Jeśli chcesz poprawić i wzmocnić swój związek, może warto poszukać wsparcia i rady, niekoniecznie u specjalisty.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Gdy się zakochujemy i postanawiamy spędzić ze sobą resztę życia wydaje nam się, że to będzie proste. Miłość wystarczy. Potem okazuje się, że niekoniecznie. Niemal wszystkie najpiękniejsze filmy o miłości kończą się w momencie, gdy on i ona postanawiają się pobrać… Potem, myślimy: „żyli długo i szczęśliwie”. A tak naprawdę właśnie wtedy wszystko się zaczyna. Codzienne życie, obowiązki, wzajemne docieranie się. Małżeństwo.
Czytaj także:
Musiałam odwołać ślub. Byłam wściekła na Boga, że zastawił na mnie taką pułapkę
Jak poradzić sobie ze stresem
Pojawiają się konflikty. Nie zawsze wiemy, jak je rozwiązywać. Jak ułożyć sobie np. relacje z teściami, zwłaszcza gdy różnią nas charaktery, zainteresowania, doświadczenia? Kochamy nasze dzieci, ale jak mamy z żoną czy mężem znaleźć w tym kołowrocie czas tylko dla siebie, skoro one potrzebują ciągle naszej uwagi?
Gdy się pobraliśmy, życie stało się bardziej skomplikowane. Oboje pracowaliśmy, chcieliśmy rozwijać nasze kariery. Staraliśmy się poświęcać na to tyle samo czasu. Mieliśmy kredyty do spłacenia. Pojawiły się pewne trudności z rodzicami, mieli żal, że nie możemy spędzać z nimi tyle czasu, ile by chcieli. W pewnym momencie mieliśmy wrażenie, że świat wali nam się na głowę. I jeszcze ta ciągła opieka nad dziećmi…
Czułem się wyczerpany, miałem wrażenie, że nie podołam temu dłużej, a wiem, że Tami czuła się dokładnie tak samo. Jakbyśmy byli na jakiejś rozpędzonej karuzeli i nie mieliśmy pojęcia, jak ją zatrzymać. Próbowaliśmy sobie z tym jakoś radzić, ale zrozumieliśmy, że powtarzamy wciąż te same argumenty i to nie działa.
Konflikty narastały, pęczniały. Zamiast iść do przodu, grzęźliśmy w nich. Problemy się nawarstwiały, praca, dom, rachunki do opłacenia, dalsza rodzina. Gdy już byłem naprawdę zdesperowany, pomyślałem, że nie można tego ciągnąć dłużej w ten sposób. Że trzeba poszukać pomocy, zacząć działać inaczej. W pierwszej chwili chciałem poprosić kogoś z rodziny o pomoc, ale oni też mieli problemy w związkach, dotarło do mnie, że skoro sami nie potrafią pomóc sobie, nie będą w stanie wesprzeć nas.
Czytaj także:
Problemy w związku – kiedy warto skorzystać z profesjonalnej pomocy?
Mentor. Ktoś, kto jest po naszej stronie
Pomoc nadeszła z zupełnie nieoczekiwanej strony. W kościele spotkaliśmy starsze małżeństwo. Widywaliśmy się przy okazji różnych kościelnych uroczystości. Oni byli od nas o dwadzieścia lat starsi. Spokojni, mądrzy, wyważeni. Często zabierali do siebie nasze dzieci, żebyśmy mogli chwilę odetchnąć.
Zaczęli z nami rozmawiać, szczerze i otwarcie o wielu codziennych sprawach. Okazało się, że tak proste gesty mogą być wielką pomocą. Zobaczyliśmy, jak byliśmy samotni zmagając się z życiem tylko we dwoje. I poczuliśmy, że mamy kogoś po swojej stronie. Zaopiekowali się nami w ten sposób, pytali po prostu jak się mamy, czy czegoś nie potrzebujemy…
W pewnym momencie zapytaliśmy, czy nie mogliby nam pomóc w rozwiązaniu kilku problemów. Jak oni sobie radzili z tym, by pogodzić pracę i dom. Albo co robili w tak prozaicznych sprawach jak np. przekonanie dzieci do porządków… Albo jak je namówić, by chodziły wcześniej spać… Jak to zrobić, by nie tracić czasu, nerwów itd. Spotykaliśmy się regularnie, po pewnym czasie już nie mogliśmy się doczekać tych spotkań. Patrząc wstecz, zdajemy sobie z Tami sprawę, że po prostu uznaliśmy ich za naszych mentorów, a właściwie za mentorów naszego małżeństwa. To okazało się genialne! Oni poczuli się potrzebni, chcieli być dla nas emocjonalnym wsparciem, sami zaczęli wychodzić z inicjatywą.
Czytaj także:
Co pociąga kobiety w ich własnych mężach? Odpowiedź 27 żon z wieloletnim stażem
Ktoś, kto ma doświadczenie
Potem nasze grono powiększyło się o jeszcze jedną parę. Wymieniamy się doświadczeniem, staramy się pomagać. Kiedy rozważaliśmy przeprowadzkę, nasi mentorzy podsuwali nam pytania, na które trzeba sobie wcześniej odpowiedzieć, by uniknąć rozczarowania. Oni już to kiedyś przerabiali… Wiele razy służyli dobrą radą: a to w sprawie wyboru szkoły dla dzieci albo innych problemów wychowawczych. Kiedy nasza córka zaczęła się z kimś spotykać, wiedziałem, że muszę zadzwonić do mentorów, zanim wpadnę w panikę.
Niedawno moja dużo młodsza przyjaciółka zapytała mnie, jaką rolę odegrało to starsze małżeństwo w naszym życiu.
Wzięłam głęboki oddech i odpowiedziałam: Nie masz pojęcia, jaka to wielka sprawa w życiu mieć tak dobrych mentorów.
Czytaj także:
Co chciałybyście wiedzieć na temat seksu w małżeństwie, ale bałyście się zapytać…
Wsparcie starszych, doświadczonych par
Myślę, że w boskim planie dla rodziny mieści się to, by mieć wsparcie starszych, doświadczonych par. Dlatego też tak ważne jest, by rodziny trzymały się razem, a pokolenia wspierały swoimi doświadczeniami i wiedzą.
Kogo wybrać na mentora? Oczywiście kogoś, komu możecie zaufać, bo dopuszczacie go do serca swojej rodziny i domu. Rozważcie jeszcze te kryteria:
– Czy naprawdę szanujesz tę/te osoby?
– Jak on sam radzi sobie w życiu z problemami i kryzysami. Czy wychodzi z nich obronną ręką?
– Małżeństwo, z którym chcecie się zaprzyjaźnić powinno być szczęśliwe. Nie idealne, ale szczęśliwe.
– Najlepiej, by był to ich jedyny, sakramentalny związek. Jeśli tak nie jest, dowiedz się, jakie są tego powody i czy nie stoją za tym poważne, nierozwiązane problemy.
– Najlepiej, byście dobrze się poznali i spotykali, czuli się ze sobą dobrze zanim podejmiecie decyzję, że chcecie być w bliższych relacjach.
Obserwujcie pary wokół siebie. W kościele, wśród rodziny, przyjaciół. Naprawdę warto korzystać z rad ludzi, którzy poradzili sobie z problemami, jakie stają teraz przed wami. Dbajcie o spotkania: zaproście na kawę, kolację, może do teatru albo na spacer. Szukajcie takich okazji do spotkań!
Czytaj także:
Odtwórzcie wasz ślubny film. Zdziwicie się, kiedy usłyszycie czytania mszalne!