Jednym z głośniejszych tematów w Polsce była ostatnio zbiórka pieniędzy dla Antosia pod hasłem „Boję się ciemności”. Zaangażowali się w nią m.in. Anna i Robert Lewandowscy. Okazało się jednak, że akcja była oszustwem.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Wierzę w dobrą naturę człowieka. Za każdym razem utwierdzam się w tym przekonaniu, gdy widzę, jak ludzie – kierowani odruchem serca – postanawiają pomagać nieznajomym w potrzebie. Niezależnie czy dotyczy to drobnych spraw, jak np. przebiegnięcia na drugą stronę ulicy, gdy zobaczymy, że ktoś upuścił rękawiczkę, czy kwestii poważnych, tj. udzielenia pierwszej pomocy czy wsparcia materialnego.
Dzięki internetowi mamy możliwość pomagania innym w sposób zdecydowanie łatwiejszy (niż np. dekadę temu), jak i jest ono możliwe na większą skalę. Przykładowo, blisko rok temu pisaliśmy o akcji „Dobro wraca”. Popularny dziennikarz Krzysztof Stanowski (na Twitterze obserwuje go ponad 165 tys. osób) raz w miesiącu organizuje zbiórki dla potrzebujących, w które angażują się zarówno anonimowi użytkownicy, jak i osoby z pierwszych stron gazet (np. Marcin Gortat).
Czytaj także:
Gwiazdy, które pomagają naprawdę
Internetowi oszuści
Niestety, w związku z rosnącą popularnością takich akcji pojawiają się także internetowi oszuści. Kiedyś natrafiłem na jednym z portali społecznościowych na ostrzeżenie, że ktoś nielegalnie wykorzystuje zdjęcie młodego kleryka w celu wyłudzenia pieniędzy (pod pretekstem zbiórki pieniędzy dla potrzebujących).
W ostatnich dniach jednym z głośniejszych tematów w Polsce była zbiórka pieniędzy dla Antosia pod hasłem „Boję się ciemności”. Akcja polegała na zbieraniu środków na leczenie 2,5-letniego chłopca, który miał tracić wzrok. Inicjatywę promowało wiele znanych osób, m.in. Wojciech Modest Amaro, Maciej Orłoś czy Katarzyna Bujakiewicz. Z kolei finansowo zaangażowali się Anna i Robert Lewandowscy, którzy przekazali na domniemane leczenie 100 tys. zł. W sumie uzbierano ponad 500 tys. zł. Było to jednak oszustwo. Wielu anonimowych pomagających zostało nabitych w butelkę.
Z uwagi na medialność Anny i Roberta Lewandowskich organizator zbiórki zwrócił już im 100 tys. zł. Co z resztą osób, które przekazały swoje środki na ten cel? Na razie nie wiadomo.
Po takich historiach jak ta z „Boję się ciemności” wiele osób zapewne zrezygnuje z angażowania się w internetowe akcje. Nie róbmy jednak tego! Nie ma lepszego uczucia niż świadomość, że komuś się pomogło w potrzebie. Wie o tym m.in. małżeństwo Lewandowskich, które po ostatnich wydarzeniach wydało oświadczenie. Napisali w nim:
Środki zostały zwrócone przez Organizatora akcji i zostaną przez nas ponownie przeznaczone na inny cel charytatywny. Pomaganie innym jest dla nas bardzo ważną wartością i pomimo tego zdarzenia, nie przestaniemy wspierać organizacji charytatywnych, osób potrzebujących i akcji prospołecznych.
Czytaj także:
Na boisku rywalizują. Poza nim pomagają innym
Jak nie dać się oszukać, pomagając w internecie?
Oto trzy ważne wskazówki:
1. Korzystajmy z pośrednictwa dużych organizatorów zbiórek
Jeżeli odczujemy potrzebę wsparcia osób potrzebujących, to dla bezpieczeństwa warto korzystać z dużych, sprawdzonych i profesjonalnych organizatorów zbiórek. Osobiście polecam Fundację Siepomaga. To właśnie dzięki niej było możliwych wiele zbiórek na dużą skalę, np. akcja „Ręce dla Mirka”. Chodziło o wsparcie dla 22-letniego mężczyzny, który urodził się bez nóg i rąk. W grudniu 2016 roku udało się zebrać ponad 200 tys. zł na protezy mioelektryczne rąk dla niego. Dziś Mirek może już samodzielnie chwycić kubek czy uścisnąć dłoń innej osobie. Wszystko dzięki internetowej zbiórce, którą wsparło ponad 8 tys. osób!
