Silna i satysfakcjonująca więź seksualna i pełne namiętnych uczuć relacje po ślubie wymagają trochę zachodu i przemyśleń, jeszcze zanim staniecie na ślubnym kobiercu. Oto 5 rad, z którymi zaręczone pary powinny się dobrze zapoznać.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Drodzy Czytelnicy! Ślub to dla wielu wymarzony i wyczekany moment, określany jako ten najważniejszy w życiu. Chcemy, wraz ze specjalistami i naszymi autorami, pomóc Wam przygotować się do Waszej wspólnej małżeńskiej drogi.
Publikujemy teksty w ramach „Aleteiowego kursu przedmałżeńskiego”. Nie wystawiamy zaświadczenia :), ale mamy nadzieję, że nasze teksty pomogą Wam „żyć bardziej” już teraz, u progu Waszego wspólnego życia, a także po „sakramentalnym TAK”! Korzystajcie, przekazujcie dalej, a przede wszystkim – kochajcie się mocno!
Wkrótce powiecie sobie sakramentalne „tak”. Termin w kościele zarezerwowany, sala na wesele wynajęta. Jeszcze tylko zdecydować się na fryzurę, przymierzyć dziesiątki sukien ślubnych, wybrać tort, rozesłać zaproszenia – nie wspominając o wszystkich innych celebracjach, spotkaniach z bliższą i dalszą rodziną, wieczorze panieńskim… Ale chwileczkę! Może warto by było, zamiast tonąć w drobiazgowym planowaniu najważniejszego dnia w życiu, nieco głębiej zaangażować się w relacje z ukochaną osobą?
Małżeństwo wymaga przygotowań
Doradcy i eksperci od związków międzyludzkich twierdzą, że ważną sprawą jest uwzględnienie w swoim weselnym plannerze jeszcze jednego zadania – rozmów z partnerem o tym, w jaki sposób możecie uzyskać pewność, że wasz ślub to początek nowego, w pełni satysfakcjonującego, intymnego związku. Zdaniem ekspertów seks jest znacznie pełniejszy u par, które są właśnie w takich mocnych i trwałych związkach.
„Tak jak nie możesz latać bez skrzydeł, tak nie możesz liczyć na wspaniałe życie seksualne w małżeństwie, które nie ma solidnych uczuciowych, emocjonalnych fundamentów” – twierdzi jeden z amerykańskich terapeutów rodzinnych, Jennie Estes. Jak więc narzeczeni mają nauczyć się budować wspólnie takie fundamenty?
Franciszkanin o. Ksawery Knotz podkreśla, że udane życie seksualne wymaga nieraz kilku lat pracy, a współżycie przed ślubem wcale nie oznacza dopasowania się dwóch osób.
Trzeba odkryć sakrament małżeństwa jako sakrament więzi. Tę więź małżeńską nieustannie się buduje, tworzy. Akt małżeński, bardzo ważny czas intymności, porusza bardzo głębokie struny w sercu człowieka. To spotkanie małżonków w ich kobiecości i męskości dorasta do miłości w sensie daru dla drugiego człowieka, a opiera się na bezwarunkowym szacunku dla ludzkiego ciała, takim, jakim ono jest – męskim i kobiecym.
Profesjonaliści, pracujący na co dzień nad intymnością w związkach i płynącą z nich obopólną satysfakcją małżonków, zdradzają kilka sekretów.
Zrób miejsce dla doradcy
Dobrze zasięgnąć porady specjalisty, zanim zaczniemy budować podstawy małżeństwa. Bear Grylls, podróżnik, poszukiwacz przygód i celebryta, publicznie wyznał, że razem z żoną szukali pomocy u terapeuty jeszcze jako nowożeńcy, by wzmocnić wzajemną wieź.
Po 14 latach wspólnego życia do małżeństwa dojrzeli Dorota Chotecka i Radosław Pazura. O naukach przedmałżeńskich opowiadali: „Na naukach małżeńskich okazało się, że dużo o sobie wiemy, ale mimo długiego stażu mamy nad czym pracować. Te nauki bardzo nam się podobały. Prowadził je ksiądz z kościoła św. Anny, a nazywały się «Spotkaniem dla zakochanych». Było kilku animatorów rozmów: dwie pary małżeńskie o różnym stażu, psycholog i pani od spraw intymnych. Potem w cztery oczy dyskutowaliśmy o problemach związanych z małżeństwem, odpowiadaliśmy sobie na pytania o naszym przyszłym związku. Nauki przedmałżeńskie wzniosły nas na wyższe piętro rozumienia, co to znaczy być razem.
