separateurCreated with Sketch.

Aktor Jim Carrey o swojej fascynacji malarstwem i… Jezusem

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Niedawno w sieci pojawił się krótki film dokumentalny o amerykańskim aktorze Jimie Carrey’u i jego nowej pasji – malarstwie. Pokazuje w nim swoją pracownię oraz obrazy – m.in. niesamowity, impresjonistyczny portret Jezusa. Aktor dzieli się również swoimi przemyśleniami na temat Syna Bożego.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Film nosi tytuł „I Needed Color” (z ang. „Potrzebowałem koloru”), a jego reżyserem jest David Bushell. W filmie popularny komik ujawnia swoją pasję malarską oraz sztuk wizualnych.

Wielu artystów szukało spełnienia w sztuce, projektowaniu ubrań, komponowaniu, tworzeniu perfum. Jim Carrey jest jednak nadzwyczaj przekonujący, a jego dzieła są naprawdę udane. Intrygują, zmuszają do zastanowienia, mają wartość estetyczną.

Portrecista Jezusa

Aktor przekonuje, że malowanie pomaga mu łączyć się z jego „wewnętrznym życiem”.

W jednej ze scen Carrey maluje wizerunek Jezusa. Wyznaje przy tym:

Nie wiem, czy Jezus jest prawdziwy, nie wiem, czy żył, nie wiem, co oznacza – wyznaje Carrey. – Chciałem, żebyście mieli uczucie, że gdy patrzycie w Jego oczy, On akceptuje Cię takim, jakim jesteś. Chciałem, by On mógł spojrzeć na Ciebie i uzdrowić Cię z bólu – dodaje.

Faktem jest, że niektóre wypowiedzi aktora nie bardzo przystają do właściwie rozumianego chrześcijaństwa. Niemniej, ciekawe jest to, że właśnie w Jezusie Carrey poszukuje uzdrowienia.

Komik analizując wykonany przez siebie portret Chrystusa dodaje:

W twarzy Jezusa możesz znaleźć każdą rasę. Myślę, że właśnie tak każda rasa wyobraża sobie Jezusa. Wyobrażają Go sobie jako jednego z nich.

 

 

Malowanie jak lek

W tym krótkim metrażu, Carrey wyznaje szczerze, że malowanie pomogło mu uzdrowić się z emocjonalnych problemów, traumy, której doświadczał w ostatnich latach.

Szkicowałem cały czas, ale nie malowałem zbyt wiele. Nagle, 6 lat temu, w czasie, gdy próbowałem uzdrowić moje złamane serce, zdecydowałem: „Cóż, może będę malował”.

Dalej w filmie opowiada:

Kiedy naprawdę zacząłem dużo malować, miałem obsesję na tym punkcie, nie można było się ruszyć w moim domu. Obrazy były wszędzie. Rozejrzałem się wokół, w Nowym Jorku panowała wówczas naprawdę posępna zima i było po prostu przygnębiająco. Myślę, że potrzebowałem koloru.

Choć komik wcześniej wypowiedział zdanie: „Jestem buddystą, jestem chrześcijaninem, jestem muzułmaninem, jestem kimkolwiek chcesz, bym był”, ostatnimi czasy bardzo często mówi o swojej fascynacji Jezusem.



Czytaj także:
Jim Carrey o naśladowaniu Chrystusa

 

Spotkania z więźniami

Aktor spotykał się także z obecnymi, bądź byłymi więźniami i w rozmowach z nimi przekonywał, że tak jak Jezus Chrystus powinni kierować się przebaczeniem.

Wierzę, że ten pokój jest przepełniony Bogiemtak Carrey rozpoczynał swoją wypowiedź w Homeboy Institute – organizacji z Los Angeles, która zapewnia pomoc dla byłych więźniów oraz ludzi będących niegdyś członkami gangów.

Podczas tego spotkania dodał także:

Jesteście dla mnie bohaterami, podziwiam was – mówił Carrey. – Podjęliście decyzję, by się zmienić i pozostawić tę ciemność za sobą. Trzeba być mistrzem, by tak zdecydować – dodał.

Carrey, który bardzo otwarcie mówił o swojej walce z depresją, przyznał wtedy wszystkim zgromadzonym, że w ostatnich latach wymagał dużo od siebie:

Ostatecznie, uwierzyłem, że cierpienie prowadzi do zbawienia. Tak naprawdę, to jedyna droga… którą musimy, jakoś, zaakceptować, nie odrzucać jej.



Czytaj także:
Kwaśny dla Aletei: Aktor to człowiek do wynajęcia

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!