Często stosowany gwarantuje szczęśliwsze i spokojniejsze życie.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Złości lepiej nie tłumić
Złość. Prawdopodobnie najbardziej kłopotliwa emocja, jaka istnieje. Przytłacza nas, potrafi całkowicie stłumić głos naszego rozsądku i w dodatku nie da się jej uniknąć. Czy to z powodu kłótni z rodziną, czy frustracji sytuacją na świecie, każdy z nas mierzy się z nią od czasu do czasu.
Jako chrześcijanie możemy odczuwać pokusę, aby naszą złość po prostu tłumić ze strachu, aby nie grzeszyć wybuchowością. To jednak, zgodnie z naukowymi badaniami, może być niebezpieczne. Istnieje bardziej efektywny i wolny od winy sposób na radzenie sobie ze złością.
Jeśli tłumienie złości potrafi powstrzymać ją przed wybuchem, to dlaczego jest niebezpieczne? Cóż, generalnie tłumienie każdej emocji finalnie tylko ją wzmacnia. To z kolei powoduje nadaktywność w ciele migdałowatym – części mózgu silnie związanej z emocjonalnością.
Prowadzi ona do zmniejszenia naszej zdolności odczuwania pozytywnych emocji. Ale nie tych negatywnych – w rezultacie silnie odczuwamy złość, stres i depresję, natomiast zdolność odczuwania pozytywnych emocji takich jak radość, przyjemność czy spokój stopniowo maleje.
Czytaj także:
Tłumione emocje – jak nas niszczą?
Tłumienie emocji to więcej złości
Co więcej, tłumienie emocji nie jest złe tylko dla nas – jest niedobre również dla osoby, na którą się złościmy. Badania dowodzą, że nasza tłumiona złość powoduje wzrost stresu u osoby, na którą jesteśmy źli. To z kolei prowadzi do problemów w relacjach.
„Osoby, które mają w zwyczaju tłumić złość, unikają bliskich relacji i mają mniej pozytywnych kontaktów z innymi, co zazębia się z informacją, że wśród równolatków osoby tłumiące emocje tworzą emocjonalnie płytsze więzi z innymi”, jak informuje „Podręcznik regulacji emocji” – naukowa analiza tej teorii i badań nad wyrażaniem i tłumieniem emocji.
Czy w takim razie zawsze powinniśmy dawać upust emocjom? Niekoniecznie. Badania pokazują, że dawanie upustu złości zwiększa ją zamiast redukować.
Czytaj także:
Dlaczego tak trudno nam mówić o emocjach?
Jaka jest więc rada na złość?
Metoda powtórnej analizy.
Jest to metoda rozproszenia – przeniesienia uwagi, która pozwala powtórnie ocenić sytuację poprzez uwzględnienie, że nie posiadamy kompletu informacji. „Nie frustrujesz się z powodu tego, co się dzieje, tylko tego, w co wierzysz, że się dzieje” – jak powiedział poważany psycholog i badacz z Uniwersytetu Columbia, Albert Ellis. Kiedy jesteś w trakcie kłótni, łatwo jest wyciągnąć wniosek, że sytuacja dotyczy ciebie, ale kiedy zakwestionujesz tę myśl, łatwiej ci będzie się uspokoić.
Na przykład, kiedy ktoś na Ciebie warknie, możesz to wziąć do siebie, ale możesz też uznać, że ta osoba ma kiepski dzień, właśnie otrzymała złą wiadomość lub jest pod wpływem długotrwałego stresu. Przez „powtórną analizę” tej sytuacji, mózg się rozprasza, skupiając się raczej na drodze do współczucia niż do zezłoszczenia się. Kiedy to robimy, nasze ciało migdałowate uspokaja się i obniża aktywność.
A co ze szkodą, jaką tłumienie emocji wywołuje w mózgu? Cóż, powtórna analiza działa wręcz przeciwnie! Ta metoda zwiększa naszą zdolność do odczuwania pozytywnych emocji i zmniejsza odczuwanie tych negatywnych, jak złość czy irytacja. To oznacza, że im częściej będziemy ją praktykować, tym będziemy szczęśliwsi i spokojniejsi.
Kiedy więc następnym razem się zezłościsz lub będziesz przygnębiony, wypróbuj ją!
Czytaj także:
„Po co te emocje”, czyli jak zrozumieć to, co się w nas dzieje
Tekst pochodzi z angielskiej edycji portalu Aleteia