Jak sam mówi, jego pierwszy miś był niechlujny. Dziś, piękne już misie, wysyła na cały świat. Materiały kupuje ze swojego kieszonkowego.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Campbell ma 13 lat. Wraz ze swoją 9-osobową rodziną mieszka w Tasmanii w Australii. Cztery lata temu, ni stąd ni zowąd, zapytał rodziców, czy mogą kupić prezenty dla chorych na raka dzieci, które są szpitalach. Rodzice nie mogli sobie jednak na to pozwolić. Wtedy Campbell (choć wszyscy mówią na niego Bumble), postanowił, że swój pomysł i tak zrealizuje. Skoro nie mogą kupić prezentów, to on zrobi je sam.
I tak rozpoczął swój niezwykły projekt. Zaczął szyć misie. Miał wtedy 9 lat.
Miś dla chorego dziecka
Swoją inicjatywę nazwał „Project 365”, bo na początku chciał każdego dnia, przez cały rok, szyć jednego misia dla jednego chorego dziecka.
Projekt jednak nie tylko się przedłużył, ale także nabrał większych rozmiarów – dziś, po czterech latach, chłopiec mówi, że nie planuje go zakończyć. Chciałby, aby trwał cały czas.
Zrobienie pierwszego misia zajęło mu wiele czasu – czytał, sprawdzał wykroje, wycinał materiał. Jak sam mówi, pierwszy miś był niechlujny. Dziś, piękne już misie, wysyła na cały świat.
Materiały kupuje z kieszonkowego, ale poprzez swoją stronę prosi także o wsparcie – można przekazać mu albo futra, z których powstają misie – by uszyć jednego misia potrzebuje ok. 250 cm materiału, albo pieniądze na te materiały.
Czytaj także:
Dziewczynki obcięły włosy dla chorych na raka koleżanek
Pokonać raka
Dziś misie trafiają do szpitali na całym świecie, m.in. do Pakistanu, Chin, Pekinu, Paryża – poprzez stronę można napisać do Campbella i wskazać, do którego dziecka i do którego szpitala chcielibyśmy, aby miś trafił.
Chłopiec wystawie je także na aukcje charytatywne, z których fundusze są przeznaczane na leczenie chorych na raka dzieci. Współpracuje też z różnymi fundacjami, którym przekazuje swoje rękodzieła, a pieniądze zebrane z ich sprzedaży są przeznaczane m.in. na pomoc bezdomnym czy dzieciom – ofiarom przemocy domowej.
Campbell ma też plan, by zebrać pieniądze na specjalny rejs dla dzieci, które zakończyły już chemię i potrzebują odpocząć, choć przez chwilę nie myśleć o chorobie – pieniądze na inicjatywę zbiera także przez swoją stronę.
Czytaj także:
Ma 91 lat, jest śmiertelnie chory i… robi na drutach czapki dla bezdomnych!
Chłopiec przyznaje, że wiele radości sprawia mu widok uśmiechniętych dzieci, które cieszą się, gdy dostają tak wyjątkowy prezent.
Zobaczcie, jak wygląda jego praca!: