Zastanawiasz się, czy twoje decyzje i słowa to nie głupota? Nie wiesz, czy spełniasz oczekiwania innych? Nie przejmuj się. To normalny etap drogi do wolności.
Podejmujesz decyzję. Naprawdę drobną decyzję i… pojawia się on – pulsujący niepokój. Lęk przed oceną, szyderstwem, dyskredytacją całego twojego świata. Chciałbyś wreszcie się od niego uwolnić?
Kiedy się kocha, odczuwa się potrzebę mówienia mnóstwa niedorzeczności – św. Teresa od Dzieciątka Jezus.
Ten cytat można odebrać na dwa sposoby. Pierwszy jest negatywny: można mieć wrażenie, że św. Teresa krytykuje tu osoby, które dają się ponieść emocjom i wygadują niepotrzebne głupstwa. Może według niej powinni powstrzymywać swoją „potrzebę mówienia”? Wiecie co, nie wierzę. Teresa nie mogła mieć tak pretensjonalnych intencji.

Czytaj także:
Boskie Babki: Stereotypowa katoliczka kontra św. Teresa z Ávila
Niedorzeczność jest normalna
Drugi sposób jest pozytywny: może Teresa chciała podkreślić, że potrzeba mówienia niedorzeczności jest absolutnie normalna. Silne uczucie wyzwala masę radości i ekscytacji. Ma się wtedy ochotę skakać, krzyczeć, biegać i robić z siebie wariata. I chwała Panu! Zdolność do wyrażania swoich emocji, naturalność i otwartość to wielki skarb i najczęściej owoc ciężkiej pracy nad sobą.
Św. Teresa mówi tu o wolności wewnętrznej do wyrażania tego, co mamy w środku. Do realizowania swoich pragnień, do marzeń o wielkich rzeczach, do odważnych (albo właśnie mniej heroicznych niż ktoś oczekuje) działań – pod warunkiem, że ich fundamentem jest miłość. To one są „mówieniem niedorzeczności”.
Don’t worry
Kiedy potrafimy już powiedzieć sobie w twarz, czego tak naprawdę chcemy i kiedy decydujemy się iść tam z Chrystusem, pozostaje jeszcze najtrudniejszy, trzeci etap: działanie. Wielu obserwatorom będzie wydawało się ono niedorzeczne, niepotrzebne lub infantylne, ale jeżeli twoje serce jest zakorzenione w prawdzie i miłości, nie masz się czego bać.
Zachęca do tego św. Teresa z Lisieux, a wcześniej zachęcał Jezus. Oboje pokazują, że sens i logika naszej wiary jest bliższa „mówieniu niedorzeczności”, niż matematyce. Ale każdy musi przepracować tę lekcję na własnym przykładzie.

Czytaj także:
Edith Piaf i św. Teresa z Lisieux. Cud i pełne zawierzenie…