separateurCreated with Sketch.

Przedszkole w… domu opieki społecznej! Zobacz, jak to działa [wideo]

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Anna Malec - 27.02.17
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

“Dzięki tym dzieciom powstało miejsce, gdzie się żyje, a nie umiera” – mówi ze wzruszeniem mieszkaniec domu opieki.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Z czym kojarzy się Wam dom opieki? Cierpienie, choroba, starość, smutek, samotność, szarość… Te słowa przyszły mi do głowy w pierwszej chwili. A przedszkole? Gwar, dzieci, hałas, zabawa, radość, kolory, muzyka… Z pozoru nic tych dwóch światów nie łączy.

Jest jednak na mapie takie miejsce, w którym te dwa światy się spotykają.

Taką niezwykłą miksturę pokoleń przygotował dom opieki Providence Mount St. Vincent w Seattle, prowadzony przez siostry Opatrzności Bożej.

To pierwszy, ale nie ostatni projekt w Stanach, w którym biorą udział ludzie bardzo młodzi, jak i posunięci w latach, czyli przedszkolaki i mieszkańcy domu opieki społecznej.

W St.Vincent mieszka ponad 400 starszych osób. W domu stworzono przedszkole dla 125 dzieci, w wieku do 5 lat.

Jak to wygląda w praktyce? Czy starsi, schorowani ludzie mogą opiekować się wymagającymi ciągłej uwagi dziećmi?

Zobaczmy. Pierwsza scena z filmu: Starszy pan mający problemy ze słuchem próbuje zrozumieć, jak ma na imię uroczy chłopiec siedzący obok niego. Mack, Matt, Match…? – dopytuje. – Max…, Max… – powtarza cierpliwie chłopiec.

Inna scena: do starszej pani siedzącej na wózku podbiegają dziewczynki i, jak gdyby nigdy nic, przybijające jej piątkę. Wokół gwar, ktoś rysuje, ktoś inny gra w łapki, w kącie dzieci pakują do woreczków kanapki, a starszy pan śpiewa im piosenki.

Co o projekcie mówią sami mieszkańcy domu? – Dzięki tym dzieciom powstało miejsce, gdzie się żyje, a nie umiera. Starszy pan ociera łzy wzruszenia.

Ponad 43 % starszych ludzi doświadcza samotności, depresji, problemów ze zdrowiem. Większość z nich w domu opieki spędza nawet 25 lat. Niektórzy mają szczęście – są odwiedzani przez dzieci czy wnuki, ale nie wszystkim jest to dane.

Jak pokazują badania, kontakty starszych z młodymi, z dziećmi, spowalniają utratę funkcji poznawczych, obniżają ciśnienie i ryzyko chorób przewlekłych.

Korzystają także na tym dzieci – w relacji ze starszymi stają się bardziej tolerancyjne i przyjazne oraz uczą się cierpliwości.

Miejsca takie jak St. Vincent w Seattle powstają w całych Stanach Zjednoczonych. Ku radości i szczęściu seniorów, a także ku pożytkowi całego społeczeństwa.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.