Tomek został na górze, którą tak bardzo kochał – te słowa Janusza Majera, szefa Polskiego Himalaizmu Zimowego, zmroziły. Bo przecież wciąż mieliśmy nadzieję. Zwłaszcza po brawurowej akcji Adama Bieleckiego i Denisa Urubko.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Wiedział, że po niego nie pójdą? To pytanie nie może mi wyjść z głowy. Co czuje człowiek sam na sam z taką potęgą… Gdy wie, że dotarł do kresu swoich możliwości. Bo przecież wiedział…
Człowiek jest tylko mocny w stosunku do drugiego człowieka. W pyskówkach, w przekomarzankach. Często opiera swoją wartość na materii, która przecież, jak wiadomo – a to w górach najlepiej widać – jest po prostu tymczasowa, zreszta jak i sam człowiek.
Ta wypowiedź Tomka Mackiewicza wrzucona na Twittera chwyta za serce. Zwłaszcza gdy wiemy, że został tam gdzieś.
Czytaj także:
Dr Pyz o Tomku Mackiewiczu: Pokazał, jak powstać z upadku i żyć pełnią życia
#NangaParbat #Mackiewicz #czapkins Niech to co powiedział Tomek pozostanie komentarzem na to co można przeczytać często na Twitterze. pic.twitter.com/e86LZA1z4N
— ArturL (@niemasensu) January 27, 2018
Nanga Parbat, dziewiąty spośród 14 ośmiotysięczników, zdobyty zimą dopiero raz, dwa lata temu. Nie chciał, żeby ta góra stała się jego obsesją – jak mówił w wywiadzie dla “Gazety Krakowskiej” w kwietniu 2014 roku, ale wciąż wracał, bo mu się opierała.
Do siedmiu razy sztuka, chciałoby się powiedzieć. Wyprawa z Elisabeth Revol była siódmą próbą zdobycia szczytu. Prawdopodobnie udaną.
Z informacji, które przekazała Elisabeth Revol, a które opublikował w mediach społecznościowych himalaista Ludovic Giambiasi, przyjaciel Francuzki, wynika, że tym razem postawił na swoim. Dogonił swoje wieloletnie marzenie. Czy wiedział, jaka będzie cena?
– Zdarzyło się też, że parę dni na sporej wysokości siedziałeś sam w śnieżnej jamie.
– To był dla mnie najlepszy moment całej wyprawy.– Dla większości ludzi byłoby to nie do wytrzymania.
– A ja lubię ten stan.– Może jesteś stworzony do himalaizmu?
– Popatrz na moje dłonie. Paznokcie duże jakby ktoś młotkiem walił, paliczkowate paluchy. Jeden lekarz powiedział mi, że ma to związek z krążeniem, coś jak choroba górska. Kiedy siedzę wysoko, nie odczuwam żadnego fizycznego dyskomfortu. Dobrze mi tam. I mogę siedzieć długo. Wchodzę wtedy w pewien rodzaj medytacji. Mogę zastanowić się nad wieloma sprawami. Nie chodzi o świadome rozwiązywanie problemów i myślenie, że jak wrócę, to muszę zrobić to i to. To raczej taka obserwacja przewijających się w głowie tematów i historii. Patrzenie na wszystko z boku. Bardzo ciekawy stan, trudny do opisania.“Wariat i jego Nanga Parbat. Kiedyś uciekł heroinie, teraz goni wielkie marzenie”, Przemysław Franczak, 17 kwietnia 2014, Gazeta Krakowska
“Jestem bliżej Boga tutaj, zdecydowanie bliżej Boga” – mówił 8 miesięcy temu siedząc sam w bazie pod Nangą. To pieszczotliwe określenie dla góry, która zabrała życie ponad 60 himalaistom.
Uwaga! Jeśli nie widzisz wideo poniżej, KLIKNIJ TUTAJ.
Czytaj także:
Nanga Parbat: Elisabeth Revol bezpieczna