Adwent uświadamia mi, że zawsze warto czekać na ciąg dalszy, bo najlepsze dopiero może nadejść.
„Początek Ewangelii Jezusa Chrystusa, Syna Bożego”. Tak zaczyna się dzisiejsza Ewangelia i może faktycznie, dziś jest początek. Może patrzysz na zegarek, na kalendarz, na swoje życie i wydaje się, że już jest za późno, już nic się nie da zrobić. Może masz ochotę ogłosić, że nie ma się czego więcej spodziewać. Tymczasem dzisiejsza Ewangelia mówi, że to dopiero początek
Dlaczego Jan Chrzciciel jest tak ważny w Adwencie? Jan jest świadkiem tego, że wtedy, kiedy wszystko wydaje się już stracone, tak naprawdę wszystko jest ciągle możliwe. Bóg posłużył się przykładem jego matki, żeby przekonać Maryję, że dla Niego nie ma nic niemożliwego.

Czytaj także:
5 fantastycznych myśli Małej Tereski, które zmienią twój Adwent
Elżbieta – ta, którą miano za bezpłodną, poczęła w swej starości syna. W momencie, w którym nikt już niczego się nie spodziewał. Stara, bezpłodna kobieta, która jeśli na coś czekała jeszcze w swoim życiu, to na pewno nie na to, że urodzi syna. Dla kobiety w tamtej kulturze oznaczało to życiową porażkę.
Tam, gdzie po ludzku można było stawiać już kropkę, Bóg zaczynał dopiero pisać wielką historię. Pozornie przegrane życie Elżbiety wydało niesamowity owoc – proroka, który ogłosił przyjście Mesjasza. To się nazywa niespodziewany zwrot akcji.
To nie jedyna taka historia w Biblii. Abraham miał już zdecydowanie przekroczony wiek emerytalny i jego życie miało okazać się fiaskiem, kiedy tak naprawdę to życie dopiero zaczęło rozkwitać. Wtedy, kiedy mógł już dać sobie spokój i jakoś doczekać do śmierci, Bóg właśnie w tym momencie powiedział, że to tak naprawdę dopiero początek najlepszej części jego życia. I tak było.
Jan Chrzciciel mówi do ludzi, którzy przychodzą do niego po chrzest: „Idzie za mną mocniejszy ode mnie”. Wytwarza w nich napięcie oczekiwania. Kiedy wszyscy myśleli, że nie można aktualnie spodziewać się większego od niego, on mówi im, że tak naprawdę to dopiero nadchodzi prawdziwy Początek. Bóg przygotował coś jeszcze lepszego.
Nigdy nie możemy powiedzieć, że niczego lepszego nie można się spodziewać. Bóg zawsze może nas zaskoczyć.
Lubię oglądać filmy i seriale, w których scenarzysta potrafi mnie zaskoczyć niespodziewanymi zwrotami akcji i poprowadzić fabułę tak, że do końca nie wiem jaki będzie finał. Takie produkcje trzymają mnie w napięciu i to właśnie lubię. Dlatego Bóg jest moim ulubionym scenarzystą, bo nigdy nie wiadomo co ma jeszcze w zanadrzu i jak poprowadzi daną historię.
Adwent uświadamia mi, że zawsze warto czekać na ciąg dalszy, bo najlepsze dopiero może nadejść. Wiara, która trzyma w napięciu.

Czytaj także:
Adwent to nie czuwanie typu stand-by. To czas na przekór mnie samego. Komentarz do Ewangelii
I czytanie: Iz 40, 1-5. 9-11
II czytanie: 2 P 3, 8-14
Ewangelia: Mk 1, 1-8