Najmłodsi nie mogą czuć się bezpieczni zarówno w szkole, grupie rówieśniczej, świecie wirtualnym, jak również w wielu domach rodzinnych – płyną wnioski z raportu.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Liczący ponad 300 stron kompleksowy, interdyscyplinarny dokument opublikowany pod auspicjami Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę (dawniej, działająca od 1991 fundacja non-profit Dzieci Niczyje) oraz patronatem Rzecznika Praw Dziecka przynosi niezbyt optymistyczne informacje dotyczące bezpieczeństwa i komfortu życia liczącej, według danych z końca 2016 roku, ponad 6,9 mln osób populacji dzieci w Polsce w wieku 0-17 lat (stanowi to około 30 proc. ludności Polski).
Dzieci się (nie) liczą?
„Dzieci się liczą 2017” wskazuje na wiele tendencji, które pomimo odnotowanego przez statystyki systematycznego wzrostu jakości życia w naszym kraju, obrazują pogarszanie się warunków rozwojowych najmłodszych.
Wciąż kilka procent z nich dotyka ubóstwo materialne i brak możliwości systematycznej opieki przedszkolnej.
Z roku na roku rośnie w Polsce liczba najmłodszych pacjentów hospitalizowanych w związku z zaburzeniami psychicznymi, w tym z kojarzoną głównie z osobami dorosłymi depresją.
W ostatnich kilku latach znacznie wzrosła u nas liczba samobójstw dzieci do 18 roku życia – w chwili obecnej, w ilości zakończonych śmiercią tego rodzaju aktów jesteśmy w Europie na drugim miejscu po Niemczech.
Co piąte dziecko w Polsce doświadcza przemocy ze strony najbliższej rodziny lub znajomej osoby dorosłej, a 11 procent miało do czynienia z jakąś formą wykorzystywania lub nagabywania seksualnego ze strony pełnoletnich.
Zwiększa się liczba dzieci i młodzieży doświadczających metodycznej i powtarzalnej cyberprzemocy – najczęściej różnych form molestowania seksualnego oraz internetowego „hejtu” związanego z wyglądem, stylem zachowania lub osiąganymi wynikami w nauce.
Wzrasta również ilość interwencji policji, sądów oraz ośrodków pomocy społecznej w pełnienie władzy rodzicielskiej i opiekuńczej. Media najczęściej informują o najbardziej głośnych, a zarazem kontrowersyjnych przypadkach tego rodzaju interwencji, ale tylko w na przestrzeni 2015 roku podejmowano ponad 200 tys. takich działań w skali całego kraju!
Czytaj także:
Wiesz o przypadkach przemocy wobec dzieci? Musisz podjąć te kroki
Ubóstwo wciąż obecne
Pierwszym problemem, na który zwracają uwagę autorzy raportu jest ubóstwo. Wszelkie prowadzone w Polsce badania wskazują, że ubóstwo zawsze najbardziej dotyka dzieci.
Poniżej minimum zapewniającego egzystencję żyje w Polsce co 24 senior i co 16 osoba dorosła, to już stan ten dotyka co 11 dziecko.
Najbardziej na ryzyko ubóstwa narażone są rodziny posiadające ponad dwoje lub troje dzieci. W ciągu ostatniej dekady systematycznie zmalała liczba dzieci, którym przysługują zasiłki rodzinne – w 2006 roku pobierało go ponad 4,5 mln najmłodszych, w 2015 roku już tylko nieco ponad 2 mln.
Prawdziwą polską bolączką jest niewielka ilość wpłat z Funduszu Alimentacyjnego, spowodowana niską ściągalnością tych należności (dane Ministerstwa Sprawiedliwości z ub. Roku mówią wprost, że państwo ściąga mniej więcej 20 proc. wszystkich zasądzonych świadczeń).
Najnowsze badania pracowni zajmujących się polityką społeczną pokazują co prawda, że wypłata świadczeń „500+” , których beneficjantami jest obecnie blisko 3,9 mln dzieci może w przeciągu najbliższych lat zmniejszyć ubóstwo najmłodszych o ponad 94 proc. Jednakże, aby zaobserwować stały i wyraźny trend zmniejszania się tego problemu potrzebne jest co najmniej kilka lat funkcjonowania tego programu bez ograniczeń lub modyfikacji.
