Lourdes, Sarah Bernhardt, Victor Hugo, najbardziej znana droga świata, najczystsze powietrze w Europie i trasy narciarskie. Nie wspominając o kuchni. Jest wiele powodów, dla których warto wyruszyć w podróż po francuskich Pirenejach. Zobaczcie sami.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Tanie linie zrewolucjonizowały myślenie o podróżach. Odległe do tej pory zakątki są na wyciągnięcie dłoni. Dwa tysiące kilometrów? (1708 w linii prostej, 2267 – trasa samochodowa) Jaki problem? Samolotem to dwie i pół godziny. W cenie często niższej niż pendolino z Krakowa do Warszawy. Czas podróży nomen omen podobny. Więc czemu nie południowo-zachodnia Francja i podnóże Pirenejów? Jest co najmniej kilka powodów, dla których warto wybrać się w taką podróż.
2018 rok – 160. rocznica objawień w Lourdes
W przyszłym roku przypada 160. rocznica objawień w Lourdes. Na prawdziwy najazd pielgrzymów przygotowuje się nie tylko sanktuarium. Każdego roku przed grotą, w której w 1858 roku czternastoletniej Bernadecie ukazała się Matka Boża modli się 6 milionów osób z całego świata. W ciszy chociaż także, przyznać trzeba, w blasku fleszy i tabletów, bo kto nie chce mieć selfie z Lourdes?
Muszę przyznać, trochę się bałam tych tłumów. Niepotrzebnie. Sanktuarium maryjne w Lourdes to, jak podają wszystkie przewodniki, 51 ha i 22 miejsca kultu (m.in. Grota, Bazylika Niepokalanego Poczęcia, Bazylika Różańcowa, Bazylika Św. Piusa, Krypta, Kościół Św. Bernadety, Kaplica Spowiedzi Świętej, Droga Krzyżowa, Łąka, Kaplica Adoracji…).
Jak chcesz – jesteś w tłumie, jak nie chcesz – nie jesteś. To, co zobaczysz, usłyszysz i powiesz zależy tylko od Ciebie.
Czytaj także:
„Głupia prostaczka”, której objawiła się Maryja. Poruszająca historia Bernadety Soubirous
A jak już przejedziecie te 2 tysiące kilometrów… Pireneje to piękny region. Gościnny, zaskakujący, z bogata historią i tradycjami (istniało np. prawo, które mówiło, że latem trawa po francuskiej stronie gór należy także do hiszpańskich pasterzy. Mogli wypasać swoje owce na zielonych francuskich halach. Hiszpańskie i francuskie Pireneje to dwa światy. Zwłaszcza latem, gdy w Hiszpanii jest o wiele cieplej, (czytaj bardziej sucho.) Jeżeli macie niedosyt po filmiku, zobaczcie zdjęcia. 5 rzeczy, których być może nie wiecie o Pirenejach… Wybór absolutnie subiektywny.
Sarah Bernhardt, czyli początki caravaningu w Pirenejach
Sarah Bernhardt, znana francuska aktorka słynęła ze swoich ekscentrycznych zachowań. A już na pewno w Cauterets, gdzie lubiła przyjeżdżać (podobnie jak Victor Hugo, Giuseppe Verdi, George Sand czy Chateaubriand).
Pewnego razu pojawiła się w mieście z najprawdziwszym drapieżnikiem, najprawdopodobniej małym gepardem z zoo w Liverpoolu. Zwierzę potraktowało pokój hotelowy jak swój teren łowny. Zniszczenia były na tyle duże, że właściciel dał francuskiej divie wybór: albo gościna, albo gepard.
Obrażona aktorka wyniosła się z hotelu na małą wysepkę na rzece (Gave de Pau) w pobliżu Cauterets, nieopodal słynnego wodospadu Pont d’Espagne. A ponieważ pojechała tam swoim luksusowym samochodem Dion-Bouton, wyposażonym w łóżko i umywalkę. mieszkańcy do dziś żartują, że caravanig narodził się w Pierenejach. Razem z Sarah Bernhardt. Wysepka, na której spędziła noc po burzliwej wyprowadzce z hotelu do dziś nosi jej imię.
Jeszcze częściej opowiadana jest legenda dotycząca chrztu Henryka IV, króla Nawarry i potem Francji. To ten, który powiedział „Paryż wart jest mszy” i, by objąć tron Francji, zmienił wyznanie. Czego zresztą tutejsi protestanci długo nie mogli mu zapomnieć.
W czasie chrztu usta przyszłego króla Francji, który sypiał w dzieciństwie w kołysce ze skorupy żółwia zostały natarte ząbkiem czosnku i zwilżone białym winem Jurancon. Zabieg miał mu zapewnić siłę i odwagę. Tak narodziła się lokalna tradycja, której mieszkańcy regionu ponoć hołdują do dziś.
