separateurCreated with Sketch.

Rozwój duchowy – co to znaczy? Po prostu kochaj i czyń dobrze…

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Poprosiliśmy zwykłych, wierzących ludzi, aby podzielili się z nami własnymi doświadczeniami „rozwoju duchowego”. Warto się wsłuchać w ich myśli.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Rozwój duchowy. Pojęcie, którego ludzie wierzący i ci uważający się za „uduchowionych” często nadużywają. W dobrej wierze, bo rozwój to coś, czego większość z nas pragnie w swoim życiu doświadczać. W przeciwieństwie do stagnacji duchowej.

Ale czy tak naprawdę wiemy, co oznacza to określenie?  Dlaczego powinniśmy do niego dążyć? Jak go zmierzyć?

Zapytaliśmy. Zwykłych, wierzących osób, które poważnie traktują swoje duchowe, wewnętrzne życie. Ich odpowiedzi mogą być inspiracją.



Czytaj także:
10 sposobów, by odkrywać swoje sumienie. Sprawdź, dlaczego warto!

 

Czym jest rozwój duchowy?

Marlena: To po prostu zbliżanie się do Jezusa, kochając Boga i bliźnich.

Laura: Rozwój duchowy polega na słuchaniu Boga i podążaniu za jego wskazówkami, a nie tylko własną drogą.

Jamie: Praca nad sobą, stawanie się lepszym, podnoszenie poprzeczki, robienie ciągłych postępów – tym jest rozwój.

Ellen: Chodzi o to, by żyć ze swoimi przekonaniami. Staram się obserwować samą siebie z nowego punktu widzenia, rozumieć gdzie utknęłam, gdzie dopadła mnie stagnacja. Jestem zmuszona do konfrontacji z pytaniami, których wcześniej z premedytacją unikałam.

Ilona: To dla mnie przede wszystkim umiejętność panowania nad własnym myślami oraz emocjami. Chęć bycia <lepszą wersją siebie> jest głównym motorem analizy mojej własnej osobowości oraz reakcji na różnego rodzaju sytuacje. Chęć rozwoju duchowego jest u mnie uwarunkowana wagą doświadczeń życiowych, przeżyć emocjonalnych. Praca nad sobą polega na analizowaniu faktów, reakcji oraz emocji. Jeśli zostaje zaburzona moja równowaga emocjonalna, analizuję wtedy przebieg wydarzeń i wyciągam te, które najbardziej się do tego przyczyniły. Czasami wystarczy się zatrzymać i zastanowić, dlaczego dane wydarzenie wywołało emocje. Wyodrębnienie korzenia problemu ma na mnie kojący efekt. Wtedy zaczynam rozumieć samą siebie! Następuje korekta wynikająca z chęci bycia <lepszą wersją siebie>. Bywa natomiast, że problem jest bardzo prosto sformułowany, lecz jego rozwiązanie nie jest łatwe. Powodem są często emocje w trakcie próby analizy, które biorą górę nad logiką. Wtedy podpieram się teoriami wyszperanymi w książkach, poradnikach, a ostatnio częściej pytając niezawodnego Dr. Google. Nie zawsze jednak to pomaga… Czasami trzeba po prostu przeczekać. Czas pomaga zmienić perspektywę, która automatycznie udostępnia wszelkiego rodzaju rozwiązania.

Agnieszka: Mój rozwój duchowy polega na zmianie samej siebie. Pracuję nad własnymi wadami przez co widać bardziej moje zalety, uczę się mówić nie i mówić prawdę (przez którą straciłam już sporo osób), myśleć pozytywnie, nie narzekać, cieszyć się z każdego dnia i z każdej drobnostki. I na pierwszym miejscu – wierzę i ufam mojej sile wyższej.

Wszystkie te opinie są słuszne, szczególnie gdy popatrzymy na nie całościowo. Kiedy staramy się z całych sił kochać tak, jak kocha Bóg, patrzymy na własne życie i świat dookoła z lepszej perspektywy. W ten sposób obieramy właściwy kierunek i dążymy do rozwoju duchowego.


Dziewczyna modląca się w parku
Czytaj także:
5 sposobów na pielęgnowanie wiary w codziennym życiu

 

Jak to zmierzyć?

Keri Wayatt Kent z Illinois, która wydała cztery książki o duchowości, twierdzi, że „mieszamy dwa pojęcia – rozwój duchowy i aktywność religijną. Wcale nie jest łatwo rozmawiać o sekretach rozwoju duchowego. Bo jak zmierzyć coś tak miękkiego? Jak wytłumaczyć, że <czujesz się> bliżej Jezusa albo bardziej dojrzale?”

