyczną fascynacją. Niektórzy pewnie myślą, że Adam i Ewa żyli sobie wprawdzie jak naturyści w Ogrodzie Eden, lecz byli wtedy jak dzieci, które mogą się razem kąpać i nie odczuwają żadnych poruszeń natury cielesnej. Niewinni i kompletnie nieświadomi, o co chodzi z tą odmiennością płciową.
Dopiero perfidny Wąż, nakłaniając ich do spożycia zakazanego owocu z Drzewa Wiadomości, otworzył im oczy i wtedy (trawestując „Autobiografię” Perfectu) „poznali co to seks”. Innymi słowy to Wąż Kusiciel byłby pierwszym edukatorem seksualnym i uświadamiaczem. Takie myślenie ma długą tradycję. Bywało, że chrześcijanie uczyli, iż seks jest grzechem, czymś, czego każdy człowiek powinien się wstydzić, a ludzie uprawiający go to grzesznicy. Czasem tłumaczono, że seks pojawił się jako zło konieczne, ponieważ ludzie jakoś musieli się rozmnażać po upadku i wygnaniu z raju.
Oczywiście, taki sposób patrzenia na te sprawy jest nieprawdziwy i niezgodny z nauczaniem biblijnym. Z Biblii dowiadujemy się, że seks był pomysłem Boga i Jego planem dla mężczyzny i kobiety od samego początku, to znaczy od momentu ich stworzenia. To On go wymyślił, zaplanował i zaprojektował dla ludzi. Stwórca stworzył nas w taki sposób, abyśmy byli dla siebie komplementarni, czyli abyśmy pasowali do siebie (przepraszam za to sformułowanie) jak klucz i zamek. Wiem, że skojarzenie to może się niektórym wydać nazbyt frywolne, ale faktycznie przecież uzupełniamy się nawzajem, tak w sferze psychicznej, jak i fizycznej. Anatomia mężczyzn i kobiet również pasuje do siebie w sposób umożliwiający im jedność fizyczną podczas aktu seksualnego.
Czytaj także:
Nie myl czystości z abstynencją seksualną
Bądźcie płodni i rozmnażajcie się
Współżycie małżeńskie zyskuje w Biblii Bożą aprobatę do tego stopnia, że pierwszym przykazaniem, jakie ludzie otrzymali od Boga zaraz po stworzeniu (a więc jeszcze przed upadkiem) było: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się” (Rdz 1,28). Kiedy Bóg stworzył pierwszą ludzką parę, pobłogosławił ich proces rozmnażania się, który wiąże się przecież z seksem! Można powiedzieć, że seks małżeński w przypadku człowieka został uświęcony.
Niestety, grzech pierwszych ludzi i dziedziczony przez nas grzech pierworodny skutkował między innymi zdegradowaniem sfery seksualnej (por. Rdz 3, 16). Pierwotny sens seksu i jego piękno zostały wypaczone np. przez pokusę traktowania drugiej osoby jedynie jako narzędzia. Pociąg seksualny, jaki znamy dzisiaj, jest dotknięty (tak jak cała nasza natura) skażeniem grzechu pierworodnego. Musimy go kontrolować za pomocą granic wytyczonych przez Boga. Aprobuje On (należy to zawsze przypominać) akt seksualny wyłącznie między mężczyzną i kobietą połączonymi ze sobą węzłem małżeńskim. Wszelkie odchylenia zaś spotykają się z Bożą dezaprobatą i stanowią wypaczenie Bożego planu.
Dlaczego Bóg stworzył orgazm
Realizacja pierwszego Bożego przykazania miała dostarczać ludziom (zgodnie z wolą Boga) wiele przyjemności. Biblia wręcz zachęca małżonków do częstego seksu! W Księdze Koheleta czytamy na przykład:
Używaj życia z niewiastą, którąś ukochał, po wszystkie dni marnego twego życia, których ci [Bóg] użyczył pod słońcem (Koh 9, 9).
