Co zrobić, jeśli w tym roku nie wyjedziemy na Korfu, Rodos, ani nawet do Karpacza? Przede wszystkim – nie dajmy się zapędzić w wakacyjny wyścig o najlepsze selfie z palmą w tle.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Wakacje, lato, podróże. Czy aby na pewno? Czy pierwszy dzień lipca musi oznaczać zawsze datę na bilecie „tam”? Co jeśli nie możemy wyjechać – czy to znaczy, że już po wszystkim, przegraliśmy w grę w „Wakacje i urlopy”, pozostaje nam tylko wymyślić, jak ze wstydem przyznać się w pracy, że w tym roku nie było Korfu, Rodos, ani nawet Karpacza?
Zwykliśmy myśleć, że każdy z nas marzy o wakacyjnym wyjeździe, cudownym urlopie w egzotycznym miejscu, pod palmą i z drinkami. Albo chociaż wędrówce z plecakiem w Bieszczadach czy na autostopowej wyprawie po Europie. I do takich podróży należy dążyć za wszelką ceną, bo wszak na wakacje TRZEBA gdzieś wyjechać. No cóż – nie trzeba.
Urlop to czas, którego nie spędzamy w pracy. Jego ideą jest odpoczynek od naszych codziennych zadań biurowych, zresetowanie głowy, regeneracja. Można to osiągnąć na leżaczku w kurorcie, górskim szlaku czy we własnym mieszkaniu, leżąc i zajmując się odpoczywaniem. To nie tak, że nasz organizm wypoczywa tylko w strefie zwrotnikowej i długotrwała podróż jest niezbędnym wstępem, by ciało mogło wejść w stan relaksu. Nasze domowe papcie i mięciutki szlafroczek mogą nam dać taką samą frajdę, jak nadmorskie SPA na Koos.
Czereśnie z warzywniaka i pareo
Po pierwsze, nawet jeśli Twoją tegoroczną najdłuższą wakacyjną podróżą będzie spacer do warzywniaka za rogiem po czereśnie, poinformuj wszystkich, że jesteś na urlopie i nie pracujesz. Tak, siedzisz w domu, masz zasięg i dostęp do komputera, ale nie pracujesz, więc niestety, nie sprawdzisz na szybko tych danych w raporcie i nie podskoczysz do biura, żeby pomóc ze sprawozdaniem. Jesteś na urlopie i nie dasz rady, bo masz bardzo ważne plany. Np. na zjedzenie tych czereśni, czego niestety nie możesz przełożyć.
Czytaj także:
Wakacje 2017: co zabrać, a co lepiej zostawić. Praktyczny poradnik
Po drugie, wprowadź wakacyjną atmosferę. Kolorowe drinki możesz robić we własnej kuchni, egzotyczne kwiaty dostępne są w kwiaciarniach – kup bukiet, aby był letnią dekoracją. Pareo, bikini, kapelusz z ogromnym rondem – to Twój wakacyjny strój „po domu”. Wkręć dzieciaki – zróbcie sobie z córkami wielokolorowy, wakacyjny manicure, tatuaże henną (lub kredką do oczu z dyskontu), fryzury z kwiecistymi spinkami.
Chłopaki mogą zostać młodymi piratami (dzięki obcięciom nogawek starych dżinsów i pirackim tatuażom – metoda wykonania, taka sama jak poprzednio), czy poszukiwaczami skarbów. Jeśli masz taką możliwość (albo po prostu nie boisz się sprzątania), zrób sobie własną plażę.
Wersja dla zuchwałych – wysyp piasek w ogródku (lub na balkonie – tak, wiem, wiem, będzie sprzątania jak nigdy, ale przyznaj – czy ktoś z Twoich znajomych miał własną plażę na balkonie? Trochę pracy miotłą jest ceną wartą zainwestowania w wakacyjne szaleństwa), rozstaw dmuchaną palmę (lub zwyczajną, żywą dracenę czy jukę), dmuchany basen z wodą. Wersja skromniejsza, ale cały czas sympatyczna – leżak, klapki, okulary przeciwsłoneczne i muzyka z ulubionymi wakacyjnymi przebojami.
Zdjęcia z Bemowa i opalanie pod draceną
Po trzecie, rób wszystko to, co robi się na wakacjach. Zadbaj o urodę – domowe SPA, manicure, odważniejsza fryzura. Uprawiaj wakacyjne sporty – siatkówka plażowa, badminton, frisbee, gra piłką plażową, rower, kajaki, żaglówki. Albo ulubiony sport Polaków – grill ekstremalny i gofry przełajowe.
Czytaj także:
8 rzeczy, których o życiu nauczyłam się na… Erasmusie
Rób zdjęcia z wakacji – przyznajmy to otwarcie, nie oglądamy tego miliarda obrazków dla pięknych widoków z Rzymu, tylko czekamy na to śmieszne zdjęcie wujka Staszka z głupią miną. Głupie miny są tak samo głupie pod Koloseum i w naszej jadalni. Wyślij znajomym kartki z pozdrowieniami. Tak, pozdrawiaj z Bemowa albo Retkini, to tak samo miły gest, jak pocztówka z Lazurowego Wybrzeża.
Nie dajmy się zapędzić w wakacyjny wyścig o najlepsze selfie z palmą w tle. Nasze wakacje mają się podobać tylko i wyłącznie nam, sąsiedzi mogą twierdzić, że to jakaś głupota – w końcu ten gościu z naprzeciwka rozstawił sobie leżak w salonie i opala się przy dracenie, bez sensu prawda? Chyba nie do końca, bo jak mówi pewne przysłowie – jak coś jest głupie i działa, to nie jest głupie.