Choć Alleen Cooper kreśli litery z coraz większym trudem, zapewnia, że pisać nie przestanie. Nad jej listami wzrusza się niejeden twardy facet.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Jeden do żołnierza, który w wyniku poparzenia stracił uszy i leży w wojskowym szpitalu. Drugi do młodego ojca, który poleciał do Afganistanu, zostawiając w domu dwie córeczki. Następne do 25-letnich chłopaków gotowych oddać życie w wojskowej służbie. 98-letnia Alleen Cooper z Kalifornii pisze do nich o wszystkim. O pogodzie, wnukach, zmarłym mężu albo synu, który kolekcjonuje torby wielokrotnego użytku. Dodaje wycinki z gazet, fragmenty komiksów i odrobinę humoru. Żadnych głębokich treści – po prostu okruchy zwyczajnej codzienności. Każdy z 7 tysięcy wysłanych listów jest inny. I każdy z nich liczy 4 strony.
Dawniej na papeterii Alleen chwaliła ostatni film Gary’ego Coopera albo komentowała nową piosenkę Billie Holiday. Teraz idzie z duchem czasu i kończy listy młodzieżowym „TTYL” (z ang. pogadamy później).
Czytaj także:
Prawdziwe oblicza wojny. Wstrząsający projekt fotograficzny
Skąd pomysł, żeby pisać do żołnierzy? Podczas wojny wietnamskiej Alleen korespondowała ze swoim synem Larrym. Mężczyzna przeżył, ale zmagał się potem z zespołem stresu pourazowego. Jego matka wiedziała więc, jak ważne jest wsparcie dla żołnierzy. Wielu z nich nie miało żadnego kontaktu z bliskimi.
6 lat temu Cooper postanowiła, że zacznie do nich pisywać regularnie. Od tego czasu dostała wiele odpowiedzi. Czasem do listu dołączony był kwiatek, pluszowy miś albo flaga, która przeleciała nad jedną z baz. 98-latka najbardziej cieszy się jednak, kiedy ma okazję poznać żołnierza, z którym korespondowała. Tak stało się m.in. w przypadku sierżantów sztabowych Davida Adamsa i Chrisa Santosa.
Alleen twierdzi, że nie robi nic nadzwyczajnego. To, że może pisać do żołnierzy, traktuje jak zaszczyt. Zapewnia, że będzie siedziała przy kuchennym stole i pisała, dopóki starczy jej sił.
Źródło: afghanistan.blogs.cnn.com, wbtv.com