Czytaj także:
Małżeństwo w górach. Jak wędrówki uczą nas życia we dwoje
Być jak Lapize i Majka, czyli najbardziej znana droga na świecie
Col de Tourmalet. Przełęcz, z której Francuzi są bardzo dumni. „To najbardziej znana droga na świecie” – mówią. Zwłaszcza ci, którzy kibicują kolarzom w Tour de France. A kto im nie kibicuje? To najbardziej prestiżowy i najtrudniejszy wieloetapowy wyścig na świecie. We Francji – świętość.
Od 1910 roku Col de Tourmalet jest jedną z najczęściej wykorzystywanych przełęczy przy ustalaniu trasy Wielkiej Pętli. Trudny podjazd, trudny zjazd. Każdy może się przekonać na własnej skórze. Wypożyczając specjalny licznik, który montowany na rowerze pokazuje czas przejazdu. Niektórzy ułatwiają sobie życie pokonując trasę mistrzów rowerem elektrycznym.
Pierwszym kolarzem na Col de Tourmalet był Octave Lapize, który wygrał wtedy cały wyścig. To jego pomnik można zobaczyć teraz na szczycie. Dziś jest najczęściej pożądaną scenografią do pamiątkowych zdjęć. Do Francuzów to jednak przede wszystkim symbol wyścigu. Rzeźba jest demontowana na zimę. Ponowne ustawianie na szczycie gigantycznej postaci kolarza na wiosnę, podobnie jak sam wyścig, jest pretekstem do wielkiego sportowego pikniku.
A skąd w tekście o francuskich Pirenejach kolarz z Małopolski? To proste. Rafał Majka dwa razy wygrał klasyfikację górską Tour de France.
Czytaj także:
Rusz się i przegoń negatywne emocje!
Pic du Midi de Bigorre – widok na 300 kilometrów
Jestem z Krakowa więc, zwłaszcza o tej porze roku, gdy wskaźniki zanieczyszczenia powietrza ostro szybują w górę, informacja o miejscu z najczystszym powietrzem w Europie zawsze robi na mnie wrażenie. Czyste powietrze to nie tylko ulga dla płuc. Przejrzystość powietrza zapewnia niesamowite i niezapomniane widoki. Na 300 kilometrów. Od świateł Biarritz po Masyw Centralny.
Dlatego właśnie na Pic du Midi , na wysokości 2877 m. n.p.m. powstało obserwatorium astronomiczne. Dziś prowadzone są tu przede wszystkim badania korony słońca. Obserwatorium obsługuje również jeden z największych teleskopów we Francji, który z kolei wykorzystywany jest do robienia zdjęć księżyca. I tu ciekawostka, pierwsze zdjęcie księżyca wykonane dla NASA i potrzeb programu Apollo, którego celem było lądowanie człowieka na Księżycu zostało wykonane, co z dumą podkreślają Francuzi, właśnie przez badaczy z obserwatorium Pic du Midi.
Na Pic du Midi można nocować. Ale uwaga! Wschody i zachody słońca oraz możliwość patrzenia w gwiazdy pod okiem francuskich badaczy to jak się okazuje magnes dla wielu. Na szczycie jest tylko 15 pokoi i 25 miejsc. Więc o rezerwacje lepiej zadbać wcześniej. Pół roku!
Czytaj także:
Jak nas widać z kosmosu?
Na narty? A gdyby tak w Pireneje
Może nie uważałam na lekcjach geografii, może Pireneje za bardzo kojarzą mi się z gorącą i suchą Hiszpanią, więc informacja o trasach narciarskich trochę mnie zaskoczyła. Wspomniana wyżej droga na Col de Tourmalet właśnie przeistacza się w idealną trasę narciarską. „W zimie samochód tędy nie przejedzie, więc jeździmy na nartach – przewodniczkę rozbawiła moja mina. – U nas jest więcej śniegu niż w Alpach i nie jest tak zimno. Góry są, co prawda, niższe, ale na stokach w Pirenejach panuje bardziej rodzinny klimat”.
Więc uprzejmie donoszę. Pireneje to także deska i narty alpejskie, turowe oraz biegowe. I wody termalne z widokiem na góry.
Czytaj także:
Chinning podbija sieć. Nowa poza dla tych, którzy mają do siebie dystans
Pirenejski Park Narodowy, czyli pod ochroną
Pireneje francuskie to raj dla miłośników natury. Oczywiście można powiedzieć, że miałam szczęście, bo pogoda w Lourdes i okolicach w październiku tego roku był lepsza niż w lecie. Jestem jednak przekonana, że kocioł polodowcowy w Gavarnie, wysokogórskie jeziora, wodospady (Pont d’Espagne), czy Pic du Midi robią wrażenie niezależnie od pory roku. Francuzi podkreślają, że pirenejska natura ma się dobrze, bo prawie połowa ich gór jest pod ochroną. Dlatego są tu gatunki kwiatów, których nie znajdziesz nigdzie indziej. W sumie ponad 200.