Czytaj także:
Jak stawiać pierwsze kroki w dobroczynności?
Polska silnych rodzin?
Lubimy podkreślać, że na tle pozostałych krajów Europy, Polska pozostaje oazą wartości rodzinnych, w tym trwałych małżeństw i wielopokoleniowych rodzin.
Wyniki raportu wskazują jednak na narastający kryzys polskiej rodziny, spowodowany nie tyle działaniami polityków i ekonomią, co pogłębiającą się pomimo wszystko laicyzacją społeczeństwa.
Badania pokazują co prawda trwale i od lat, że rodzina oraz posiadanie i wychowanie dzieci pozostaje priorytetem Polaków w różnych grupach wiekowych. Niemniej, dość proporcjonalnie do tych deklaracji rośnie liczba osób, które rodzinę definiują również jako wolny związek osób nie związanych ani przysięgą sakramentalną, ani cywilną, pary homoseksualne, gospodarstwa tylko z jednym rodzicem, kolejne związki powstałe po rozpadzie małżeństw sakramentalnych oraz tzw. rodziny patchworkowe, składające się z wielu osób, np. rodziców biologicznych, rozwiedzionych i nowych partnerów.
W ciągu ostatniej dekady, liczba osób uznających niekonwencjonalne związki i relacje za rodziny wzrosła o ponad 20 proc.
Od początku okresu transformacji systematycznie rośnie liczba dzieci w Polsce urodzonych poza małżeństwami (zarówno kościelnymi, jak i cywilnymi). W 2015 roku rodziło się już co czwarte takie dziecko (w PRL liczna dzieci pozamałżeńskich nigdy nie przekroczyła kilku procent). Tendencja ta dotyczy szczególnie wielkich aglomeracji miejskich, ale również obserwuje się je w społecznościach wiejskich, dotkniętych szczególnie problemem emigracji zarobkowej.
Inny problem to widoczna od momentu wejścia do UE plaga tzw. eurosierot – dzieci, których obydwoje rodziców lub opiekunów wyjechało do pracy zarobkowej na Zachodzie i wychowywanych przez dziadków lub członków dalszej rodziny. Autorzy nie są jednomyślni co do realnej liczby eurosierot, ale prawdopodobnie, sięgać ona może 80 tys. polskich dzieci.
Od kilkunastu lat, na mniej więcej stałym, wysokim poziomie 60-70 tys. przypadków rocznie notuje się przypadki prawomocnego przekazania dzieci z rodzin biologicznych do różnych form rodzinnej oraz publicznej pieczy zastępczej. Najczęstszymi powodami takich orzeczeń sądów są alkoholizm i coraz częściej narkomania dotykające jednego lub obydwoje rodziców, przemoc domowa oraz odbywanie przez rodziców i opiekunów kary pozbawienia lub ograniczenia wolności.
Czytaj także:
Badania: utrata ojca powoduje uszkodzenie chromosomów u dziecka
Osamotnienie, odurzenie, osłabienie
Tego rodzaju sytuacje powodują zwiększający się stopień zagubienia dzieci i młodzieży, szukających pomocy zarówno w placówkach pomocy społecznych, Centrach Interwencji Kryzysowej, dzwoniących na „niebieską linię”, do telefonów zaufania oraz zwracających się po rady na forach internetowych i portalach społecznościowych. „Rodzice rozwiedli się 8 lat temu, mama zrzekła się praw do mnie i do mojej siostry, zostałyśmy z ojcem. Ojciec jest alkoholikiem. Poszedł na leczenie, ale to, jak zawsze, nie pomogło. Już tydzień po powrocie z ośrodka upił się. Moja siostra wyprowadziła się, bo jest pełnoletnia. Co ja mam ze sobą zrobić? Mogę się gdzieś zgłosić, np. do domu dziecka?” – raport cytuje e-maila wysłanego przez 16-latkę do jednego z Centrów Interwencji Kryzysowej w mieście wojewódzkim.
