separateurCreated with Sketch.

Szymon Majewski: „A ja mam szesnaście lat, nie wiem sam, kto serce mi skradł”

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Szymon Majewski - 07.04.17
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Czyli o tym, jak się zakochałem w pewnej 16-tce, mając 16 lat i… zawaliłem rok w szkole.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Jak się zakochuję, to na umór, unoszę się pół metra nad ziemią, a w głowie mam stan ciągłej wiosny. Pierwszy raz zakochałem się w drużynie 16 WDH, drugi raz w mojej żonie. Obie te miłości przetrwały, obie we wczesnym stadium miały dla mnie bolesne konsekwencje, ale… dałem radę i w miłości tej trwam nadal.

Miałem szesnaście lat i ze wszystkim byłem na bakier, z Mamą, Dziadkiem, szkołą, sąsiadami, a nawet sobą. Ponieważ liceum mnie przytłoczyło, a zwłaszcza matematyka (zresztą, do dziś uważam, że to odmiana science fiction) Mama z Dziadkiem podjęła plan awaryjny i postanowili zawezwać korepetytora.

Po tygodniu poszukiwań pojawił się student Politechniki, Marek. Mój korepetytor mozolnie próbował mnie przekonać do funkcji trygonometrycznych, algorytmów, całek i różnej maści walców i ostrosłupów. Była zima 1982 r., student urywał się ze strajków, przychodził i rozjeżdżał mnie matematycznym walcem, a następnie zasiadał nad ciastem i herbatą z Dziadkiem i Mamą.



Czytaj także:
Szymon Majewski: Historia na dwóch kółkach

W przerwie między polem kwadratu a kątem kąta w kącie powiedział mi o tym, że jest drużynowym 16 WDH im. Zawiszy Czarnego. „Harcerz” – pomyślałem. – „Chodzą w krótkich spodniach, tną ich komary, myją się w jeziorach…”.

Marek Gajdziński, czyli „Szwejk” miał jednak dar przekonywania, bo już dwa miesiące później paradowałem w krótkich spodenkach po Gorcach, przy temperaturze – 4 stopnie.

Tak zaczął się najwspanialszy czas w moim życiu, „Szesnastkowy sen”, który trwał parę lat. Choć zyskałem cudownych przyjaciół i sens mojego młodego życia, to zawaliłem szkołę. Cóż, tak miało być.

A najlepsze jest to, że jak miałbym znowu położyć na szali kolejny rok stracony w szkole i rok w 16 WDH im. Zawiszy Czarnego, wybieram to drugie! Ryzykowne, wszak harcerze powinni temat szkoły mięć ogarnięty, bo to też rodzaj służby, ale u mnie się nie dało, bo wpadłem po uszy, zakochałem się w 16-tce.

Ostrosłupy i pola trójkąta przegrywały z cotygodniowymi biwakami w Puszczy Bolimowskiej, leśnymi rajdami w deszczu na rowerach, nocami na dworcach lub pod gołym niebem albo po stodołach w górach, kąpielami w Rawce w końcu marca, kiedy śnieg leżał na polach.

Pamiętam nasze górskie maratony: wyjazd w piątek na noc do Zakopanego, przebieżka po Tatrach i hop do pociągu i powrót do domu. Czasami wracałem do domu w poniedziałek rano, zamieniałem plecak na torbę i od razu leciałem do szkoły. Jak ja miałem wyciągać X przed nawias, gdy do wtorku spałem na lekcji, a już w czwartek myślałem, gdzie by tu znowu ruszyć?

Pamiętam, że czasem w nocy śniły mi się mapy!

Przede wszystkim jednak wciągnęła mnie służba: w stanie wojennym roznoszenie paczek, Biała Służba przy papieskich pielgrzymkach, warty przy Grobie Piłsudskiego.



Czytaj także:
Szymon Majewski: Wiadomość z nieba, czyli diabełek… za kołnierzem

Teraz jak o tym myślę, jestem przekonany, że w takiej „intensywności” przeżywana młodość, wypełniona przyjaźnią, spotykaniem ciekawych ludzi i służba jest cenniejsze niż siedzenie w poczciwej nawet budzie…

Byli tacy, co potrafili to połączyć, jednak ja byłem tak oczarowany, że w moim życiu „rozbłysło” coś tak wyjątkowego, że poddałem się temu całkowicie.

Śmieszne, że takie uczucie miałem potem, gdy spotkałem „Osiemnastkę”, która miała na imię Magda i ciągle jest moją żoną…

 

Fragment Ballady o Szesnastce

sł. Jarosław Kopaczewski

„A ja mam, szesnaście lat,
Nie wiem sam kto serce mi skradł.
Chyba skradła je dziewczyna,
Co niebieskie oczy ma,
A jej imię wciąż wspominam,
Bo szesnastką jest, w Szesnastce jest,
Z Szesnastką jest jak ja”

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!