Masz dziecko. Witaj strachu. Czasem będzie zapomniany, zakurzony gdzieś z tyłu, oddelegowany przez dobre, radosne chwile i zwykłą prozę życia. Ale w podświadomości zostanie z Tobą już na zawsze.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Już wiesz, co czuli Twoi rodzice, gdy zacząłeś wychodzić na pierwsze imprezy ze znajomymi. Miałeś do przejścia 200 metrów z przystanku do domu, trochę oświetlonym chodnikiem, trochę po ciemku, obok ogrodzenia i krzaków. Dla Ciebie nic wielkiego – myślałeś bardziej o tym, że jesteś głodny i że rano musisz wstać przed siódmą.
Wcześniej jechałeś na pierwsze, samodzielne kolonie. Dla Ciebie frajda. Kiedyś, gdy byłeś przedszkolakiem, miałeś zapalenie płuc i 39 stopni gorączki. A na początku swojej drogi, gdy byłeś jeszcze niczego nieświadomym niemowlakiem, miałeś serię szczepionek. Nie pamiętasz tego, ale bardzo dobrze pamiętają to rodzice. Teraz przeżyjesz ten cykl od nowa, ale z drugiej strony, bo… sam jesteś rodzicem.
Strach od narodzin, a nawet wcześniej
Strach dopadł Cię już wcześniej, na początku ciąży Twojej wybranki. Może wtedy był tylko kiełkującym niepokojem, obawą – o zdrowie, o prawidłowy rozwój płodu, o to, żeby z kolejnej wspólnej wizyty na badaniu USG wrócić w dobrych humorach i zadzwonić do bliskich, że wszystko jest w jak najlepszym porządku.
Strach wzmaga się w dniu porodu – to nowa, nieznana Ci wcześniej sytuacja. Czy wszystko się uda? Czy żona będzie miała dobrą opiekę? Czy nie będzie groźnych dla dziecka komplikacji? Euforia i ulga po udanym porodzie to ostatnie takie beztroskie chwile. Masz dziecko. Witaj strachu. Czasem będzie zapomniany, zakurzony gdzieś z tyłu, oddelegowany przez dobre, radosne chwile i zwykłą prozę życia. Ale w podświadomości zostanie z Tobą już na zawsze.
Czytaj także:
Twoja dłoń jest większa, czyli jak dzieci uczą nas zaufania
Zbyt wiele rzeczy może pójść nie tak
Jadąc z porodówki i wioząc obok żonę, a z tyłu kilkudniowe dziecko, byłeś najostrożniejszym i najbardziej przykładnym kierowcą w mieście. Ktoś Cię wyprzedził? Zauważyłeś wtedy jakiś ryzykowny manewr? Wszystkich miałeś za piratów drogowych jadąc dwupasmówką 50 km/h.
Dzieci rosną i się zmieniają. Lęki też rosną i się zmieniają. Na część rzeczy mamy wpływ, na część – w ogóle. Wiecie, czego się boję? Jeździć z moimi dziewczynkami w deszczu albo śniegu, boję się pijanych kierowców, reakcji organizmu na szczepienia, boję się parkingów, że stracę je z oczu w jakimś tłumie, że zaczną chorować i nie mówię tu o infekcji nosa, ale o historiach, które znam z reportaży. Zawsze je oglądam ze ściśniętym gardłem. Przecież mnie też to może spotkać.
Chciałbym trzeciego dziecka. Jednocześnie jednym z ważniejszych argumentów przeciwko jest lęk. Nie chcę się bać o kolejną istotę. Wystarczy, że patrzę na moje dwie dziewczynki i muszę się mierzyć z moimi ojcowskimi, czasami realnymi, czasami wyimaginowanymi lękami. Dziewczynki są piękne i zdrowe – czy trzecie dziecko nie będzie kuszeniem losu? Będą dorastać, jeździć, zwiedzać, chorować – miałbym to przeżywać potrójnie?
Czytaj także:
5 rzeczy, których się boję, gdy zostaję sam z dzieckiem
Na szczęście to tylko procent
To procent naszych myśli w ciągu dnia. Skupiasz się na szczęściu, śmiechu, zabawach, tym, co zrobisz na kolację, gdzie powiesić kolejny rysunek i dlaczego w przedszkolu, w jakiś magiczny sposób znikają wszystkie spinki z włosów Twojej córki. Ludzki umysł nie może wciąż krążyć wokół zagrożeń, inaczej wszyscy byśmy powariowali. Rytm dnia i wypracowane rytuały trzymają nas przy zdrowych zmysłach.
Ale teraz rozumiem, dlaczego moja mama nie spała, kiedy miałem 20 lat i wracałem z imprezy. Kiedyś się z tego śmiałem, dzisiaj doskonale to rozumiem. Nawet teraz, gdy jestem ponad 10 lat starszy i mam swoją rodzinę, dzwoni do mnie, żebym dał znać, gdy skończę jakąś dłuższą trasę samochodem. Kiedyś mnie to drażniło, dzisiaj sam wiem, że rodzicem jest się już zawsze i zawsze będzie się odczuwać strach.
Dziś było poważnie, ale za tydzień obiecuję napisać dla Was zabawny tekst.
Czytaj także:
Zobacz, co się z Tobą dzieje, kiedy się stresujesz