Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
„Puste konfesjonały, w których stoi dziś kubeł i szmata do sprzątania, a nie oczekujący na penitentów spowiednicy są symbolem upadku chrześcijaństwa” – ubolewał abp Hoser i zaapelował o stworzenie całodziennej spowiedzi.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Od niedzieli 24 września Warszawa ma sanktuarium św. Ojca Pio. Abp Henryk Hoser wyniósł do tej rangi usytuowany na stołecznym Gocławiu kościół pod wezwaniem włoskiego stygmatyka. W czasie uroczystości nazwał on kapucyna Janem Vianney’em XX wieku, który poprzez modlitwę, pokutę i posługę konfesjonału wyrywał ludzi ze szponów szatana, otwierając im drogę do życia w Bożej łasce.
Ojciec Pio widział grzechy
Biskup warszawsko-praski w homilii zwrócił uwagę, że drogę do Boga i człowieka Ojciec Pio okupił ogromnym cierpieniem swojego ciała i duszy. Umiłowanie Krzyża Chrystusa było centralną osią jego życia. Nosił w sobie wielką ranę duszy, do której doszły w wieku 18 lat stygmaty.
Czytaj także:
Nieznany stygmat, który sprawiał o. Pio największy ból. Wiedział o nim tylko Jan Paweł II
„Jego życie było trudne, zaprawione goryczą, ponieważ mając dar widzenia ludzkiej duszy, widział grzechy poszczególnych osób oraz zatwardziałość ich serc. Wobec penitentów, którzy sami się usprawiedliwiali był bardzo surowy, natomiast wobec tych, którzy okazywali skruchę był ciepły i serdeczny, jednym słowem ojcowski” – mówił abp Hoser.
Zwrócił też uwagę, że podobnie jak św. Jan Maria Vianney, Ojciec Pio był przedmiotem opresji szatańskich.
„Demon nie mogąc znieść tego, że wyrywał mu ludzi idących na zatracenie, atakował jego duszę i ciało. Stąd zakonnik wielokrotnie był rzucany o podłogę w swojej celi, wleczony i bity przez złego. Mimo tych trudnych doświadczeń nie tracił ducha” – zauważył kaznodzieja.
Spowiedź przez cały dzień
Podkreślił, że jednym z największych cierpień włoskiego kapucyna była zatwardziałość serca grzeszników, którzy nie chcieli skorzystać z Bożego Miłosierdzia, bo nie stać ich było na pokorę wobec Pana.
„Niestety to się powtarza i w naszych czasach. W kiedyś chrześcijańskiej Europie ludzie przestali się spowiadać, a księża przestali udzielać sakramentów pokuty i pojednania. W pierwszej córze Kościoła jaką jest Francja praktyki religijne spadły wśród ochrzczonych do 2,8 proc. To jest chrześcijaństwo zanikowe.
Puste konfesjonały, w których stoi dziś kubeł i szmata do sprzątania, a nie oczekujący na penitentów spowiednicy są symbolem upadku chrześcijaństwa” – ubolewał abp Hoser.
Rysując przyszłość sanktuarium biskup warszawsko-praski zaapelował o stworzenie w świątyni całodziennej spowiedzi.
„Trzeba patrzeć na to miejsce w perspektywie pielgrzymkowej, a więc miejsca, do którego zdążają pątnicy w poszukiwaniu Boga. Ważne więc, by mogli spotkać się tu z kochającym, miłosiernym i czekającym na nich Ojcem. By mieli szansę wyjść z tej świątyni przemienieni, duchowo odrodzeni i dumni z tego, że mogą nazywać się chrześcijanami” – powiedział abp Hoser.
Czytaj także:
Jaka jest najcięższa kara w czyśćcu? Podpowiada św. Katarzyna z Genui
Obraz o. Pio pobłogosławiony przez Jana Pawła II
Parafia Św. Ojca Pio na warszawskim Gocławiu została erygowana 12 czerwca 2005 roku. We wrześniu 2008 roku odbyło się wmurowanie kamienia węgielnego w ściany kościoła, zaś w listopadzie 2011 roku abp Hoser pobłogosławił świątynię i wniósł do niej na stałe Najświętszy Sakrament. Cztery lata później 20 września 2015 roku biskup warszawsko-praski konsekrował kościół.
Mimo że parafia jest młoda to jednak od samego początku kult św. Ojca Pio był w niej żywy – podkreślił w rozmowie z KAI jej proboszcz ks. Andrzej Kuflikowski.
„Symboliczne znaczenie ma dla nas obraz św. Ojca Pio pobłogosławiony 25 lutego 2005 roku przez św. Jana Pawła II. Słysząc o planach stworzenia w przyszłości sanktuarium, papież wyraził radość, że stolica Polski będzie miała takiego patrona” – powiedział ks. Kuflikowski.
Podkreślił, że największym cudem włoskiego kapucyna są ludzie przystępujący do sakramentu pokuty i pojednania.
„Jeśli wierni do nas przychodzą i spowiadają się, to możemy być pewni, że Bóg przemienia ich serca, a także ich rodziny i społeczności gdzie pracują” – stwierdził proboszcz.
W planach: hospicjum obok kościoła
Od siedmiu lat w parafii organizowane są Adwentowe Dni Skupienia dla Grup Modlitwy Św. Ojca Pio z Warszawy i okolic, w czasie których są konferencje tematyczne, modlitwa różańcowa, koronka do Bożego Miłosierdzia oraz Msza św. pod przewodnictwem bp Marka Solarczyka, który rokrocznie przybywa na czuwanie.
W ciągu tygodnia we wtorki wieczorem w parafii odprawiana jest nowenna do św. Ojca Pio, zaś 23 dnia miesiąca o godz. 15.00 celebrowana jest Msza św. połączona z koronką do Bożego Miłosierdzia w intencji ofiarodawców i sponsorów.
Kościół powstał bowiem z ofiar parafian, gości oraz czcicieli św. Ojca Pio z kraju i z zagranicy. Jednym z częstych gości jest prof. Wanda Półtawska, przyjaciółka św. Jana Pawła II uzdrowiona za przyczyną włoskiego kapucyna.
Mówiąc o planach na przyszłość ks. Kuflikowski zapowiedział stworzenie nieopodal kościoła hospicjum, gdzie pomoc mogłoby uzyskać ok. 50 osób chorych.
„Wsłuchując się w potrzeby naszych czasów oraz nauczanie naszego patrona, planujemy wybudować miejsce w jakiejś mierze wzorowane na Domu Ulgi w Cierpieniu, które stworzył Ojciec Pio. Oczywiście, wszystko będzie zależało, jakie będą plany Pana Boga” – przyznał proboszcz.
Czytaj także:
Dom Ulgi w Cierpieniu. Dzieło o. Pio, którego nie chciał nazywać szpitalem. Dlaczego?
KAI/ks