Melinda: Zbyt często używamy <miar> zachowań religijnych, jak modlitwy, czytanie Pisma Świętego, odmawianie dziesiątek różańca czy regularne uczestniczenie we mszy świętej do określania jakości naszego wewnętrznego życia. Sądzimy, że więcej znaczy lepiej, szczególnie w przypadku praktyk religijnych. Schmidt poleca bardziej skuteczny, jej zdaniem, sposób mierzenia rozwoju duchowego, model Richarda Rohr’a: „porządek – nieporządek – uporządkowanie”. Według Rohr’a rozwój dostrzegamy dopiero, gdy nasz zwyczajowy tryb życia zostanie zburzony, a następnie odbudowany w sposób kojący naszego ducha.

Jamie: Chcemy mierzyć rozwój duchowy tak samo, jak zaznaczamy na ścianie proces wzrostu u naszych dzieci. Ale ścieżka rozwoju duchowego jest czymś innym, przynajmniej dla mnie. Czasami trzeba przejść przez ciemność, przez problemy i wątpliwości, ale właśnie wtedy, właśnie tam trzeba odnaleźć Boga, dotrzeć do Niego. Zauważyłam, że <rosnę> głównie wtedy, gdy czuję się, jakbym ześlizgiwała się w dół zbocza. Może więc postęp to coś zupełnie innego niż znana nam definicja”.

Inni mierzą swój rozwój duchowy na podstawie własnych zachowań lub reakcji na trudne sytuacje.

Alyssa: Jeśli widzę, że w moim życiu jest więcej miłości, bezinteresowności, przysług, czuję, ze jestem na dobrej drodze.

Stan: Prawdziwy rozwój duchowy widoczny jest najlepiej w „lusterku wstecznym”. Trzeba spojrzeć wstecz, by uświadomić sobie jak daleko zaszliśmy albo jak sobie poradziliśmy („how we got over” – jak śpiewała Mahalia Jackson).

 

Anna: Dla mnie to integracja wiary z codziennym życiem. Na przykład zadaję sobie pytanie: Czy biorę pod uwagę czego ode mnie pragnąłby Jezus, jaką decyzję chciałby, żebym podjęła? Czy zwracam się do Boga szukając siły, cierpliwości, czy czegokolwiek innego, czego na co dzień potrzebuję? Czy polegam na Bogu, zawierzając mu swoje potrzeby? Czy traktuję innych w sposób, w jaki nauczył mnie Jezus? Czy dziękuję Bogu za wszystkie dobre rzeczy w moim życiu i za to, że zawsze był ze mną w trudnych momentach?

 

Jak można rosnąć duchowo?

Keri: Jeśli sprawę traktujesz poważnie, zrób coś dla innych, coś co dla ciebie nie do końca jest wygodne. Poznaj potrzeby innych. Nie po to, żeby być z tego dumnym, albo się tym chwalić. Nawet o tym nie wspominaj. Po prostu pomóż komuś – przyjacielowi, znajomemu albo zupełnie obcemu człowiekowi – nawet w drobny sposób. Kochaj ludzi czyniąc dobro i nie oczekuj niczego w zamian”. Kluczem do sukcesu jest tu intencja, zamierzone działanie.

 

Niektórzy twierdzą, że do rozwoju duchowego prowadzi ich najskuteczniej codzienne czytanie Biblii oraz modlitwa. Inni znajdują jeszcze coś.

Ellen: Dla mnie piękno natury jest nierozerwalne z rozwojem duchowym. Głównie dzięki temu, że na każdym kroku przypomina mi, że Bóg jest większy, silniejszy i potężniejszy ode mnie. Uważam za pocieszające przypomnienie, że moje problemy nie są aż tak istotne. Takie doświadczenia ożywiają empatię, bo odsuwają mnie od myślenia o samej sobie. Zadaję sobie często pytanie: gdzie czułam się szczególnie blisko Boga, a gdzie byłam daleko od niego.

Marlena: Piękno – piękno natury – jest dla mnie bardzo istotne. Jest manifestacją dobroci Boga.



Czytaj także:
Jak i po co prowadzić dziennik duchowy?

 

Dlaczego powinno ci na tym zależeć?

Większość pytanych zgadza się, że ostatecznym celem wzrostu duchowego jest doświadczenie wspomnianego wyżej „piękna, które jest manifestacją Boga”.

Kiedy rozwijamy się duchowo, pomagamy rozwijać się innym, a to tak naprawdę stanowi najważniejszy cel samego rozwoju duchowego.

Kiedy jesteśmy bliżej Boga, przekazujemy innym Jego miłość, świat staje się piękniejszy, bardziej radosny, tak dla nas, jak dla tych, których kochamy. Dla wszystkich. „Im bliżej Boga jesteśmy, tym lepszymi ludźmi się stajemy” – mówi Laura. „On przenika każdą część naszego życia, jest świadkiem i świadectwem naszej wiary”.

 

 

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.