Czytania na ślub
Przez pewien czas prowadziliśmy na blogu cykl weekendowych „Miłosnych wyzwań”. Wśród nich znalazło się między innymi: odtworzenie płyty ze ślubu i powrót do czytań i homilii oraz rozmowa ze współmałżonkiem na temat tego, jak to Słowo ma się do obecnej sytuacji.
Wybór czytań na ślub często jest nieprzypadkowy. Narzeczeni ustalają takie, które w jakiś sposób są im bliskie. Niektórzy zaś celebrują ten wyjątkowy czas ze Słowem z danego dnia. Zarówno jedno, jak i drugie rozwiązanie jest bardzo istotne.
Co dziś dla was znaczą te słowa?
Warto jest czasem powrócić wspólnie do tej chwili i posłuchać raz jeszcze, z jakim Słowem Boga weszliśmy w ten wyjątkowy okres naszego życia.
Nam zdarzyło się kilkukrotnie przypomnieć sobie „nasze” czytania oraz homilię. Za każdym razem byliśmy bardzo poruszeni tym, że Słowo jest wciąż aktualne i żywe, a wskazówki w nim zawarte adekwatne do naszej sytuacji.
Czytania ślubne to nie przypadek
Można o wielu rzeczach myśleć, że są przypadkowe (chociaż ja osobiście wątpię w przypadki), ale Słowo, jakie dostajemy w dniu ślubu, jest pewną wskazówką z nieba dla dobra i szczęścia małżeńskiej relacji.
Sama widzę, że gdybyśmy żyli nim na co dzień, to byłoby „łatwiej” i piękniej.
Pan Bóg traktuje na serio naszą relację. My też, ale czasem zachowujemy się inaczej. Wtedy zawsze na ratunek może przyjść „nasze” Słowo. W Liście do Kolosan (fragment z naszej Eucharystii ślubnej) jest jasno powiedziane: „Słowo Boże niech w was przebywa z całym swym bogactwem”.
Zatem jeszcze bardziej wierzę, że musimy wracać często z mężem do czytań ślubnych, żeby to Słowo mogło się w nas zakorzenić i przynosić owoce w naszej małżeńskiej relacji.
Jednocześnie jest to piękny sposób na spędzenie wspólnie czasu, na małżeńską randkę.
Homilia ślubna – wracajcie do niej!
Słowo Boże z dnia ślubu jest bardzo istotne, ale homilia także nie pozostaje bez znaczenia… W osobie kapłana Pan Bóg przychodzi pobłogosławić naszą relację, zatem przez Niego też do nas mówi.
Naszej mszy przewodniczył znajomy ksiądz. Kiedy głosił homilię, dwukrotnie padły z Jego ust słowa, które były nam bardzo bliskie, lecz On pomimo znajomości, nie miał o tym pojęcia. My natomiast doskonale wiedzieliśmy, że przez Niego mówi do nas sam Bóg.
Dostaliśmy też piękną naukę na całe życie. Między innymi o tym, aby często mówić sobie słowa: kocham, przepraszam, dziękuję… Ciągle się tego uczymy, być może będziemy zawsze, ale słowa z tego dnia są niezmienne, jedyne i unikatowe, specjalnie dla nas.
Jeśli czytają to narzeczeni, polecam wsłuchać się w treść każdego wypowiedzianego słowa w trakcie ślubnej Eucharystii i zachować głęboko w sercu. Często się przydają.
Czasem ze względu na stres trudno je zapamiętać, więc fajnie jest zrobić nagranie i wracać do niego wspólnie z małżonkiem. Szczególnie zaś, gdy przychodzi trudniejszy czas. Potraktujmy to jako rekolekcje na całe życie, do których można wracać zawsze.