Życie zawdzięcza mu choćby prof. Ludwik Hirszfeld, wybitny lekarz immunolog, nominowany potem do Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny, który wymyślił podział krwi na 0, A, B i AB oraz odkrył przyczynę konfliktu serologicznego.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Kiedy w 1940 roku Niemcy postanowili utworzyć w Warszawie getto, na jego terenie znalazł się także kościół pw. Wszystkich Świętych. Proboszczem parafii był wtedy ks. Marceli Godlewski. Szacuje się, że wraz z wikarym ks. Antonim Czarneckim zdołał on ocalić od tysiąca do nawet trzech tysięcy Żydów, choć przed wojną nie ukrywał swojego krytycznego stosunku do osób tej narodowości.
7 czerwca 2017 roku Międzynarodowa Fundacja Raoula Wallenberga przyznała kościołowi Wszystkich Świętych tytuł „House of Life” – Domu Życia. W taki sposób od 2014 roku fundacja upamiętnia miejsca, w których w czasie Holocaustu Żydzi znaleźli pomoc i schronienie. „W tej inicjatywie chodzi przede wszystkim o pielęgnowanie pamięci o dobru i pielęgnowanie wdzięczności” – mówi Silvia Constantini, wiceprezes na Europę Fundacji Raoula Wallenberga.
Parafia na terenie getta warszawskiego
Ksiądz Marceli Godlewski, rocznik 1865 – niezwykle aktywny duszpasterz, społecznik i wydawca – planował spędzić emeryturę w podwarszawskim Aninie. Dom w tym urokliwym miejscu był niemal ukończony, a plany na dalszą przyszłość księdza sprecyzowane, kiedy w 1939 roku wybuchła wojna. Ksiądz Godlewski był wtedy proboszczem dużej warszawskiej parafii pw. Wszystkich Świętych.
Kiedy w 1940 roku Niemcy postanowili założyć na terenie stolicy getto – a było ono największą żydowską dzielnicą w okupowanej Europie – w jego granicach znalazł się także kościół Wszystkich Świętych. Ksiądz Godlewski postanowił zostać w swojej parafii i na terenie getta żył aż do jego całkowitej likwidacji w lipcu 1942 r.
Czytaj także:
Uratował życie 53 Żydom. Zmarł Józef Walaszczyk, nazywany “drugim Schindlerem”
Szacuje się, że w getcie przebywało ok. 450 tys. Żydów (natomiast Aryjczycy musieli się z tego rejonu wyprowadzić). Kilka tysięcy spośród nich to osoby, które przyjęły chrześcijaństwo. Żydów katolików ks. Godlewski miał na terenie swojej parafii ok. 2 tysięcy. Ich położenie było niezwykle trudne, bo z jednej strony katolicyzm nie chronił ich przed represjami nazistów, z drugiej strony dla Żydów wyznających judaizm byli odstępcami. Ale nie tylko im pomagał ks. Godlewski – schronienie i wsparcie otrzymywał każdy, kto go potrzebował.
Ks. Maurycy Godlewski: odrzucił antysemityzm
Na terenie parafii ukrywało się ok. stu osób. Proboszcz wraz z wikarym ks. Antonim Czarneckim wystawiał fałszywe metryki chrztu, niezbędne do przeżycia po aryjskiej stronie muru getta, przemycał informacje, stworzył kuchnię, która każdego dnia wydawała mniej więcej sto posiłków, a dom w Aninie zamienił na sierociniec, którego zarządzaniem zajęły się Siostry Franciszkanki Rodziny Maryi (ich przełożona s. Matylda Getter znajduje się w gronie Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata). Ksiądz Godlewski pomagał także różnym osobom w uciecze z getta.
Życie zawdzięcza mu choćby prof. Ludwik Hirszfeld, wybitny lekarz immunolog, nominowany potem do Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny, który wymyślił podział krwi na 0, A, B i AB oraz odkrył przyczynę konfliktu serologicznego.
Czytaj także:
Jak antysemita stał się Sprawiedliwym wśród Narodów Świata. 74. rocznica powstania w getcie
Oto jak po latach Hirszfeld pisał o ks. Godlewskim, a znał go bardzo dobrze, bo był jednym z tych, którzy mieszkali na plebanii kościoła Wszystkich Świętych:
Gdy wspominam jego nazwisko, ogarnia mnie wzruszenie. Namiętność i miłość w jednej duszy. Ongiś bojowy antysemita, kapłan wojujący w piśmie i słowie. Ale gdy los go zetknął z dnem nędzy, odrzucił precz swoje nastawienie i cały żar swojego kapłańskiego serca poświęcił Żydom.
Jak podkreśla Silvia Constantini z Fundacji Wallenberga, liczy się przede wszystkim to, jaką decyzję człowiek podejmuje w obliczu konkretnych okoliczności – czy wybierze ciemność, czy wybierze światło i z odwagą zrobi, co należy. Ksiądz Maurycy Godlewski wybrał drogę światła, dlatego jego historia wciąż może inspirować.
„House of Life” – pierwszy polski Dom Życia
W 2009 r. ks. Maurycy Godlewski po wielu latach od swojej śmierci (zmarł w 1945 r.) otrzymał od instytutu Yad Vashem medal Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata. A od 7 czerwca 2017 – dzięki jego ogromnej odwadze i zaangażowaniu – na murach kościoła Wszystkich Świętych wisi tabliczka z napisem w języku angielskim: „Ten budynek służył jako schronienie dla niewinnych ludzi, którzy byli prześladowani przez nazistów”.
Tak Fundacja Wallenberga oznacza miejsca uhonorowane zaszczytnym tytułem „House of Life”. Jest ich w tej chwili ok. 300, a warszawski kościół to pierwszy Dom Życia w Polsce. I miejmy nadzieję, nie ostatni, bo wiele było takich osób jak ks. Godlewski, które w nieludzkich czasach zachowały się po ludzku, realnie ryzykując własnym życiem.
Czytaj także:
Jakim cudem udało się Żabińskim ocalić około 200 Żydów?