Spotkałem kiedyś 7-letniego chłopca, który postanowił sobie, że za każdym razem, kiedy usłyszy dźwięk karetki, będzie modlił się za osobę, która jest nią przewożona. Aby cieszyła się dobrym zdrowiem i czasem z bliskimi.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Postanowienia wielkopostne robimy po to, by lepiej przygotować się do Świąt Zmartwychwstania. Zwykle dotyczą ważnych spraw, wiążą się z indywidualnym wysiłkiem, chęcią podjęcia walki ze swoimi słabościami i nadzieją na zmianę w życiu.
Więcej uśmiechu!
Czy w ogóle warto stawiać sobie wyrzeczenia? Nie mam wątpliwości, że tak. To ćwiczenie silnej woli. Poza tym, w świecie, w którym rządzi konsumpcjonizm, mamy przesyt wszystkiego. Wyrzeczenia to dobry sposób na przywrócenie właściwiej hierarchii wartości. Dodatkowym, ważnym elementem jest intencja, dla której podejmujemy postanowienie. Czasem tylko ona pozwala nam w nim wytrwać.
Na przestrzeni lat postanowienia wielkopostne uległy zmianom. Jeszcze do niedawna polegały one na ograniczaniu jedzenia słodyczy, picia alkoholu czy palenia papierosów. Jednym słowem, sprowadzały się do odmówienia sobie pewnych przyjemności, ale także zakładały poświęcenia większej ilości czasu na modlitwę czy udział w nabożeństwach pasyjnych. Dziś katolicy coraz częściej rezygnują z tego, co na co dzień zajmuje im najwięcej czasu – ograniczają korzystanie z mediów społecznościowych, komputera.
Czytaj także:
Masz problem z postanowieniami na Wielki Post? Spróbuj inaczej
Małgorzata na Wielki Post formułuje sobie „małe pragnienia”, których nie udaje się jej zrealizować w ciągu roku. W zbiorze jej postanowień można na przykład znaleźć czas na rozmowę z dawno niewidzianą przyjaciółką.
„Staram się więcej uśmiechać do innych i kontrolować to, co mówię. Chcę jak najmniej ranić słowami bliskich” – deklaruje kobieta. Największym wyzwaniem jednak jest dla niej zerwanie z notorycznym brakiem czasu. Jej zdaniem to często rzucana bezrefleksyjnie wymówka. A wystarczy „tylko” przyjrzeć się temu, co zjada nam najwięcej czasu, przyjrzeć się liście obowiązków.
Troska o bliskich
Na liście postanowień osób, z którymi rozmawiałam, pojawiały się najczęściej sprawy, które wcale nie kojarzą się z wyrzeczeniami, jak na przykład spotkania ze znajomymi czy spędzanie czasu z rodziną. Są także działania ukierunkowane na pomoc bliźnim, jak pomoc finansowa dla potrzebujących czy odkładanie każdego dnia pewnej sumy pieniędzy (jaką wydawalibyśmy na przykład na kawę czy papierosy) i przekazanie jałmużny na konkretny cel.
Oczywiście nie brakuje również postanowień dotyczących sfery duchowej, jak częstsze uczestnictwo w Eucharystii, codzienna lektura Pisma Świętego, prasy i książek o tematyce religijnej.
Wielki Post to świetna okazja do pracy nad sobą i swoimi słabościami, dlatego na listach wielkopostnych postanowień pojawia się także rezygnacja z oglądania telewizji, unikanie plotkowania i mówienia złych rzeczy o innych. Postanowienia mogą dotyczyć także naszych relacji z bliskimi, dlatego moi rozmówcy zakładali na przykład poprawienie relacji z małżonkiem czy innymi członkami rodziny, odwiedzanie bliskich chorych czy zaopiekowanie się starszą, schorowaną sąsiadką.
Czytaj także:
4 kroki, które pomogą ci wytrwać w postanowieniach
Wśród postanowień pojawiają się także bardzo radykalne założenia, jak ścisły post (o chlebie i wodzie kilka razy w tygodniu, najczęściej w środy i piątki) czy zaangażowanie się jako wolontariusz w hospicjum czy szpitalu. Postanowień może być wiele, ale ważne jest jedno. Mają nas zbliżać do Boga. Jednoczyć z Nim.
Wcale nie chodzi o prześciganie się w bardziej radykalnych wyrzeczeniach. Można bowiem czterdzieści dni przechodzić ze skręconym z głodu żołądkiem. Ale jeśli będziemy przez to skwaszeni, zgryźliwi i opryskliwi dla najbliższych, to co nam po takim wyrzeczeniu? Postanowienia mają zmienić coś w naszym życiu, pomóc nam stać się choć odrobinę lepszymi ludźmi. Są dobrym sposobem na zwalczanie egoizmu, a przez to kształtowanie charakteru.
Post rozumu
Moim tegorocznym postanowieniem jest udział w nocnej Ekstremalnej Drodze Krzyżowej. Jej trasa wynosi 40 km. Po co to robię? Chcę podjąć ten wysiłek, dla mnie rzeczywiście ekstremalny, nie tylko po to, żeby dać sobie w kość (chociaż to też sprowadza na ziemię). Przede wszystkim pójdę w intencji moich bliskich, którym potrzebne jest poświęcenie i modlitwa.
„Spotkałem kiedyś małego, 7-letniego chłopca, który postanowił sobie, że za każdym razem, kiedy usłyszy dźwięk karetki, będzie modlił się za osobę, która jest nią przewożona. Aby cieszyła się dobrym zdrowiem i czasem z bliskimi” – opowiada ks. dr. Eugeniusz Ploch, proboszcz z parafii Ducha Świętego w Winowie koło Opola, zapytany o najciekawsze postanowienia wielkopostne.
Czytaj także:
Spójrz na św. Maksymiliana i zafunduj sobie „post na maksa”
Siostra Kamila z Szensztackiego Instytutu Sióstr Maryi proponuje „post rozumu”. Brzmi absurdalnie? Niekoniecznie. Wielki Post to co roku kolejna okazja, by się nawrócić i podjąć walkę duchową. O co chodzi w „poście rozumu”? „Żeby spróbować spojrzeć Bożymi oczami na otaczający nas świat i ludzi, zwłaszcza tych, z którymi wchodzimy w relację każdego dnia. Żeby myśleć o nich dobrze. Chodzi także o to, by przeżywając cząstkę cierpienia Chrystusa, ocalić w sobie to, co Bóg w nas najbardziej kocha. Aby z Eucharystii czerpać miłość potrzebną do kochania rzeczywistości, jaką daje nam Bóg” – wylicza siostra.
W takim poście istotna jest przemiana myślenia, odwrócenie się od dotychczasowych racji, kalkulacji, wyjście poza perspektywę swojego „ja”.