Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Zwykłe czuwanie przed Zesłaniem Ducha Świętego
Sylwia Palka: Jak się to wszystko zaczęło? Jak odkryłeś swoje miejsce w Kościele?
Marcin Zieliński*: W 2007 roku miałem doświadczenie osobistego spotkania z Panem Jezusem. Było to w maju – w wigilię uroczystości Zesłania Ducha Świętego. Wtedy zaprosiłem Jezusa do swojego serca i wtedy też pierwszy raz doświadczyłem Jego miłości.
To było podczas rekolekcji?
To było czuwanie – niby takie zwykłe czuwanie...
I co czułeś?
Wiesz co... Miałem pragnienie i głód Boga i wiedziałem, że chcę żyć z Nim i oddać Mu swoje całe życie, ale wtedy było to dla mnie jeszcze bardzo nieczytelne.
Ale mocne.
Ale mocne, tak. I wiem, że była to wypowiedziana nade mną obietnica Boża i do dzisiaj Pan Bóg otworzył przede mną już osiem krajów.
Bóg nie daje choroby
Bardzo mi się podoba, że kwestionujesz wygodne zwalanie na wolę Bożą – denerwuje Cię usprawiedliwianie różnych nieszczęść, trudnych czy niezrozumiałych sytuacji i doświadczeń zdaniem: „Taka jest wola Boża”.
Ewangelia Jana, 10 rozdział, mówi o tym, że diabeł przyszedł, by kraść, zabijać i niszczyć, a Syn Człowieczy przyszedł, żeby Jego owce miały życie i to w obfitości (zob. J 10, 1-21). Nam się często te głosy mylą i wydaje się, że to Syn Człowieczy przyszedł, żeby kraść, zabijać i niszczyć, a diabeł, żeby jego owce miały życie w obfitości. Mylimy te pojęcia.
Ja na to patrzę tak, że skoro Jezus jest idealnym obrazem Ojca, a czytamy o tym w Biblii, że Jezus jest doskonałym odbiciem Ojca, to znaczy, że kiedy patrzymy na Jezusa, widzimy perfekcyjne odbicie Boga Ojca. I kiedy Jezus przyszedł na ziemię, w doskonały sposób ukazał, kim jest Ojciec.
Święty Łukasz w Dziejach Apostolskich napisał, że On przeszedł, uzdrawiając wszystkich, którzy byli pod władzą diabła (zob. Dz 10, 38). Jezus nikomu nigdy w Ewangelii nie powiedział, żeby teraz przyjął swój paraliż czy opętanie jako krzyż. Zresztą krzyż w Biblii jest zawsze połączony z doświadczeniem prześladowania, z zapieraniem się samego siebie, swojej cielesności z tym, że cię wywalą z domu, bo wierzysz. Nigdy natomiast nie pojawia się w kontekście choroby, a kontekst w Biblii jest bardzo ważny, więc nie wyciągajmy wersetu, który interpretujemy, z fragmentu z Biblii.
Są tacy, którzy tak robią.
Tak, jasne. Ja lubię sobie poczytać. Ktoś mi czasem mówi w określonej sytuacji, że to nie jest katolickie podejście, a ja mu wtedy mówię: Słuchaj, ja specjalnie wyciągnąłem historię, biografię świętych katolickich, jak na przykład św. Patryka, który sam nawrócił całą Irlandię i zrobił to w taki sposób, że głosił Ewangelię z mocą, uzdrawiał chorych, ślepych, chromych, wskrzeszał umarłych, nawet takich, którzy już od lat leżeli w grobach. To jest historia św. Patryka i przez to Irlandia poznała Jezusa. To jest katolicyzm, którego ja pragnę i który ja chcę naśladować. To są święci, za którymi chcę iść.
Jasne, pojawiają się czasem mistycy, którzy przechodzą pewne niezrozumiałe rzeczy i stany, ale to jest dla mistyków, to jest ułamek, cząstka wszystkich wierzących, wyjątek od reguły, a nie reguła, bo Jezus powiedział: „Idźcie, głoście, uzdrawiajcie chorych” (zob. Mt 10, 7-8) – to jest zasada i trzon, którego mamy się trzymać.
Jeśli Ojciec, nasz Bóg, chciałby dla nas choroby, cierpienia, to byłaby to patologia – tak, trzeba to nazwać patologią. Który dobry ojciec chce, żeby jego dziecko cierpiało? Wierzę w to, co mówi Izajasz w 53 rozdziale, że tak samo On cierpiał za nasze winy, ale był tak samo zdruzgotany naszymi chorobami i w Jego ranach jest nasze uzdrowienie (zob. Iz 53, 4-5). Czyli uzdrowienie dokonało się już na krzyżu, tak samo jak przebaczenie naszych win.
Duch Święty uzdrawia
Opowiedz proszę więcej o tych uzdrowieniach i z jakimi reakcjami ludzi się spotkaliście.
