separateurCreated with Sketch.

Adoptowała 13 dziewczynek z Ugandy. Jej synek szaleje za siostrami!

KATIE DAVIS MAJORS UGANDA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Ewa Rejman - 14.11.17
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Katie Davis w wieku osiemnastu lat postanowiła pojechać na wolontariat misyjny do Ugandy. Potem miała wrócić na uniwersytet i uczyć się, bawić, podróżować, zakochać się. Mogła robić cokolwiek – dlaczego z tysiąca możliwości, jakie oferuje życie, wybrała wychowywanie trzynastu ugandyjskich sierot?

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Podczas swojego pobytu w Ugandzie, Katie miała być nauczycielką dla dzieci mieszkających w sierocińcu. Szybko okazało się jednak, że staje się dla nich przede wszystkim mamą, której tak bardzo potrzebowały. Modliła się o wskazówkę, co powinna zrobić dalej. W końcu postanowiła nie wracać do domu. Czuła, że nie może zostawić „swoich dzieci” samych.

13 dzieci w ciągu półtora roku

Pewnego razu w czasie burzy zawaliła się lepianka, w której mieszkały trzy małe dziewczynki. Wszystkie były zakażone wirusem HIV. Okazało się, że jedna z nich wymagała po tym wypadku leczenia w szpitalu, a Katie nie chciała zostawiać jej samej. Nie chciała też odsyłać żadnej z dziewczynek z powrotem do przepełnionego sierocińca, co byłoby konieczne, bo nie miały żadnych żyjących krewnych.

22-letnia wówczas Katie wynajęła domek, do którego przyjęła dziewczynki. W ciągu półtora roku do ich tworzącej się rodziny dołączyło kolejnych dziesięcioro dzieci. Wszystkie były osierocone lub porzucone przez rodziców, część doświadczyła w przeszłości przemocy, część była zakażona wirusem HIV.

Moim pierwszym odruchem wcale nie jest stwierdzenie: o, dziecko, pozwól mi je adoptować. Najlepszym rozwiązaniem jest wychowywanie ich w Ugandzie przez Ugandyjczyków. Ale wiedząc, że nie mają gdzie się podziać, nie jestem w stanie ich odesłać – mówi Katie.

Tata trzynastu dziewczynek (i jednego chłopca)

Katie czuła się już mamą, ale po cichu marzyła, aby pewnego dnia zostać też żoną.

Benji wychowywał się w tym samym stanie, zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od rodzinnego domu Katie. Poznali się jednak dopiero w Ugandzie – on też przyjechał tu na wolontariat misyjny. Na ich ślubie dumnie prezentowało się trzynaście pięknych druhenek. Od tej pory dziewczynki oprócz mamy mają też tatę.

Para nadal mieszka w Ugandzie razem ze swoimi podopiecznymi. Doczekali się też synka. Niespełna dwuletni Noah uwielbia swoje starsze siostry. Ma ich aż trzynaście, więc jest komu go rozpieszczać.

Dziesięć lat w Ugandzie. Amazima ministries

Chcąc pomóc jeszcze większej liczbie dzieci Katie założyła organizację Amazima ministries, oferującą małe stypendia dzieciom, które chcą chodzić do szkoły, a nie stać ich nawet na podstawowe przybory. Każdego popołudnia otwierają też z mężem swój dom i tym, którzy przyjdą pomagają w odrabianiu lekcji, leczą lżejsze choroby, opatrują rany, zawożą do lekarza, rozdają jedzenie, organizują zabawy, wspólnie śpiewają i czytają Biblię.

W tym roku mija dziesięć lat od pierwszego przyjazdu Katie do Ugandy. Jej słowa, którymi podsumowuje tę dekadę na swoim blogu mogą się wydać zaskakujące.

Nie chodzi o naszą produktywność dla Boga, ale o czas, jaki spędzamy na modlitwie u Jego stóp. Nie chodzi o nasze publiczne życie, uznanie, usłyszenie od innych „dobra robota”, ale o ciszę, kiedy próbujemy Go dosięgnąć, gdy nikt nie patrzy. Nie chodzi o nasze zmienianie świata, ale o pozwolenie Mu na zmianę serca tak, aby bardziej przypominało Jego – pisze Katie.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!