A św. Paweł radził:
Mąż niech oddaje powinność żonie, podobnie też żona mężowi. Żona nie rozporządza własnym ciałem, lecz jej mąż; podobnie też i mąż nie rozporządza własnym ciałem, ale żona. Nie unikajcie jedno drugiego, chyba że na pewien czas, za obopólną zgodą, by oddać się modlitwie; potem znów wróćcie do siebie, aby – wskutek niewstrzemięźliwości waszej – nie kusił was szatan (1 Kor 7, 3-5).
Istnieją jeszcze bardziej wyraźne zachęty dla małżonków, aby cieszyli się Bożym darem płciowości. W Księdze Przypowieści znajdziemy chociażby słowa:
Znajduj radość w żonie młodości. Przemiła to łania i wdzięczna kozica, jej piersią upajaj się zawsze, w miłości jej stale czuj rozkosz! Po cóż, mój synu, upajać się obcą i obejmować piersi nieznanej? (Prz 5, 18-20).
Z tego fragmentu wynika, że seks ma być dla małżonków także źródłem przyjemności i radości. Bóg stworzył ludzi jako seksualne przeciwieństwa. Zamierzył, aby małżeństwo było dla nich nie tylko przestrzenią prokreacji, ale także kontekstem dla ich erotycznej rozkoszy.
To Bóg sprawił, że potrafimy doświadczać fizycznej ekstazy w zjednoczeniu płciowym i to On stworzył dla nas orgazm. Fakt, że umiemy doświadczać tak intensywnej fizycznej przyjemności, nie jest przecież przypadkowy. Bóg obdarzył nas ciałami stworzonymi do dawania i otrzymywania przyjemności z aktywności seksualnej. Pragnie On, aby mężczyzna i kobieta czerpali przyjemność i rozkosz z ich relacji seksualnej w małżeństwie. Dlatego, kiedy Bóg zapowiedział Abrahamowi, że jego żona Sara urodzi mu syna, ona zaśmiała się właśnie na myśl o rozkoszy, którą będzie przeżywała z mężem.
Pieśń nad Pieśniami – erotyk wszech czasów
W Starym Testamencie istnieje księga, która bywa nazywana erotykiem wszech czasów. Chodzi oczywiście o Pieśń nad Pieśniami, utwór wyjątkowo nasycony namiętnością. Opiewa on poetycko miłość dwojga młodych ludzi, którzy są w okresie narzeczeństwa i przygotowują się do dojrzałej oblubieńczej miłości w małżeństwie.
Narzeczeni w Pieśni nad Pieśniami prowadzą ze sobą ciągły dialog, który ukazuje ich wzajemne pragnienie siebie oraz dojrzewanie i spełnienie miłości. Narzeczona mówi o swoim uczuciu słowami:
Niech mnie ucałuje pocałunkami swych ust! Bo miłość twa przedniejsza od wina. Woń twych pachnideł słodka, olejek rozlany – imię twe (Pnp 1,2).
Oboje przeżywają swoją miłość wszystkimi zmysłami, całą swoją osobą. Narzeczona wyznaje nawet, że jest „chora z miłości” (Pnp 5,8). Rozdział IV, opisujący noc poślubną młodej pary, zaczyna się wypowiedzią oblubieńca. Zafascynowany pięknem ciała swej żony – w poetycki sposób charakteryzuje on jej urodę, zachwycając się jej oczami, włosami, bielą jej zębów. Opisuje jej piersi, porównując je do dwóch koźląt pasących się pośród lilii (Pnp 4, 5). Pragnie wejść „na wzgórze mirry” i „pagórek kadzidła” (Pnp 4, 6), eufemistycznie określając w ten sposób łono swej umiłowanej. Oblubieniec szczyci się, że jego umiłowana jest „zamkniętym ogrodem”, „zapieczętowanym źródłem” należącym tylko do niego (PnP 4, 12). Oblubienica zaprasza swego miłego, by spożywał z owoców tego „ogrodu” (PnP 4, 16).
