separateurCreated with Sketch.

Polski kapucyn blisko beatyfikacji. Zmarł w trakcie odmawiania brewiarza

SERAFIN KASZUBA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

„Choćby tu dwóch Polaków zostało, to ja będę z nimi trzeci” – zadecydował o. Serafin Kaszuba podczas II wojny światowej i mimo prześladowań na zawsze pozostał z rodakami na Wschodzie.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

26 września papież Franciszek podpisał dekret o heroiczności cnót sługi Bożego Serafina Alojzego Kaszuby. Tym samym formalnie zakończył się proces beatyfikacyjny – poinformowało Biuro Prasowe Kapucynów Prowincji Krakowskiej. Ojcu Kaszubie przysługuje od tej pory tytuł: Czcigodny Sługa Boży. Do beatyfikacji potrzebne jest jeszcze uznanie cudu za jego wstawiennictwem.

Serafin Kaszuba urodził się 17 czerwca 1910 roku w Zamarstynowie – dzielnicy Lwowa. Był najmłodszy z czworga rodzeństwa. Alojzy, bo takie było jego chrzestne imię, był uczniem V gimnazjum im. Hetmana Żółkiewskiego. Po maturze w 1928 roku zaczął nowicjat w klasztorze ojców kapucynów w Sędziszowie Małopolskim.


ks. Władysław Bukowiński
Czytaj także:
Bł. Władysław Bukowiński. Polski ksiądz w heroicznej walce z ateistycznymi pustyniami ZSRR

W 1932 roku złożył śluby wieczyste, w następnym roku otrzymał święcenia kapłańskie. Przełożeni skierowali go na studia polonistyczne na Uniwersytet Jagielloński. Słuchał wykładów sławnych profesorów, m.in. Ignacego Chrzanowskiego i Stanisława Pigonia, pod którego kierunkiem napisał też pracę magisterską. W czerwcu 1939 roku otrzymał dyplom, a w sierpniu udał się do Lwowa.

W 1940 roku osiadł na Wołyniu. Podczas akcji transportów z Polakami wysiadł z wagonu, zabrał tylko walizeczkę z paramentami liturgicznymi. „Choćby tu dwóch Polaków zostało, to ja będę z nimi trzeci” – taka była jego decyzja. Wiedział, jakie ryzyko podejmuje. Trwał, by wierni nie byli pozbawieni mszy świętej i sakramentów.

Pierwszą parafię objął w Karasinie. Po spaleniu wsi wraz z ocalałą resztką parafian schronił się w Bystrzycy, gdzie urządził kaplicę. Gdy Bystrzyca została spalona, powędrował dalej do parafii w Dermance.

W czerwcu 1943 roku cudownym zrządzeniem Opatrzności uniknął kolejnych zasadzek i napadów na plebanie, wyszedł z ciężkiego tyfusu, którego nabawił się, odwiedzając chorych. Służył jako duszpasterz pod okiem szpicli, przeważnie w ukryciu, w prywatnych domach.

W Równem udało mu się legalnie zameldować i pozostać jako proboszcz parafii. Stąd dojeżdżał do Łucka, Dubna, Sarn, Ostroga, Korca. W 1958 roku władze chciały wreszcie położyć kres pracy tego, który nieustannie „mieszajet w rabotie” [przeszkadza w pracy – KAI]. Po ukazaniu się paszkwilu w miejscowej gazecie urzędnik w Równem oznajmił o. Serafinowi, że odebrano mu prawo publicznego sprawowania funkcji kapłańskich. Kilka miesięcy później władze podstępnie pozbawiły go stałego zameldowania w Równem. Rozpoczął tułacze życie na terenach Białorusi, Ukrainy, Litwy, Estonii.



Czytaj także:
Polski ksiądz, opiekun sierot, który zmarł w opinii świętości

Późną jesienią 1963 roku wyruszył do Kazachstanu. Odwiedzał małe wioski i duże miasta: Krasnoarmiejsk, Omsk, Nowosybirsk, Ałma Atę. Aresztowany za włóczęgostwo w marcu 1966 roku otrzymał wyrok: pięć lat zesłania. W miejscach zsyłki, sowchozach w Arykte i Arszatyńsku, gromadził wokół siebie wiernych, odprawiał msze święte, spowiadał, chrzcił dzieci i młodzież, aż w końcu został osadzony w zakładzie dla nieuleczalnie chorych w Małej Timofijewce, skąd uciekł.

W sierpniu 1968 roku zmarła jego ukochana siostra Maria. Dopiero po jej pogrzebie o. Serafin otrzymał pozwolenie na wyjazd do Polski. W kraju okazało się, że tułaczy tryb życia nadszarpnął jego zdrowie. Trafił do szpitala we Wrocławiu, gdzie przeszedł operację płuc.

W czerwcu 1970 roku wrócił do Kazachstanu. Mimo niebezpieczeństw o. Kaszuba kontynuował podróże. W lipcu 1977 roku, już ciężko chory, pojechał na Ukrainę i na Wołyń. Jego dalsze plany przerwała śmierć. Zmarł we Lwowie w trakcie odmawiania brewiarza.

KAI/Biuro Prasowe Kapucynów – Prowincja Krakowska/ks