Większość ekspertów jest zgodna w opinii, że mądre poradnictwo w czasie trwania narzeczeństwa ma ogromny wpływ na późniejsze emocjonalne i seksualne porozumienie w związku.
Czytaj także:
W seksie nie musisz być szyty na miarę
Trzeba rozmawiać
„Narzeczeni powinni zaplanować spotkania w poradni przedmałżeńskiej odpowiednio wcześnie – radzi Dale Keeton, terapeuta rodzinny opiekujący się małżeństwami osób wierzących. – Odkładanie tego na miesiąc przed ślubem nie ma większego sensu. Wtedy narzeczeni są już tak zaangażowani w różne przygotowania, że nie mają siły ani czasu, by zająć się emocjami i uczuciami czy skorzystać z jakiegokolwiek doradztwa…”.
Sugeruje także, że idealnym prezentem ślubnym od najbliższej rodziny byłoby wykupienie takich kursów przyszłym małżonkom. „Zakrawa na ironię, że przy ilości pieniędzy, które wydaje się na ślub i wesele, często szkoda nam zainwestować w poradnictwo tak bardzo pomagające w budowaniu zdrowych relacji małżeńskich” – dodaje dr Keeton.
Dr Jacek Pulikowski, doradca rodzinny, autor wielu książek poświęconych relacjom damsko-męskim, małżeństwu i rodzicielstwu także przyznaje, że „papier” to za mało, by małżeństwo mogło przetrwać:
Trzeba się starać. Trzeba walczyć, a przede wszystkim do małżeństwa trzeba się przygotować. Jak? Najlepiej rozmawiać, pytać, a nawet wsadzać przysłowiowy „kij w mrowisko”. Kiedyś to było bardzo wyraźnie rozróżniane: oświadczyny, zaręczyny, a potem przygotowania. Narzeczeństwo jest konkretną przymiarką do tej konkretnej osoby. Należy poruszyć wszystkie, także drażliwe tematy, żeby nie wyszło to po ślubie.
Psychologiczne rozpracowanie
Doradcy twierdzą także, że bardzo ważne jest uświadomienie, omówienie i rozpracowanie z psychologiem wszelkich niepowodzeń i lęków z czasów młodości oraz poprzednich związków.
Wchodzenie w związek małżeński z poważnymi lękami czy barierami w sprawach intymnych jest nieuczciwe w stosunku do partnera. Źle zabliźnione rany z przeszłości będą w przyszłości powodować stres, napięcie, niezrozumienie i niepokój.
Małżeństwo stabilne emocjonalnie będzie miało kojący wpływ na naszą psychikę, nie możemy jednak wymagać od współmałżonka, by to on był naszym terapeutą.
„To nie tylko jest nie fair, jest to także nierealne” – twierdzi Nancy Piña. Mądry doradca wie, jak poradzić sobie z problemami takimi jak traumy z przeszłości, brak poczucia własnej wartości, uzależnienia itd., tak by nie miały zgubnego wpływu na nasze przyszłe życie w małżeństwie. Im bardziej otwarci i szczerzy potrafimy być przed naszym partnerem zanim powiemy sobie „tak”, tym mniej problemów będzie prześladować nas po ślubie.
Czytaj także:
Wielka siła małych poradni. Parafialny potencjał pomocy dla małżeństw
Zapytaj o radę inne szczęśliwe małżeństwa
Od wieków młode pary czerpały mądrość i wiedzę z doświadczeń starszych stażem, szczęśliwych małżeństw. Dotyczyło to także wszelkich aspektów wspólnego życia, łącznie z bliskością fizyczną. Dobrze zapytać, posłuchać, jak inne małżeństwa przechodziły przez kryzysy, przetrwały wzloty i upadki, i jak udało im się wypracować silne więzi emocjonalne i fizyczne. Taka otwartość, szczególnie w tematach intymnych, dotykających seksualności czy emocji i ich wpływu na związek, wymaga sporej odwagi, ale wiele par, które żyją w szczęśliwych, długich małżeństwach, chętnie dzielą się swoimi doświadczeniami.
Czytaj także:
Co chciałybyście wiedzieć na temat seksu w małżeństwie, ale bałyście się zapytać…
Zapomnij, co mówią wszyscy inni
Żyjemy w świecie przesiąkniętym seksem, gdzie wcale nie popiera się wartości służących zdrowemu, szczęśliwemu małżeństwu. Porady, które znajdujecie w kolorowych magazynach mogą pozbawić intymność tajemniczości i wykreować sztuczne założenie, że istnieje „odpowiedni sposób” obcowania z partnerem. W rzeczywistości jest zupełnie inaczej – małżeństwo to związek dwojga wyjątkowych ludzi i tylko oni mogą określić, jak ich związek powinien wyglądać i się rozwijać.