W ostatniej dekadzie Polskę dotknęła największa od czasów przełomu ustrojowego liczba skutecznych samobójstw dokonanych przez osoby niepełnoletnie i sięga już, według danych Komendy Głównej Policji kilkuset przypadków rocznie. Najmłodszy samobójca w ostatnich latach miał 9 (!) lat.
Dzieci i młodzież odbierają sobie życie zarówno z powodu niepowodzeń szkolnych, braku akceptacji i znoszenia ciągłej agresji ze strony rówieśników, porażek w sferze uczuciowej, ale także – z powodu rozwodu rodziców lub przewlekłych konfliktów domowych.
Problemy rodzinne i osobiste są wprost skorelowane z zażywaniem przez dzieci i młodzież substancji psychoaktywnych: leków, narkotyków, dopalaczy, alkoholu oraz tytoniu – dzisiaj szczególnie modnego już w gimnazjach w postaci papierosów elektronicznych, które większość dzieci i młodzieży mylnie uważa za całkowicie nieszkodliwe dla zdrowia.
Ponad 20 proc. nastolatków od 13 roku życia można już określić jako osoby w pełni uzależnione od przyjmowania tytoniu w różnych formach. Pierwsze kontakty z narkotykami i alkoholem zdarzają się coraz częściej na początku gimnazjum.
60 proc. Polaków pomiędzy 10 a 17 rokiem życia prowadzi siedzący tryb życia, większość wolnego czasu spędzając przed ekranami komputerów, smartfonów i tabletów. Zaledwie 10 proc. chłopców i 11 proc. dziewcząt utrzymuje zalecany przez WHO tryb życia oparty na ruchu: umiarkowanej chociażby aktywności fizycznej i zdrowej diecie.
Ulubionymi przekąskami nastolatków, spożywanymi praktycznie w każdym miejscu stają się chipsy, słodycze oraz barwione napoje gazowane i energetyczne. W związku z tymi zachowaniami, w w ciągu kilkunastu ostatnich lat znacznie wzrósł poziom nadwagi dzieci i nastolatków oraz zapadalność na choroby układu pokarmowego, oddechowego oraz aparatu ruchowego. Schorzenia lub nawet procesy zwyrodnieniowe kręgosłupa zdarzają się już u uczniów ostatnich klas gimnazjum.
Czytaj także:
Czy marihuana to niewinna rozrywka? Popatrzcie na mojego syna!
Pokolenie selfie i seksualizacji
Jedną z ostatnich, niebezpiecznych tendencji, które pokazuje raport jest powszechna seksualizacja kultury dzieci i młodzieży.
Najbardziej jej aktualny rys nie polega tylko na wczesnym rozpoczynaniu nieuporządkowanego życia seksualnego, co często zdarza się już w gimnazjach, ale na bardzo znaczącym przeniknięciu wszelkich sfer życia najmłodszych komunikatami o treści seksualnej.
W wielu środowiskach dominuje „kultura selfie”, wymagająca nie tylko nieustannego „bycia on-line” i umieszczania na portalach społecznościowych relacji z każdego wydarzenia życia, ale również coraz bardziej wyzywających i szokujących zdjęć lub filmów, pozwalającym dzieciom i nastolatkom wyróżnić się z tłumu i zwrócić na siebie uwagę. Bezwzględne komentarze i „hejt” w sieci ze strony rówieśników, dotyczący wyglądu, upodobań lub życia prywatnego młodych może często doprowadzić do przewlekłych traum, depresji, a nawet prób samobójczych.
Seksualizacja dzieci i młodzieży nie jest jednakże winą tylko i wyłącznie nowoczesnych mediów – dane za ostatnie kilka lat pokazują, że aż 11 proc. dzieci i młodzieży każdego roku regularnie pada ofiarą zaczepek, molestowania lub prób gwałtów ze strony osób dorosłych, w tym również wychowawców, opiekunów i duszpasterzy.
Dane przedstawione w raporcie Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę uznać możemy za bardzo alarmujące. Wniosków i ostrzeżeń płynących z tej publikacji, nam dorosłym nie wolno pod żadnym pozorem lekceważyć!
Cały raport możemy przeczytać w formacie pdf na stronie: http://fdds.pl/problem/dzieci-sie-licza-2017/