Całe życie byłam analfabetką. To tak jakby być tylko pół-człowiekiem. Ale co mogłam zrobić? – mówi jedna z adeptek niezwykłej szkoły dla babć. To dla nich nie tylko wiedza, ale też uświadomienie własnej godności.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Ansuya Deshmukh, mieszkająca we wsi Phangane w indyjskim stanie Maharasztra, właśnie spełniła swe marzenie. Własnoręcznie napisała swoje imię. Wcześniej nie umiała tego zrobić. Ansuya Deshmukh ma dziewięćdziesiąt lat. „Całe życie byłam analfabetką. To tak jakby być tylko pół-człowiekiem. Ale co mogłam zrobić? Moi rodzice byli zbyt biedni, aby wysłać mnie do szkoły. Teraz mogę umrzeć wiedząc, że potrafię napisać swoje imię” – mówi.
Ansuya Deshmukh jest wdową. Chodzi w swojej wiosce do szkoły, w której uczy się czytać i pisać, a także wykonywać proste działania arytmetyczne. Razem z nią do placówki uczęszcza prawie trzydzieści babć w wieku powyżej sześćdziesięciu lat. Ansuya Deshmukh jest najstarsza w klasie.
Szkołę dla babć stworzył Yogendra Bangar, czterdziestoletni nauczyciel wiejskiej szkoły podstawowej. Pomysł przyszedł mu do głowy podczas uroczystości religijnych. Jedna z uczestniczących w nich starszych pań stwierdziła, że gdyby kobiety potrafiły czytać, mogłyby częściej podejmować lekturę świętych ksiąg, bez czekania, aż ktoś zrobi to za nie. Yogendra Bangar zdał sobie sprawę, że nigdy wcześniej nikomu nie przyszło do głowy, aby zrobić coś we wsi dla starszych kobiet. „One były żonami i matkami, troszczącymi się o wszystkich, ale nikt nie pomyślał o tym, aby mogły realizować swoje pragnienia” – wyjaśnia. Zakładając szkołę chciał też młodych nauczyć szacunku dla starszych.
Uczennice tej wyjątkowej szkoły nie tylko chętnie i pilnie zdobywają wiedzę. Ważne jest dla nich również wspólne spędzanie czasu i uświadamianie sobie własnej godności.
Zajęcia w szkole odbywają się po południu, aby babcie mogły wcześniej wypełnić rodzinne i domowe obowiązki. Panie, jak wszyscy uczniowie w Indiach, mają szkolne mundurki – w ich przypadku to różowe sari. „Te babcie są tak chętne do nauki, są tak dobrymi uczennicami, że to prawdziwa przyjemność widzieć, jak czynią postępy” – mówi Dilip Dalal, który pomógł założyć szkołę dla babć w Phangane. Swoją postawą wysyłają też sygnał dla dzieci. Jeśli się nie będą uczyć, być może całe życie minie, zanim będą miały drugą szansę zdobyć wykształcenie.
Źródła: The Sunday Morning Herald, Polsat News