Seksuolog i neurolog Andrzej Depko powiedział kiedyś w Newsweeku, że kolorowa prasa kreuje fałszywy obraz seksu, wręcz przez pryzmat propagandy sukcesu. Seks ma być zawsze udany, wspaniały, niepowtarzalny, a bardzo często jest rozczarowaniem. I jeśli słyszymy, jaki to powinien być udany, może się pojawić pytanie: Co jest ze mną nie tak, co ja mam z tym zrobić? Sekret tkwi w dialogu – potwierdza psycholog. Umiejętność mówienia o swoich uczuciach, pielęgnowania ich i altruistycznego spojrzenia na potrzeby drugiej osoby – to czyni nas lepszymi i powoduje, że wzrasta jakość doznań seksualnych.
Codzienne pogłębianie więzi w małżeństwie, wspólne poznawanie intymności, a także przyjaźń między partnerami spowodują wzrost satysfakcji ze wspólnego życia bardziej niż cokolwiek innego. I tu dochodzimy do konkluzji na temat satysfakcjonującego, także seksualnie, związku małżeńskiego, do której doszła większość ekspertów…
Skup się na emocjonalnej i duchowej więzi
Odkładanie seksu na „po ślubie” jest powszechnie uważane za staroświeckie, przestarzałe, antyfeministyczne i sztucznie narzucone. Tymczasem wiele osób otwarcie twierdzi, że taka wstrzemięźliwość pozwala lepiej poznać partnera, zanim zdecydujemy się z nim związać na resztę życia. Rzadko rozmawia się na temat psychologicznej mądrości oczekiwania, oddzielonej od względów religijnych, wartości osobistych, a nawet zwykłej, kulturowej przyzwoitości.
„Zgoda na inicjację seksualną dopiero po ślubie może zaskakiwać w czasach, gdy «wszystko wolno». Nie zawsze jest podyktowana światopoglądem religijnym, choć ma on zapewne swoje duże znaczenie. Wyraża się w tym na pewno potrzeba zaznaczenia swojej odmienności, osobności widzenia świata relacji i wartości, które mają kierować życiem dwojga ludzi. Nonkonformizm, jak widać, nie polega już dziś na „łatwym i szybkim seksie”, ale na wyraźnym postawieniu granic. Młodzi ludzie, którzy w ten sposób wyrażają swoje poglądy, stawiają znak zapytania nad powszechnie lansowanym stylem korzystania z życia w sposób nieograniczony jakimiś zasadami. Mówią: chcemy spróbować inaczej i mają do tego pełne prawo” – komentuje Barbara Żukowska, psycholog.
Kiedy skupiamy się głównie na seksie, jak większość nowych, świeżych par, ustaje potrzeba odkrywania siebie nawzajem – w ten sposób wiele osób wchodzi w związki małżeńskie, nie znając prawdziwych potrzeb i pragnień partnera na poziomie emocjonalnym. Jeśli zdjąć światła reflektorów z samego seksu, para ma szansę lepiej się poznać, sprawdzić swoją kompatybilność poza strefą fizyczną, co najlepiej dookreśla budulec fundamentu naszej relacji. Miłość czy pożądanie? – dodaje Nancy Piña.
Intymność w małżeństwie
Trwała intymność w związku niewiele ma wspólnego z seksem. Opiera się bardziej na duchowej i emocjonalnej więzi, nad którą praca powinna zacząć się już w czasie narzeczeństwa. Chcesz uniknąć błędu i późniejszych rozczarowań – poznaj dobrze swojego partnera, zanim staniecie przed ołtarzem.
Partnerzy zakochani w sobie celebrują miłość romantyczną, całkowicie zapominając o tym, że małżeństwo to również umowa. Osoby, które się rozwiodły wiedzą o tym najlepiej. Małżeństwo to umowa na związek, która oprócz miłości romantycznej powinna być wypełniona rozmową o tym, jak pielęgnować role, które nabywamy po zmianie statusu singla na żonaty/zamężna.
Pamiętaj. Twój partner nie czyta w twoich myślach. Nie zna słów niewypowiedzianych… Jeśli chcecie się naprawdę poznać, dajcie sobie czas – czas na szczere rozmowy. Komunikacja w związku to najważniejszy element małżeństwa, ale również miłości.
Okres narzeczeństwa to idealny czas na wspólny rozwój duchowy. Budowanie silnej bliskości emocjonalnej i duchowej pozwoli stworzyć solidny, trwały związek.
