Swoją świętość rozbijamy o ścianę zwaną codziennością. Myślę, że w postanowieniach jesteśmy „święci”, bo pragniemy dobra, nie chcemy niczyjej krzywdy, ale wielkie postanowienia tłuczemy jak porcelanową filiżankę na betonie o drobne gesty w codzienności. Jak w tej sprawie małżonkom może pomóc karmelitanka?
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Świętość a codzienność
Jako dziecko usłyszałam w kościele, że święte żony nawrócą swoim przykładem mężów. Widziałam żony chodzące z dziećmi do kościoła bez mężów i ojców. Czekałam na te nawrócenia mężów. Nie wiem, czy zobaczyłam wówczas choć jedno. Długo zastanawiałam się, dlaczego obietnica tych słów się nie wypełnia. W końcu jednak przeniosłam ciężar swojej uwagi ze słów „nawrócą swoim przykładem” na „święte żony”. Poszerzę jednak diagnostykę – dodajmy też „święci mężowie”.
Swoją świętość rozbijamy o ścianę zwaną codziennością. Myślę, że w postanowieniach jesteśmy „święci”, bo pragniemy dobra, nie chcemy niczyjej krzywdy, ale wielkie postanowienia tłuczemy jak porcelanową filiżankę na betonie o drobne gesty w codzienności.
Jako dziecko widziałam „święte żony” i „świętych mężów” w niedziele. Obserwowałam ich na mszy, kiedy się modlą, układają postanowienia, proszą, uwielbiają. W tygodniu jednak „świętość” pryskała jak bańka mydlana. Może to kwestia miejsca zamieszkania? Widziałam mężów pod sklepem i żony krzyczące rzeczy, których jako dziecko słyszeć nie powinnam. Nie widziałam miłości w małżeństwach, a świętości? Nie. Tym bardziej nie.
Czytaj także:
Myśli Matki Teresy, które pomagają z radością przeżywać małżeństwo
Jak być świętą żoną i świętym mężem?
Św. Teresa z Lisieux obserwowała przez cztery lata (do śmierci mamy) święte małżeństwo rodziców. Doskonale wiedziała, że miłość kryje się w małych rzeczach, czego upust odnajdujemy w jej „Dziejach duszy”*. Pisze w nich o miłości bliźniego, a czy mąż albo żona to nie jest nasz najbliższy bliźni?
„Ach! Teraz pojmuję, że doskonała miłość bliźniego polega na tym, by znosić błędy innych, nie dziwić się wcale ich słabościom, budować się nawet najdrobniejszymi aktami cnót, które u nich spostrzegamy”.
„Przede wszystkim jednak zrozumiałam, że miłość bliźniego nie powinna pozostawać zamknięta w głębi serca. Nikt, powiedział Jezus, nie zapala pochodni, by ją wsadzić pod korzec, ale stawia ją na świeczniku, aby oświecała WSZYSTKICH, którzy są w domu. Zdaje mi się, że ta pochodnia wyobraża miłość bliźniego, która winna oświecać, rozweselać, nie tylko moich najdroższych, ale WSZYSTKICH, którzy są w domu, nie wyłączając nikogo”.
Znosić błędy, mieć świadomość, że miłość mojego życia ma słabości i zawsze będzie je miała, doceniać małe gesty miłości ze strony ukochanej osoby, głośno chwalić, wyrażać podziw – to sukces miłości w małżeństwie od Małej Tereski. Od siebie dodałabym jeszcze tylko, że świętość żony pobudza święty mąż i odwrotnie. Panowie! Nie osiadajcie zatem na laurach.
Czytaj także:
10 świętych matek. Co mówią o wychowywaniu dzieci?
Modlitwa o coraz większą miłość do współmałżonka
„Ach! Panie, ja wiem, że Ty nie nakazujesz rzeczy niemożliwych, znasz lepiej ode mnie moją słabość, moją niedoskonałość, wiesz dobrze, że nigdy nie mogłabym kochać mych sióstr [mojego męża, mojej żony, teściowej, teścia, mamy, taty – przyp. MBP] tak, jak Ty ich kochasz, jeżeli Ty sam, o mój Jezu, nie będziesz ich kochał we mnie. Chcąc mi udzielić tej łaski, dałeś przykazanie nowe. O! jakże jest mi ono drogie, ponieważ daje mi pewność, że chcesz kochać we mnie tych wszystkich, których rozkazałeś mi miłować…”.
*Cytaty pochodzą z: św. Teresa od Dzieciątka Jezus, „Dzieje duszy”, Wyd. Karmelitów Bosych, Kraków 2014