23-letni Jesse Orach stracił siły zaledwie kilkadziesiąt metrów przed metą. Rob Gomez, który biegł za nim, mógł bez trudu go wyprzedzić…
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Stan Maine, USA. 23-letni Jesse Orach kończy bieg na 10 km. Zwycięstwo ma prawie w kieszeni. Ale kiedy do mety zostaje mu niecałe 100 metrów, nagle słabnie. Czuje, że za chwilę upadnie. Zawodnik, który biegnie tuż za nim, może bez trudu go wyprzedzić i zdobyć tytuł zwycięzcy. 34-letniemu Robertowi Gomezowi nie przychodzi to jednak nawet na myśl.
Chwyta wyczerpanego lidera i pomaga mu przekroczyć linię mety. Gdy Jesse pada na ziemię, gratuluje mu zwycięstwa. Obaj mają na koncie ten sam wynik: 31 minut i 31 sekund.
Czytaj także:
Jerzy Górski. Przeżył narkotykowe piekło, został mistrzem świata
„Zrobiłem coś, co w mojej sytuacji zrobiłby każdy. Miałem to szczęście, że tam byłem i mogłem pomóc – mówi Gomez. – Nie mogłem go tam zostawić. Myślę, że koleżeństwo jest ważniejsze niż konkurencja” – dodaje. A Jesse nie ukrywa wdzięczności dla rywala.
Miałem wrażenie, że Rob był pierwszy, ale nie byłem tego pewien. Powiedział coś w stylu: „ukończysz ten bieg”. To nadzwyczajne. Kiedy czułem, że tracę już zwycięstwo, popchnął mnie, żeby upewnić się, że przekroczę linię mety jako pierwszy. Jestem w szoku. Znalazłem go potem i powiedziałem, że brak mi słów. Odpowiedział, że nie muszę nic mówić.
Czytaj także:
Bieganie kontra alkohol – 366:0!
Czytaj także:
“Gdy zostaniesz ojcem, zrozumiesz”. Litewski trener mówi o tym, co najważniejsze
Źródło: tvn24.pl, inspiremore.com, pressherald.com