„Ponad 60 metrów kwadratowych podłogi, kuchnia zgodna z wymogami sanitarnymi, ponad 50 miejsc siedzących. Choć nie jest może tak wygodny jak lokal stacjonarny, to jednak ma tę zaletę, że może być tam, gdzie jest potrzebny” – o autobusie dla ubogich mówi kierowca Radosław Hofman.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Dr Radosław Hofman, wykładowca na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu, od kilku lat pomaga bezdomnym i ubogim. Z okazji urodzin żona zapisała go na kurs prawa jazdy kat. D. W tym roku zdał egzamin i (za własne pieniądze) kupił używany autobus miejski. Nie dla własnej frajdy, ale dla potrzebujących, o których mówi: goście, przyjaciele. Aż do połowy marca mogą w tym mobilnym domu jeść, rozmawiać, opatrywać rany i modlić się.
Poznański autobus dla bezdomnych
W grudniu autobus wyjeżdża na ulice miasta 6 razy w tygodniu, na kilka godzin. Oprócz punktu doraźnej pomocy medycznej, kuchni z ciepłym posiłkiem i magazynu odzieży, koców i śpiworów, potrzebujący znajdą tu wolontariuszy, którzy potraktują ich z szacunkiem i przyjaźnią. „Przede wszystkim zależy nam na tym, żeby życie naszych gości uległo zmianie. Jeżeli więc wkraczamy na grunt duchowy, to najważniejszym wsparciem, jakiego mogą nam udzielać inni, jest wsparcie duchowe, czyli po pierwsze modlitwa. Po drugie, wielu z tych ludzi nie wierzy w lepszą przyszłość – jeżeli więc ktoś ma czas i ochotę porozmawiać, odnieść się do potrzebujących jak równych sobie, jest zawsze mile widziany” – tłumaczy Radosław Hofman.
Czytaj także:
Była bezdomna, ale poszła na Harvard. Lekcje odrabiała na klatce schodowej
Fundacja Bread of Life
Autobus nie jest pierwszą formą wspierania ubogich, w jaką zaangażował się poznański wykładowca. Cała historia miała swój początek kilka lat wcześniej, w Fundacji Bread of Life. Jej członkowie wielowymiarowo pomagali potrzebującym, którzy korzystali z baraków znajdujących się na tyłach szpitala miejskiego. Raz w tygodniu osoby ubogie mogły przyjść, otrzymać ciepły posiłek lub ubrania, posłuchać o Bogu. Któregoś dnia Radosław Hofman zapytał, w jaki sposób może im pomóc. Dostał listę brakujących sprzętów kuchennych. Kupił je, a potem przyszedł na miejsce.
To, co zobaczyłem, czyli morze ludzi potrzebujących, bardzo mnie poruszyło i chciałem pomagać już nie tylko materialnie, ale poświęcając swój czas i energię. Z czasem stałem się więc częścią grupy osób, która pomagała, natomiast dla mnie najcenniejszy był czas, w którym mogliśmy rozmawiać – dzieliłem się z naszymi gośćmi swoją wiarą, dobrym słowem, organizowałem różnego rodzaju wsparcie. Kiedyś np. zauważyłem, w jakich butach chodzą po śniegu i postanowiłem zdobyć nowe buty – wieść się bardzo szybko rozeszła i po niedługim czasie liczba naszych gości proszących o buty się zwielokrotniła – rozdaliśmy sporo ponad 200 par nowych butów – wspomina R. Hofman.
Czytaj także:
Co bezdomny, z którym zjadłem obiad, napisał mi w notesie?
Spotkania z ubogimi w… McDonald’s
Niestety, szpital podjął decyzję o rozbudowie i wypowiedział umowy najmu. Fundacja nie znalazła innego lokalu, natomiast troje wolontariuszy (Radosław Hofman, Irena Kryś i Bernadeta Mataczyńska) nie chcieli w taki sposób opuścić osób, z którymi mieli kontakt. Zaprosili więc ubogich przyjaciół do… McDonald’s. „Spotykaliśmy się w piątki rano, przy ciepłym jedzeniu, żeby razem się pomodlić, porozmawiać o Bogu i okazywać sobie nawzajem miłość… Oczywiście, restauracja nie jest idealnym miejscem do głębokich rozmów – wokół są ludzie, niektórzy czują się skrępowani, ale muszę przyznać, że obsługa tej restauracji okazała nam wiele wyrozumiałości i sympatii. Z czasem udało nam się porozumieć z Kościołem Zielonoświątkowym w Poznaniu, który udostępnił nam swój budynek na spotkania”.
Troje wolontariuszy nie chcieli jednak nadużywać gościnności kościoła, dlatego… zainspirowali się Michałem Drzymałą. 3 miesiące temu Radek Hofman sprowadził więc z Niemiec do Poznania używany autobus miejski. „Widzimy, że nasi nowi goście, których pierwszy raz spotkaliśmy we wrześniu, już podejmują decyzję o zmianie w życiu” – cieszy się.
Czytaj także:
„Była bezdomna, bała się”. O matce, która stanęła po stronie życia
Inspiruje mnie życie Jezusa!
Niejedna osoba, która słyszy, że poznański wykładowca kupił autobus za własne pieniądze, łapie się pewnie za głowę. Przecież dodatkowe finanse – zwłaszcza, jeśli ma się rodzinę, zawsze się przydadzą. Radosław Hofman nie widzi w tym jednak nic nadzwyczajnego. Pieniądze zarobił przecież dzięki Bogu, a jego powołaniem jest wypełnianie Ewangelii na co dzień. „Jestem osobą, którą inspiruje życie Jezusa” – podkreśla.
Zapytany o to, jak można wesprzeć jego inicjatywę, odpowiada: „Każdy z Was może pomóc, nawet nie zbliżając się do autobusu. Czy znacie kogoś potrzebującego? Może sąsiada/sąsiadkę, może jakąś starszą osobę? Zapytajcie, jak im możecie pomóc i pomóżcie. Nie chodzi o liczbę osób, ale o to, żeby była to pomoc płynąca z serca”.
Czytaj także:
Gdy zaczepi Cię biedny, zapytaj go o imię. Rozmowa z Wielkim Szpitalnikiem Zakonu Maltańskiego