W 2016 roku mieszkańcy Krakowa zamieścili w „La Repubblica”, którą ponoć czytuje Ojciec Święty, dramatyczne ogłoszenie. „Papieżu Franciszku! Pomóż nam! Smog zabija nas codziennie!”.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Św. Jerzy, smok i ekologia
Smok postąpił bardzo sprytnie. Zapanował nad tym, co ludziom mieszkającym w Silene (jak się wielu domyśla, najprawdopodobniej chodzi o późniejszą Cyrenę), było niezbędne do życia. Swoje gniazdo zbudował na źródle, z którego czerpali wodę. Aby dostać się do wody, mieszkańcy miasta musieli smokowi codziennie dostarczać najpierw owcę, a gdy tych zabrakło, jedną z dziewczyn, wybraną w drodze losowania.
I tak by to trwało pewnie w nieskończoność, gdyby w dniu, w którym los padł na księżniczkę Sambre, nie pojawił się znakomity rycerz, który nie tylko wystąpił do walki ze smokiem, ale go pokonał, uwalniając z nieszczęścia dziewczynę oraz całe miasto.
Okazuje się, że słynna legenda o św. Jerzym, który zwyciężył smoka, ma podtekst ekologiczny.
Czytaj także:
Walka ze smogiem wynika z przykazania „Nie zabijaj”. List biskupów metropolii wrocławskiej
Smog zabija
„Papieżu Franciszku! Pomóż nam! Smog zabija nas codziennie!”. Ogłoszenie zawierające taki dramatyczny apel ukazało się 11 czerwca 2016 roku we włoskiej gazecie „La Repubblica”, którą według medialnych doniesień czyta systematycznie papież Franciszek. Zamieścili je mieszkańcy Krakowa.
Nie ma jednak w tym ogłoszeniu literówki. Nie chodzi o smoka z wawelskiej jamy. Chodzi o smog, czyli szkodliwą dla ludzkiego zdrowia i życia mieszkankę dymu i mgły, która zabiera człowiekowi to, co niezbędne dla jego egzystencji – czyste powietrze. Smog jest zresztą trujący dla wszystkich organizmów. Poraża układ krążenia, drogi oddechowe i oskrzela ludzi i zwierząt.
Jaki jest sens prosić o pomoc w sprawie smogu papieża? Czy to sprawa, którą może i powinien zajmować się Kościół? Czy Franciszek ma przeciwko smogowi wysłać jakiegoś świętego rycerza, który siłą pokona groźnego dla ludzi wroga?
Pytanie o rozwiązanie siłowe w tej sprawie wcale nie jest wydumane. Franciszek Pieczka – w opublikowanym w pierwszej połowie grudnia 2016 spocie reklamowym, promującym akcję pod hasłem „Nie truj sąsiada” – w wyobraźni nie waha się użyć przemocy wobec osobnika, który wrzucając odpady do pieca, powoduje „czorny gryzący kurz z komina i duszący smród”.
Akcja miała na celu propagowanie społecznego sprzeciwu wobec spalania śmieci. Ostatecznie znany aktor nie tłucze sąsiada parasolem w łeb. Robi co innego. Na klamce drzwi wejściowych jego domu umieszcza zawieszkę z apelem dokładnie takim, jak hasło akcji. Zwraca się do jego sumienia.
Franciszek i ekologia
Autorzy opublikowanego we włoskim dzienniku ogłoszenia wyjaśnili, o co im chodzi. Zwracając się do Franciszka napisali:
Twój głos może uratować tysiące mieszkańców Krakowa. Kraków potrzebuje Twojego głosu. Głosu, który obudzi sumienia i pokona bezradność. Cierpimy, chorujemy i umieramy od najbardziej zanieczyszczonego powietrza w Polsce. W Krakowie smog przyczynia się do co piątego zgonu. Zwiększa umieralność noworodków oraz ryzyko poronień i wad rozwojowych u dzieci. Odpowiada za tysiące trwałych inwalidztw i przewlekłych chorób – u dzieci i dorosłych. Franciszku, Kraków prosi o Twoje wsparcie w walce z morderczym smogiem!
Franciszek wielokrotnie pokazywał, że kwestia ochrony środowiska jest i powinna być przedmiotem troski Kościoła katolickiego. Ogłosił pierwszą w dziejach ekologiczną encyklikę, zaczynającą się od słów „Laudato si”. Zwrócił w niej m. in. uwagę, że istnieją formy zanieczyszczeń, które codziennie wpływają na ludzi.
Narażenie na działanie zanieczyszczeń powietrza stwarza szeroką gamę oddziaływań na zdrowie, zwłaszcza osób najuboższych, powodując miliony przedwczesnych zgonów. Chorują one na przykład z powodu wdychania spalin pochodzących z paliw używanych do celów kuchennych czy ogrzewania. Dołącza się do tego zanieczyszczenie wyrządzające szkody wszystkim, spowodowane transportem, spalinami przemysłowymi, magazynowaniem substancji przyczyniających się do zakwaszania gleby i wody, nawozami, środkami owadobójczymi i grzybobójczymi, pestycydami i ogólnie używanymi w rolnictwie środkami chemicznymi – wyliczył papież.
Chociaż nie pada w papieskim dokumencie słowo „smog”, widać jasno, że na temat złego wpływu ludzkiej działalności na stan powietrza Franciszek nie ma wątpliwości.
Czytaj także:
Chrześcijański etos ekologiczny. Ważny głos z diecezji płockiej
Śląscy biskupi apelują
Wątpliwości co do konieczności zajęcia się troską o stan powietrza nie mają również polscy biskupi. W listopadzie 2015 roku pasterze czterech diecezji położonych na terenie województwa śląskiego (archidiecezji katowickiej oraz diecezji gliwickiej, opolskiej i sosnowieckiej) we wspólnym komunikacie – który został odczytany w parafiach w niedzielę – zwrócili się do wiernych „w ważnej sprawie społecznej”, jaką jest negatywne zjawisko tzw. niskiej emisji pyłów i szkodliwych gazów pochodzących z kotłowni węglowych oraz domowych pieców grzewczych, powodujących zanieczyszczenie powietrza pyłem zawieszonym.
Biskupi śląscy zwrócili uwagę, że główną przyczyną zanieczyszczeń jest emisja niebezpiecznych substancji chemicznych z indywidualnego ogrzewania budynków.
Nie wolno, ogrzewając mieszkanie lub dom, przyczyniać się do «małych katastrof ekologicznych». Odejście od takiego postępowania będzie wyrazem troski o nasze zdrowie i wczesną profilaktyką, zapobiegającą licznym chorobom. Od naszej świadomości i odpowiedzialności zależy, czy powietrze w miejscowości naszego zamieszkania i całego regionu będzie służyło naszemu zdrowiu – napisali stanowczo.
Sprawę tę poruszył też kilkakrotnie metropolita katowicki abp Wiktor Skworc podczas wielkich pielgrzymek stanowych kobiet i mężczyzn do Piekar Ślaskich.
Z postawy Kościoła emanuje przekonanie, że tak, jak św. Jerzy zwyciężył legendarnego smoka, również smog da się pokonać. Jednak nie przemocą stosowaną wobec kogokolwiek, lecz siłą ludzkich sumień.
Czytaj także:
Smog jako problem duchowy. Franciszek wiedział, co pisze o zanieczyszczeniach. Zaglądamy do „Laudato si”