Szukasz duchowości w codzienności? Oto przykład. W tej piosence o namiętnej miłości jest coś, co przypomina mi zapiski mistyków, którzy oglądali Boga twarzą w twarz.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
„Kochaj mnie nieprzytomnie, jak zapalniczka płomień, jak sucha studnia wodę…”. Kołysanka dla nieznajomej zespołu Perfect to piękna piosenka o namiętności i seksualnej bliskości. Mnie jednak zawsze kojarzyła się z czymś jeszcze – z rozmową Boga z duszą.
Nie ma powodu przypuszczać, że ta ballada została napisana jako coś innego niż historia spotkania dwojga kochanków. Tekst Bogdana Olewicza (na marginesie: autora wielu przebojów) to pełna pasji, oddania i namiętności rozmowa mężczyzny z kobietą. On chce odnaleźć razem z nią prawdziwą intymność, zagubioną – jak można przypuszczać – po latach wspólnego życia.
Skłamałabym, gdybym powiedziała, że wszystko mi się podoba w takiej wizji związku (chyba najmniej rada, żeby znaleźć swoje miejsce i nie pytać, czy taki układ ma jakiś sens), ale w tej piosence jest coś, co przypomina zapiski mistyków, którzy oglądali Boga twarzą w twarz.
Czytaj także:
Gabriela Bossis. Kobieta sukcesu, singielka, mistyczka
Po pierwsze: miłość
Kochaj mnie.
Kochaj mnie.
Kochaj mnie nieprzytomnie,
Jak zapalniczka płomień,
Jak sucha studnia wodę.
Kochaj mnie namiętnie tak,
Jakby świat się skończyć miał.
W natłoku rachunków do zapłacenia, telefonów do wykonania czy – jak ostatnio w moim przypadku – ćwiczeń na bolące kolano może umknąć to, co najważniejsze: że Bóg oszalał z miłości do mnie.
Kocha mnie namiętnie, czule i zazdrośnie. I jedyne, czego chce, to to, żebym ja również Go pokochała. Nie chodzi o pobożne składanie rączek (choć moim zdaniem pobożne składanie rączek bywa bardzo pomocne). To ma być miłość totalna, która nadaje sens mojemu istnieniu. Tak jak zapalniczka nie ma sensu bez płomienia, a studnia bez wody, podobnie ja „nie mam sensu” bez Niego.
Mam kochać Boga „tak, jakby świat się skończyć miał”. Zwłaszcza, że ten świat naprawdę kiedyś się skończy i kiedyś przed Nim stanę. Warto, żebym o tym pamiętała, kiedy decyduję, gdzie lokuję swoje serce, myśli, ambicje i czas.
Czytaj także:
Magdalena Siemion: Seks według Jana Pawła II Cię wyzwoli
Czego pragniesz?
Gdy nie bawi cię już
Świat zabawek mechanicznych,
Kiedy dręczy cię ból
Niefizyczny,
Zamiast słuchać bzdur,
Głupich telefonicznych wróżek zza siedmiu mórz,
Spytaj siebie, czego pragniesz.
Dlaczego kłamiesz, że miałaś wszystko?
Kiedy przychodzę do Boga, pyta mnie: „Czego pragniesz? Czego NAPRAWDĘ pragniesz? Czym się faktycznie martwisz, kiedy prosisz Mnie o rozwiązanie tego problemu? Powiedz mi wszystko”.
„Uczyniłeś nas dla Siebie, o Boże, i nasze serce nie znajdzie pokoju, dopóki nie spocznie w Tobie” – pisał św. Augustyn. Nawet najzasobniejsze konto, najgrzeczniejsze dzieci ani najbardziej profesjonalna terapia psychologiczna nie zalepią dziury, którą człowiek nosi w sercu, kiedy nie zna Boga i nie daje się porwać Jego miłości.
Oczywiście, On nie jest naczyniem na szczęście, służącym do tego, żebym nalewała sobie wtedy, kiedy robi się smutno albo trudno. Jest Panem mojego życia i wszystkiego, co mnie spotyka. Czasem nawet specjalnie odbiera mi radość obcowania z Nim po to, żebym kochała Go dla Niego samego, a nie dla szczęścia, które mi daje. Szczęście jest „efektem ubocznym” kochania Go i wierzenia Mu.
Youtuberzy ‘93
Gdy udając, że śpisz,
W głowie tropisz bajki z gazet,
Kiedy nie chcesz już śnić
Cudzych marzeń,
Bosa do mnie przyjdź
I od progu bezwstydnie powiedz mi, czego chcesz.
Słuchaj, jak dwa serca biją.
Co ludzie myślą – to nieistotne.
Piosenka Perfectu była pisana na początku lat 90., więc dzisiaj zamiast o „telefonicznych wróżkach” i „bajkach z gazet” trzeba by chyba mówić o internetowych doradcach i filmikach na YouTube. Czy oglądając zdjęcia znajomych z wakacji na Karaibach albo czytając porady dietetyka-celebryty, który mnie przekonuje, że powinnam schudnąć 20 kilogramów w dwa tygodnie, nie zaczynam czasem myśleć, że prawdziwe życie toczy się gdzie indziej?
Czy marzenia, które śnię, są naprawdę moimi marzeniami? Czy są warte tego, żeby je śnić? Jezus chce, żebym do Niego przyszła bez maski i przebrania, całkiem bosa – i posłuchała, jak biją nasze serca. Po prostu.
Czytaj także:
5 sposobów na pielęgnowanie wiary w codziennym życiu