Wygładzanie pryszczy, wybielanie zębów, poprawianie kolorytu cery. Aplikacje na naszych smartfonach prześcigają się w budowaniu iluzji, że nasze ciało jest piękniejsze niż w rzeczywistości.
Michelle Liu była znudzona tymi filtrowanymi, podkoloryzowanymi zdjęciami, nienaturalnymi pozami, szukaniem najbardziej optymalnych kątów i kadrów (podobno na zdjęciu robionym z góry wygląda się najkorzystniej).
Czytaj także:
Sekret poczucia piękna i własnej wartości
Chinning w Krakowie
Postanowiła, że odtąd na każdym zdjęciu wrzuconym na Instagrama będzie pozowała ze swoim charakterystycznym „podwójnym podbródkiem”, stąd też trend nazywa się „chiningiem” (z angielskiego „chin” oznacza podbródek).
Na jej koncie na Instagramie „chinventures” znaleźć można zdjęcia na tle turystycznych atrakcji w różnych częściach świata, grupowe fotki ze spotkań z przyjaciółmi albo podczas wizyty w kawiarni – na każdym dumnie eksponuje swój podwójny podbródek. Michelle unika również stosowania filtrów czy innych „upiększaczy”.
Kilka dni temu na Instagramie Michelle pojawiło się zdjęcie zrobione w Krakowie!
Czytaj także:
Piękno nie potrzebuje Photoshopa!
Pokazać podbródek światu
Dziewczyna przyznaje, że pozuje w ten sposób do zdjęć już od wielu lat.
Moje chinningowanie bawiło przyjaciół przez całą szkołę średnią, liceum i college, stąd też zdecydowałam się pokazać swój podbródek całemu światu – wyznała Michelle w korespondencji z portalem Mic.
Swoje konto na Instagramie dziewczyna założyła, gdy rozpoczęła studia w Wiedniu – we wrześniu 2016 roku. Dzisiaj „chinninguje” na całym świecie, wrzuca zdjęcia na Instagramie, na którym ma już ponad 6 tysięcy obserwujących. Ciekawe, ilu naśladowców zyska?
Czytaj także:
Koniec magii Photoshopa. Nowe prawo we Francji
Źródło: Mic