Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Monika Florek-Mostowska: Z pani badań wynika, że nie tylko ludzie, ale też zwierzęta zdradzają zachowania społeczne. Dlaczego zatem tylko ludzie rozwinęli cywilizację? Czy dzięki inteligencji?
Jane Goodall: Moim zdaniem cywilizacja nie rozwinęła się z powodu indywidualnej inteligencji ludzi, ale dlatego, że ludzie są jedynym gatunkiem, który rozwinął świadomość siebie jako społeczności, potrafi korzystać z tak zwanego kolektywnego poznania, wymieniać się myślami, poglądami, informacjami, ideami i emocjami. Tylko ludzie potrafią zadawać pytania. To jest konsekwencja tego, że posiadamy język mówiony. Dzięki temu możemy dyskutować, rozmawiać o rzeczach abstrakcyjnych. Wyciągać wnioski z przeszłości i planować przyszłość. Tylko ludzie potrafią wypracowywać wspólne rozwiązania, w myśl powiedzenia „co dwie głowy, to nie jedna”. Ludzie stawiają przed sobą wspólne cele i łączą wysiłek, żeby je osiągnąć. Wydaje się, że niezwykła zdolność współpracy między ludźmi ewoluowała przede wszystkim po to, żeby usprawnić działanie grupowe i myśleć o sobie nie „ja”, ale „my”.
Ale przecież zwierzęta również rozwinęły wzajemny system komunikacji.
Szympansy mają skomplikowany sposób komunikacji, ale niewerbalnej. Jest on niemal identyczny z naszym pozawerbalnym kodem komunikacji przez dotyk, postawę, gesty. Mają one też wiele różnych okrzyków, o różnych znaczeniach. Nie mogą jednak podejmować dyskusji z innymi osobnikami na bazie swojej wiedzy, bo nie posługują się językiem mówionym. Ewolucyjne korzenie społecznego mózgu oczywiście sięgają świata zwierząt. Społeczności wyższych naczelnych są bardzo złożone. Żeby pojąć tę złożoność, nauczyć się nie tylko odróżniać poszczególnych członków grupy za sprawą wzroku, ale zrozumieć współzależności między poszczególnymi osobnikami każdej jednostki, mózg musi być niezwykle aktywny. Koniecznie trzeba znać nie tylko mocne i słabe strony towarzyszy, ale także zakres ich dominacji. To niezbędne zwierzętom do przetrwania, ale nie wystarczy, żeby stworzyć cywilizację, tworzyć nowe rzeczy. Dziecko pozostawione na pustyni nie stworzy samo języka, systemu liczb czy narzędzi. Jest to wynik kolektywnego myślenia. I tutaj widać znaczącą różnicę między ludźmi a zwierzętami. Dzieci, kiedy rozpoczną wspólną zabawę, oczekują od siebie wzajemnie wspólnej aktywności i że nikt nie będzie się wyłamywał. Kiedy nawet ktoś chce odejść z zabawy, czuje się w obowiązku doprowadzić zabawę do końca i nie zawieść grupy.
W wielu fragmentach Biblii, takich jak Apokalipsa czy Księga Mądrości, sugeruje się, że zwierzęta mają duszę, że jest w nich tchnienie Boga. Nawet teologowie i duchowni zastanawiają się nad tym zagadnieniem. Co pani o tym sądzi?
Jeśli ludzie mają duszę, a ja wierzę, że mają, wierzę również, że mają ją także szympansy. Moim zdaniem nie ma ostrej granicy oddzielającej nas od innych zwierząt. Obserwacje szympansów pokazują, że różnica między ludźmi a zwierzętami nie dotyczy rodzaju zachowań. Mamy te same zachowania. Różnimy się jedynie stopniem ich natężenia. Jesteśmy najbardziej rozwinięci intelektualnie ze wszystkich istot, jakie chodziły po naszej planecie. Wydaje się jednak, że między inteligentnym umysłem a sercem czy – powiedzmy – duszą, gdzie znajdujemy miłość i współczucie, istnieje jakaś niezrozumiała przepaść. Ludzie niszczą własny dom. Przyczyniają się do zmian klimatu i zmniejszania się zasobów wodnych. Wycinają lasy. W wyniku działalności człowieka zmniejsza się bioróżnorodność, zatruwamy ziemię, wodę i powietrze. Na tym lista grzechów ludzkości się nie kończy. Istnieje ubóstwo, głód, niewolnictwo, okrucieństwo wobec ludzi i zwierząt, wojny, terroryzm. Utraciliśmy naszą mądrość?
Ale przecież człowiek, jako korona stworzenia, ma panować nad przyrodą i czynić sobie ziemię poddaną.
Człowiek ma królować nad światem. To królowanie oznacza głęboką troskę nad tym, nad czym się ma władzę, czyli podtrzymywanie życia na ziemi. Tak, jak nad światem króluje Bóg. W naszym stosunku do przyrody często jednak opieramy się na fałszywych interpretacjach. Przywykliśmy np., że Biblia pozwala żywić się mięsem zwierząt. Tymczasem oryginalne słowo w języku hebrajskim użyte w Księdze Rodzaju oznacza raczej, że zwierzęta mają służyć człowiekowi. Ten fakt przyczynił się do okrucieństwa, z jakim traktowane są zwierzęta. I nie chodzi o spożywanie mięsa, ale o to, jak traktujemy zwierzęta, zanim wykorzystamy je jako pożywienie. Ja jestem wegetarianką. Uważam, że jeśli już ktoś musi jeść mięso, powinien jeść go mało i tylko od zwierząt wolno pasących się. Koniecznie musimy szanować zwierzęta i traktować je tak, jak rodowici Amerykanie. Składali oni podziękowania każdemu zwierzęciu, które zabijali na pożywienie.
Wspomina pani o Bogu. Czy jest na to miejsce, jeśli zakładamy ewolucję?
Miałam w ręku kości licznych prehistorycznych stworzeń w Olduvai Gorge, w Tanzanii i w Południowej Afryce. Nie mam wątpliwości, że ewolucja miała miejsce. Potwierdzają to także badania biologów i genetyków. Znajduję w niej także miejsca dla Boga. Antropolog Louis Leakey, który spędził całe swoje życie, poszukując skamieniałych szczątków prehistorycznych ludzi, wierzył, że Bóg istnieje. Ja wierzę w wielką duchową siłę, silniejszą od mojej. Po spędzonych samotnie wielu latach w dżungli przekonałam się, że naprawdę istnieje.