W ostatnich dniach nie brakuje komentarzy: „po co to robią? Po co pchają się na pewną śmierć? Ryzykują życie swoje i innych. Zostawiają w domu małe dzieci…”. Piotr Pustelnik odpowiada: ludzi można podzielić na dwa rodzaje: na tych, którym tej pasji nie trzeba tłumaczyć i na tych, którym się jej nie wytłumaczy.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Jak poinformował Adam Bielecki, Elisabeth Revol i Tomasz Mackiewicz stanęli razem na zaśnieżonym szczycie Nanga Parbat. Spełnili swoje wielkie marzenie. Wiemy, jak potoczyła się dalej ta historia… Oprócz słów wsparcia dla Eli i bliskich Tomka, a także wyrazów szacunku dla polskich ratowników, pojawiają się krytyczne komentarze, zarzuty oraz trudne, ale w tej sytuacji uzasadnione pytania.
Wielu ludzi gór nie podejmuje nawet walki ze stereotypami dotyczącymi himalaizmu, bo w ich odczuciu przypomina to trochę potyczkę, którą Don Kichot toczył z wiatrakami. Są jednak tacy, którzy uparcie podkreślają, że z perspektywy kanapy tej miłości do gór po prostu nie da się zrozumieć. Polski alpinista Krzysztof Łoziński pisze tak:
Na pewno nasz sport jest niebezpieczny. Niebezpieczny jest także sport samochodowy, skoki narciarskie, wyczynowe żeglarstwo, sport spadochronowy, szybownictwo i wiele innych. Nie kreujmy takiego obrazu, że każdy alpinista musi zginąć. Ja wspinałem się 50 lat, także w najwyższych górach, także w zimie, także solo i jak widać żyję. W górach doznałem tylko jednego zwichnięcia nogi i to na dnie doliny, w potoku. Żyje również wielu moich kolegów, moich rówieśników, którzy też uprawiali ten sport na ekstremalnym poziomie.
A dlaczego to robię, dlaczego „się pcham”? Dla tego samego, dla czego Kolumb odkrywał Amerykę, Amundsen zdobywał biegun, Thor Heyerdahl płynął tratwą przez Pacyfik, Gagarin leciał na orbitę, a Amstrong lądował na księżycu. A dlaczego Kopernik ogłaszał swoją teorię i narażał się kościołowi? Mógł cicho siedzieć. Dlatego, że człowiek ma potrzebę eksploracji, zdobywania i to dzięki tej potrzebie, jako gatunek nie chodzimy już po drzewach i nie żywimy się robakami.
A dlaczego ratujemy tych, „którzy znaleźli się w niebezpieczeństwie z własnej winy”? Dlatego, że jesteśmy ludźmi. Dlatego, że mamy takie uczucie jak empatia.
Inny pasjonat wspinaczki, zdobywca ośmiu ośmiotysięczników, tak tłumaczy swoją pasję:
To miłość. To jest moja odpowiedź na pytanie, dlaczego wspinam się w górach, ryzykuję moje życie, stabilność finansową i przyszłość rodziny. Dlatego, że kocham góry i wspinanie, a kiedy kochasz, cały czas jesteś szczęśliwy. Poczucie szczęścia i miłości to dwa najważniejsze aspekty w życiu. Znalazłem je właśnie w górach. Nie wspinam się dlatego, że chcę zrobić coś heroicznego, stać się sławnym czy najlepszym. Po prostu, kiedy się wspinam, jestem szczęśliwy. To uczucie promienieje na resztę życia: jesteś szczęśliwym mężem, ojcem i przyjacielem (S. Moro).
Zebraliśmy dla Was słowa ludzi gór – nie tylko zdobywców najwyższych szczytów, ale także tych, którzy wędrując wzdłuż tatrzańskich potoków, spotykali Boga. Może one pomogą nam trochę bardziej rozumieć, „po co oni pchają się w góry”.
Czytaj także:
Adam Bielecki, himalaista. Co w nim zmieniło spotkanie ze śmiercią?
Czytaj także:
Baby w górach, czyli o ratowniczkach TOPR
Czytaj także:
Mackiewicz: Jestem tu bliżej Boga. I śpiewa Abba Ojcze [wideo]