Według Nancy Piña „odkrywanie prawdziwej głębi wiary oraz przekonań i poglądów przyszłego małżonka to bardzo istotne elementy utrwalające więzi. Udane małżeństwo opiera się na wspólnym zaangażowaniu i gotowości do pracy, niezależnie od tego, co przyniesie nam życie.
Wielu specjalistów od stosunków międzyludzkich wierzy, że abstynencja seksualna w okresie narzeczeństwa ma kluczowy wpływ na trwałość późniejszego małżeństwa.
Grunt to właściwe nastawienie
Satysfakcjonującej emocjonalnie i fizycznie więzi nie zbudujemy bez poświęcenia sobie nawzajem odpowiedniej ilości czasu.
Psycholog Kamila Krocz podkreśla: „Zakochujemy się w wyjątkowej osobie. Nie widzimy poza nią świata. Jesteśmy szczęśliwi, radośni, optymistycznie patrzymy w przyszłość. Jesteśmy praktycznie bezkrytyczni, nie widzimy wad partnera. Niestety, sielanka rodem z romantycznych filmów nie trwa wiecznie. Związek ewoluuje, wkrada się proza życia, codzienność, rutyna, przyzwyczajenie, smutki, problemy, narastające kłótnie, przykre słowa, pretensje, żale, chłód uczuciowy…”.
Pamiętajcie, by nie spychać fizycznej bliskości na sam dół listy priorytetów w związku, by codzienna rutyna, pogoń za karierą, dzieci i codzienne obowiązki nie zabiły w was potrzeby bliskości – dodaje Piña.
Jednym ze sposobów no to, jak zachować bliskość w związku małżeńskim jest rozpoczęcie jego budowy od wspólnego, silnego systemu wartości i ustalenia priorytetów.
Chrześcijańscy terapeuci Małgorzata i Grzegorz Gruszczyńscy przekonują, że to Bóg wymyślił seks, który jest wyrazem miłości i równocześnie jednym z fundamentów małżeństwa:
Seks buduje między małżonkami jedność i zaufanie, rodzi poczucie bezpieczeństwa, stanowi spoiwo związku. To jeden z najpiękniejszych sposobów mówienia o miłości małżeńskiej. Towarzysząca temu radość, wręcz rozkosz jest przez Boga nie tylko zaplanowana, zaakceptowana, ale wręcz błogosławiona.
Pamiętać należy, że małżeństwo to związek dwóch różnych, unikalnych osób, ważne więc, by wziąć pod uwagę wszystkie czynniki, które będą miały wpływ na tworzenie wspólnego, jedynego w swoim rodzaju związku. Nie wychodzimy za „mąż”, wychodzimy za konkretnego człowieka, którego poglądy i pomysły mogą zupełnie różnić się od naszych. Może się okazać, że nasze stereotypowe wyobrażenie małżeństwa nijak się ma do rzeczywistości.
Aby zbudować pełny, szczęśliwy związek, musimy pamiętać, że każdy jest inny, ma inne doświadczenia, przeżycia, przeszłość, na których budujemy wspólne relacje. Cierpliwość jest tu kluczem do sukcesu.
„Musimy uświadomić sobie, że różnimy się od siebie – pod względem fizjologii, naszych potrzeb, oczekiwań i reakcji. Patrzymy na świat inaczej i inaczej postrzegamy także intymność. Nasze reakcje są różne. Mężczyźni reagują bardziej na bodźce wzrokowe, kobiety zaś większe znaczenie przywiązują do atmosfery, rozmowy, czułości, dotyku. Patrząc na sprawę tylko z perspektywy własnych oczekiwań, mąż i żona mogą być stale sfrustrowani. Trzeba się nawzajem uczyć” – radzą Gruszczyńscy.
Papież Franciszek wspomniał o tym, rozmawiając z zaręczonymi parami przygotowującymi się do sakramentu małżeństwa w dzień wspomnienia św. Walentego, w lutym 2014 r. na placu św. Piotra w Rzymie. Włoska para zapytała go, w jaki sposób powinno się kochać współmałżonka. Papież odpowiedział, że ważny jest wzajemny szacunek oraz proste słowa, jak „dziękuję” czy „przepraszam”. Przypomniał im także: „Wspólne życie to sztuka, cierpliwość i piękna, fascynująca podróż, które nie kończą się, gdy zdobędziecie serce drugiej osoby, raczej właśnie w tym miejscu dopiero się zaczynają!”.
Czytaj także:
Randki bez seksu: sztuka okazywania czułości