Aby skutecznie pomagać, należy to przede wszystkim robić mądrze i odpowiedzialnie, dlatego tak ważnym elementem w Siepomaga jest weryfikacja celów zbiórek – podkreśla Bartosz Zmyślony z Fundacji Siepomaga.
Weryfikacja odbywa się na dwóch poziomach, ponieważ nie współpracujemy z osobami prywatnymi tylko ze sprawdzonymi i zaufanymi Fundacjami. To tam zachodzi pierwszy etap weryfikacji. Zgłoszony przez Fundację cel musi być poparty kosztorysem oraz kwalifikacją do leczenia. Tylko na podstawie takich dokumentów możemy określić kwotę zbiórki i jej cel. Tak sprawdzony cel trafia do zespołu redakcyjnego, który pomaga właściwie przygotować apel – dodaje.
Każda zbiórka, która pojawia się w serwisie, ma przydzielonego opiekuna.
Listę zaufanych i sprawdzonych Fundacji, z którymi współpracujemy, znaleźć można na naszej stronie, a przysyłając do nas zgłoszenie, można uzyskać pomoc w doborze najlepszej alternatywy dla siebie. Fundacje z kolei, aby móc rozpocząć z nami współpracę, muszą się u nas zarejestrować. Sprawdzamy dzięki temu podany numer konta, prosząc naszych przyszłych partnerów o przelanie symbolicznego grosza na nasze konto. Przy rozpoczęciu współpracy organizacje uprzedzane są o tym, że będziemy wymagali przedstawienia rezultatów zbiórek, które sukcesywnie staramy się umieszczać na stronach zbiórek – tłumaczy przedstawiciel Siepomaga.
Czytaj także:
Życzenie umierającego studenta pomogło prawie 14 tysiącom rodzin chorych na raka
2. Weryfikujmy prośby o pomoc od znajomych i organizatorów
Z założenia powinniśmy unikać wpłacania pieniędzy na prywatne konta. Jeżeli na jakimś portalu społecznościowym zauważymy, że ktoś ze znajomych prosi nas o wsparcie akcji charytatywnej, która nie ma takiego patrona jak np. Fundacja Siepomaga to zwróćmy mu na to uwagę. Dzięki zgłoszeniu się do takiej organizacji zbiórka zostanie uwiarygodniona i będzie miała większą szansę na powodzenie. W innym przypadku upewnijmy się, czy nasz znajomy faktycznie zna osobę potrzebującą tej pomocy.
Gdy chcemy samodzielnie sprawdzić podmiot odpowiedzialny za zbiórkę, to możemy m.in. zobaczyć, czy jest on zarejestrowany w KRS (Krajowy Rejestr Sądowy) i jak prezentują się jego rozliczenia finansowe. Zawsze też warto poszukać opinii w internecie – być może ktoś chciał już nas ostrzec przed ewentualnym oszustwem?
3. Dzielmy się wątpliwościami
Jeżeli z jakichś względów akcja wyda nam się podejrzana, to dzielmy się tymi spostrzeżeniami w komentarzach czy też wysyłając zapytania do organizatorów. A gdy nikt nie zareaguje na nasze wątpliwości, nie wahajmy się zgłosić sprawy na policję. Pod koniec ub.r. powołano bowiem biuro ds. cyberprzestępczości.
Do zadań biura należy m.in. identyfikowanie i zwalczanie cyberprzestępstw (m.in. oszustw internetowych), współpraca na szczeblu krajowym i międzynarodowym z instytucjami państwowymi oraz sektorem publicznym i prywatnym w zakresie metod i form przestępstw popełnianych w cyberprzestrzeni – tłumaczy mł. insp. Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji.
Zbiórki internetowe stają się coraz bardziej popularne. Dzięki nim czujemy jedność i siłę. Dodatkowo pomaganie jest naprawdę przyjemne – chcemy więc jak najczęściej uczestniczyć w tego typu inicjatywach. Dzięki przestrzeganiu tych kilku powyższych zasad możemy to robić bez ryzyka, że ktoś wykorzysta nasz solidarny gest.
Czytaj także:
Anna Dymna dla Aletei: Dobro się dziwnie mnoży…