Poezja miłosna zawarta w Pieśni nad Pieśniami potwierdza, a nawet celebruje ekstazę, na którą pozwala nam nasza seksualność. Po skończonym akcie miłosnym słyszmy radosne słowa męża:
Wchodzę do mego ogrodu, siostro ma, oblubienico; zbieram mirrę mą z moim balsamem; spożywam plaster z miodem moim; piję wino moje wraz z mlekiem moim (Pnp 5, 1).
W tym momencie pojawia się tajemniczy głos: „Jedzcież, przyjaciele, pijcie, upajajcie się, najdrożsi!”. Niektórzy egzegeci uważają, że tym, który mógł towarzyszyć oblubieńcom w tak intymnej chwili, podczas poślubnej nocy, zachęcając ich do cieszenia się wzajemną miłością, jest… sam Bóg, Stwórca ich ciał, projektant małżeństwa i dawca płciowości, z której małżonkowie zgodnie z jego planem korzystali.
Istnieje także opinia (przyznam, dość szokująca nawet dla mnie), że Biblia może być znakomitym przewodnikiem po udanym życiu seksualnym. Michael Pearl napisał w tym duchu książkę pt.: „Seks (nie)zakazany owoc w Biblii” (w oryginale: „Holy sex”, Wyd, Vocatio, Warszawa 2011). Poprzez analizę tekstów biblijnych autor próbuje w niej pomóc chrześcijańskim parom małżeńskim „odebrać z powrotem to, co im zagarnięto: ich ziemię obiecaną, aby na co dzień cieszyły się świętym darem seksualnych przyjemności”.
Czytaj także:
Co chciałybyście wiedzieć na temat seksu w małżeństwie, ale bałyście się zapytać…
Sakramentalny wymiar seksu małżeńskiego
Pieśń nad Pieśniami została napisana jako zbiór pieśni miłosnych, opiewających miłość (także w wymiarze erotycznym) między kobietą a mężczyzną. Była jednak w ciągu wieków odczytywana w sposób alegoryczny, jako opis miłości Jahwe do Izraela bądź Chrystusa do Kościoła.
Co prawda, wprost nie wynika to z tekstu, ale w wielu innych fragmentach Biblii małżeństwo (które integralnie przecież łączy się z małżeńskim seksem) funkcjonuje jako metafora wyjaśniająca relację Boga ze swoim ludem. Dlatego możemy przyjąć, że także biblijna poezja erotyczna, jaką jest Pieśń nad Pieśniami, stanowi przynajmniej po części alegorię opisującą Bożą miłość do swojego ludu.
W Starym Testamencie Bóg ukazany jest jako kochanek zabiegający o swój lud (Oz 2, 4-5; Iz 54, 5-6; 62, 5; Jr 2, 20; 3, 6; Ez 16, 8). Nowy Testament zaś przedstawia Kościół jako oblubienicę Chrystusa (Ef 5, 25-32; 2 Kor 11, 2; Ap 21, 2; 22, 17 i in.). Małżeństwo służy więc jako podstawowa metafora pozwalająca zrozumieć Bożą miłość do nas i zjednoczenie z nami poprzez Chrystusa.
Jak napisał C.S. Lewis: „Cielesny aspekt małżeństwa jest z Bożego wyboru mistycznym obrazem zjednoczenia Boga z człowiekiem”. Także papież Franciszek w adhortacji „Amoris Laetitia” stwierdził, że „płodność ludzkiej pary jest żywym i skutecznym obrazem, widzialnym znakiem aktu stwórczego” (AL 10) oraz „symbolem intymnej rzeczywistości Boga” (AL 11).
Interpretując słowa z Pisma: „Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem” (Rdz 2, 24), papież zwraca uwagę na fakt, że czasownik „złączyć się” (który w oryginale hebrajskim oznacza ścisłe współbrzmienie, przylgnięcie fizyczne i wewnętrzne), jest używany w Biblii do opisania… zjednoczenia z Bogiem: „do Ciebie lgnie moja dusza” – śpiewa psalmista (Ps 63, 9).
Czytaj także:
Seks jest ważny! Dlatego warto go zaplanować i wpisać do kalendarza