Jednemu chłopakowi, który od urodzenia nie miał czucia w palcu, to czucie wróciło od razu po modlitwie. Jeden z chłopaków przez skoliozę nie mógł się schylać i pierwszy raz od dziewięciu lat mógł to zrobić. Niektórzy zostali trwałe uwolnieni od nałogów.
Wielu mogło się oburzać, że głosimy Ewangelię i modlimy się za ludzi, którzy trzymają w ręku alkohol albo palą jointy, ale Jezus sam chodził w takie miejsca. Podczas tej ewangelizacji ani jedna osoba nie powiedziała: „Po co tu przyszliście?!”, ale pojawiły się potem wpisy na Facebooku: „Dziękujemy, że przyszliście do nas”; „Ostatni raz byłem w kościele na bierzmowaniu i w sumie nic mnie do niego nie przyciągało”. Co więcej, pytają: „Kiedy macie spotkania, bo takiego Boga chcemy znać?”.
Więc problemem jest to, że nie oferujemy takiego Jezusa, jakim jest On naprawdę, tylko oferujemy pewne religijne systemy, pomysły zamiast relacji z Nim i mocy Bożej. Wierzę, że jeśli znów pójdziemy do młodych z mocą Bożą i z relacją z Duchem Świętym, to pojawią się tłumy.
Z jakichś powodów jednak nie każdy zostaje uzdrowiony.
Powiem tak: dla mnie wzorem jest Jezus, ponieważ jest doskonałym odbiciem Ojca, a to znaczy, że przed Jezusem nikt nie objawił tak perfekcyjnie Ojca jak On – On jest Jego idealnym odbiciem. Ludzie czasem pytają: „A co z Hiobem?”.
Na co odpowiadam: „Słuchaj, Hiob nie jest perfekcyjnym odbiciem Ojca – to Jezus jest perfekcyjnym odbiciem Ojca, dlatego to On jest moim jedynym, doskonałym odniesieniem, więc chcę, by moje życie wyglądało tak, jak życie Jezusa, a każdy, kto przyszedł do Jezusa, został uzdrowiony”.
Kim jest Duch Święty?
Kim jest dla Ciebie Duch Święty?
Przede wszystkim jest On dla mnie Osobą. Wielu Ducha Świętego kojarzy z jakimś odczuciem, przeżyciem, może mocą, która nie wiadomo do końca, czym jest. Myślę jednak, że najważniejszą rzeczą, której się nauczyłem, dowiedziałem o Duchu Świętym, przeżyłem w tym doświadczeniu, jest to, że On jest Osobą, że ma uczucia, emocje, że mogę Go zasmucić, ale i uszczęśliwić, o czym zresztą mówi Biblia. Miałem takie jedno doświadczenie w życiu.
Możesz o nim opowiedzieć?
Było to podczas jednej z konferencji. Czułem na niej naprawdę ogromną Bożą obecność i nie bałem się zapytać: „Duchu Święty, wiem, że tu jesteś, że mnie słyszysz. Co jest w moim życiu jeszcze nie tak? Co się Tobie nie podoba? Co chciałbyś zmienić?”. I nie usłyszałem odpowiedzi od razu, ale dzień później poszedłem na spotkanie uwielbienia i osoba, która je prowadziła, powiedziała: „Duch Święty mówi teraz do kogoś: «Jeśli to słyszysz, to powiedz to na głos!»”. I ja wtedy nagle usłyszałem jedno zdanie: „Spędzasz ze Mną za mało czasu”.
I zacząłem płakać, tak jak nigdy w życiu jeszcze nie płakałem. Przeżyłem ogromny żal, smutek, ale to nie był smutek, o jakim pisze św. Paweł, że smutek tego świata prowadzi ku przygnębieniu, depresji i śmierci, ale był to smutek z Boga, z Ducha, który daje ci motyw, powiew do nawrócenia. Wiem, że to był smutek ku nawróceniu.
I teraz nadrabiasz budowanie z Nim relacji...
Tak, o to toczy się największa walka w codzienności: by mieć czas na relację – relację, którą pokochasz bardziej od posługi, którą dla Niego pełnisz.
Jeździsz – można powiedzieć – po całym świecie, by głosić. Tyle dla Niego robisz.
Tak. Pojawia się ryzyko tego, że możesz zacząć szukać Go nie dla relacji, lecz mocy, której wiesz, że będziesz potrzebować. Zawsze chcę wracać do tego miejsca, gdzie mam z Nim sam na sam relację. To też było dla mnie fascynujące: On mi mógł wtedy wypomnieć każdy mój grzech, który popełniłem, a naprawdę miał z czego wybierać, a On powiedział: „Spędzasz ze Mną za mało czasu”, bo to najbardziej raniło Jego serce, czyli On jest osobą i to jest dla mnie klucz. Dopiero kiedy się z Nim spotkamy, możemy mieć realną, namacalną relację z Jezusem.
*Marcin Zieliński – lider Wspólnoty Uwielbienia Głos Pana ze Skierniewic
** Rozmowa jest fragmentem książki Sylwii Palki „Co Duch Święty mówi do Kościoła w Polsce 2” (Wydawnictwo Esprit). Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji Aletei.