Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Spotykam w swoim zaangażowaniu na rzecz rodziny różne żony. Czasem skarżą się na swoich mężów, że tamci się nie rozwijają, nie prowadzą życia duchowego na satysfakcjonującym (je) poziomie, nie starają się o sprawy fundamentalne, za mało się modlą, a przez co również ich codzienna aktywność na polu rodzinnym i domowym pozostawia wiele do życzenia.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Żony, nie zmuszajcie mężów do modlitwy!
W tej grupie znajdują się niestrudzone misjonarki, które przyprowadzają mężów na kolejne rekolekcje, warsztaty i spotkania modlitewne, mając nadzieję skłonić ich do duchowego przebudzenia i gorliwości. Często ze skutkiem dokładnie odwrotnym, ponieważ, jak wiadomo, przymus nie jest przyjacielem otwierania się na to, co nowe.
Podzieliłabym się z kobietami, które martwią się w taki sposób o życie duchowe w swoich mężów, trzema refleksjami.
Pierwsza, to że małżeństwo nie polega na kierowaniu drugim, także w sensie jego rozwoju duchowego. To tak naprawdę wspólna droga, na której możemy sobie nawzajem towarzyszyć. O ile nie zaakceptujemy podstawowych różnic między nami – jak to, czy wolimy kawę, czy herbatę i w jaki sposób smarujemy chleb masłem – nie ma w ogóle sensu próbować rozmawiać o duchowości. Prawdopodobnie bowiem poranimy siebie nawzajem, popadając w osądy i próbując przerobić zwyczaje i sposób przeżywania wiary drugiej strony na swoją modłę. A jest to sfera tak osobista, że sprawiając sobie nawzajem ból komentarzami i ocenami, możemy nie umieć już wrócić do rozmowy na jej temat w przyszłości.
Czytaj także:
Dlaczego obrączka jest okrągła? To elementarz noszony na palcu
Duchowość inna dla kobiet i mężczyzn
Druga myśl – to że duchowość ma rodzaj: męski i żeński. Dla kobiet wiąże się bardziej z przeżyciem uczuciowym i potrzebą doświadczania bycia w relacji, najlepiej cały czas. Dla mężczyzny, który ma większą trudność w rozpoznawaniu swoich uczuć czy wyrażaniu ich, po pierwsze wiara jest sferą bardzo prywatną. Po drugie – rozumianą bardziej zadaniowo, jako dialog, w którym podejmuje się kluczowe decyzje czy szuka konkretnych odpowiedzi.
Pięknie o tym opowiada „Chata” W. P. Younga. Mężczyzna, zraniony grzechem pierworodnym, dąży do niezależności. Kobieta – do relacji, przy czym problem polega na tym, że w relacji szuka potwierdzenia własnej tożsamości („ku mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś będzie panował nad Tobą” Rdz 3, 16). Dla kobiety w relacji z Bogiem przychodzi komunikat: „jesteś kochana”, który wyzwala ją z potrzeby nieustannego szukania na to dowodów ze strony męża. Mężczyzna w relacji z Bogiem odkrywa wolność, jaka paradoksalnie wynika z zależności i wyrywa go z bólu samowystarczalności i konieczności ciągłego potwierdzania siebie.
Czytaj także:
Czy wspólna modlitwa pomaga małżeństwom?
Modlitwa mężczyzny
Skoro są to drogi tak różne – to choć zewnętrzne formy przeżywania wiary mogą być zbieżne, jak msza święta czy modlitwa – to, co dzieje się w sercu kobiety i mężczyzny pozostaje czymś głęboko osobistym i indywidualnym. Więc nie, on nie musi tak jak ty.
I wreszcie trzecia myśl. Zamiast wpędzać męża w zawstydzenie albo gonić do modlitwy – usiądź wieczorem w fotelu z Pismem Świętym albo różańcem. Niech twoje wyciszenie pośród burz życia wniesie pokój do waszego domu. A potem niech ten wyniesiony z modlitwy pokój wyrazi się dobrym słowem, wdzięcznością dla męża, kubkiem herbaty przyniesionym dla niego. Spokojem, gdy pojawiają się w życiu waszej rodziny problemy.
Te gesty powiedzą twojemu mężowi o tym, że modlitwa ubogaca, a wiara wnosi coś istotnego w wasze życie. I opowiedzą mu o tym bardziej niż kolejne ulotki o rekolekcjach i wydarzeniach.
A jeśli nadal będzie wolał spotykać się z Bogiem w garażu nad otwartą maską samochodu – nie ingeruj w to. Zbuduje to w waszym małżeństwie piękną przestrzeń wzajemnego szacunku i wolności. Pan Bóg zna wszystkie przeszkody i zranienia, które kształtują wiarę twojego męża. Zamiast pokazywać mu, że według ciebie w dziedzinie spraw dotyczących wiary jest „słaby” (czego tak naprawdę nie wiesz), możesz go wspierać i inspirować, gdy doceniasz wszelkie dobro, jakie wnosi do waszego życia. Każde. Materialne, duchowe, emocjonalne czy mierzone jego pracą. Mów o tym dzieciom, wyciągaj na światło dzienne. To wiara w praktyce.
Czytaj także:
Ta prosta zasada umocniła nasze małżeństwo