separateurCreated with Sketch.

Tato, powiedz mi, kim naprawdę jestem!

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Jarosław Kumor - 26.01.17
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Gdy rodzi się dziecko, Bóg właśnie przez Ciebie, mężczyzno, chce mówić temu dziecku, jak wielką ma ono dla Niego wartość.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Dobry ojcowski przykład czy dobre rady – to oczywiście ważne, ale tu chodzi o coś o wiele głębszego. O potwierdzenie tożsamości.

By spróbować to zobrazować, obierzmy sobie dość nietypowy w tym kontekście kierunek – Stany Zjednoczone i najlepszą koszykarską ligę świata oraz czasy, gdy grał w niej jeszcze najlepszy z najlepszych – Michael Jordan. Jego kierowca opowiadał, że jeszcze trzy lata po śmierci ojca, nikt nie był Michaelowi bliższy niż śp. James Jordan, który nie opuścił żadnego meczu syna w czasach szkolnych i u początków jego wielkiej kariery.

Nie wiem, czy podzielą moją opinię fani NBA, ale porównując Jordana do wielu współczesnych gwiazd ligi, widać w nim pewną normalność – coś, co sprawiało, że tłumy się z nim naprawdę identyfikowały. W moim odczuciu Jordan nie robił z siebie nigdy gladiatora. Znał swoją wartość, ale trudno było znaleźć w jego ruchach, gestach czy zachowaniu poczucie wyższości.

A powody z pewnością by się znalazły: góra pieniędzy, własna marka obuwia, perfum, odzieży, w końcu talent i umiejętności, windujące go na szczyty rankingów najlepszych sportowców w historii. Mam wrażenie, że Jordan zawsze był w tym wszystkim sobą – synem szeregowego pracownika General Electric i nie miał potrzeby udowadniania sobie ani nikomu innemu, że ma wartość.

Jeśli w oczach swojego ziemskiego ojca będziesz kimś wartościowym i docenionym (czyli dostaniesz potwierdzenie tego, co sądzi o tobie Bóg), wtedy prawdopodobnie nie będziesz szukać potwierdzenia siebie u innych.

Nie znam przykładu człowieka, który dostawał ze strony swojego ojca na co dzień komunikat “jestem z ciebie dumny” i spadł na dno, popełnił samobójstwo czy w jakikolwiek inny sposób zmarnował życie. Jeśli to się zdarza, to najpewniej coś innego musiało być nie tak.

A o ileż większą wartość ma to potwierdzenie tożsamości, gdy jest motywowane Bożym wezwaniem do zaangażowanego ojcostwa i przekazem wiary? Wchodzimy wtedy na wyższy “level”, na którym pokazujemy dziecku Boże przymioty w praktyce. Z ust niejednego kierownika duchowego słyszałem, że obraz Boga w naszym sercu zależy często od tego, jaki mamy obraz ziemskiego ojca.

Ktoś pomyśli: OK, czyli jeżeli męskość u chłopaka potwierdza ojciec, to kobiecość u dziewczyny potwierdza matka? Rola matki jest oczywiście równie nieoceniona, ale młoda kobieta potrzebuje przeglądać się w męskich oczach i naprawdę lepiej jest, gdy właściwy obraz siebie otrzyma od ojca, a nie od pierwszego lepszego kolegi.

Niesamowita jest dla mnie scena z filmu “Courageous” (“Odważni”) amerykańskiej wytwórni Sherwood Pictures, w której jeden z bohaterów zabiera swoją 15-letnią córkę na randkę. Gdy widzi, że zaczynają interesować się nią chłopcy, potwierdza coś, co Bóg sądzi o tej młodej dziewczynie. Odświętne ubranie, droga, piękna restauracja, pierścionek i słowa: “Jako ojciec, pragnę dla Ciebie tego, co najlepsze”. To się nazywa zawiesić wysoko poprzeczkę przyszłemu zięciowi. Z kolei tak potraktowana córka prawdopodobnie nigdy nie będzie szukała potwierdzenia swojej wartości w “pierwszym razie” z byle kim i byle szybko, a przy wyborze męża weźmie zdanie ojca bardzo poważnie pod uwagę.

Zadaj sobie pytanie: jakie w oczach Boga jest moje dziecko? Moje pierwsze z brzegu odpowiedzi: kochane, wartościowe, cenne, wymagające troski. A teraz ważny komunikat: ONO TEGO NIE WIE. A Twoją rolą jest mu to powiedzieć i wciąż potwierdzać. Gdy rodzi się dziecko, Bóg właśnie przez Ciebie, mężczyzno, chce mówić temu dziecku, jak wielką ma ono dla niego wartość i kim tak naprawdę jest.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!